Skocz do zawartości
Nerwica.com

fiksja

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia fiksja

  1. Ja mam jeszcze pytanie - czy ktoś z Was odczuwał znaczne osłabienie organizmu po ataku? Ja, jak pisałam wcześniej ostatnie dwa dni miałam bardzo ciężkie - kilka ataków paniki dziennie. Od wczoraj już się nie stresuje, ale ciało odmawia posłuszeństwa - głowa jest ciężka, coś mi w niej 'pęcznieje od środka' cierpną mi plecy, jestem osłabiona, ciężko mi cokolwiek utrzymać w rękach, mam lekki zawroty głowy i w ogóle słabo kontaktuje. To jest coś zupełnie innego niż podczas ataku, takie totalne wykończenie, osłabienie i chęć wyłącznie pójścia spać. Cięzko mi nawet utrzymać długopis w ręce.. Czy możliwe, że to skutki ataków, tylko tak się ciągną już drugi dzień? A własnie - próbowałam dzisiaj się zappisać na leczenie - do psychiatry mam termin na połowę marca, na psychoterpie zapisałam się w kolejce, mają sie odezwać ze minimum ... 10 miesięcy jakby ktoś był w bardzo powaznym stanie to ja nie wiem... tylko prywatnie - "płać albo giń"
  2. ja za to mam problemy z odcinkiem szyjnym kręgosłupa. Cały jest zesztywniały i mnie bardzo baoli. Oczywiście zaczynam się o niego martwić, ale idąc za Waszymi radami, zaraz jak zaczynam o nim myśleć to zajmuję się czymś innym. Wczoraj też ciepły mi plecy w odcinku piersiowym. Moja nerwica zacyzna się chyba rozkręcać. Dzisiaj chce spróbować zapisać się na bezpłatną terapię zobaczę co mi powiedzą...
  3. Wczoraj miałam koszmarny dzień do końca... To co mi pomogło to zajęcie się czymś - podczas robienia obiadu czułam sie ok, podczas rozmowy z koleżanką nad Sype i robienia wspólnego projektu też :) Najgorsze, że dzisiaj pierwsza myślą raną było "co dzisiaj? Cz znowu będe się tak paskudnie czuć?". Ale dzisiaj jest nawet nawet... PRzez cały czas czuje leeki niepokój i zdenerwowanie (plus lekkie drętwienie rąk i nóg) , ale nie miałam napadu paniki :) Idę na razie poćwiczyć jogę - ona tez pomaga :) pozdrawiam i życzę spokoju na dzisiaj! :)
  4. Witam Was ! :) Postanowiłam tutaj napisać, bo jest to właśnie jeden z moich sposobów radzenia sobie z tym dziadostwem. Moje ataki wyglądały bardzo rożnie. W ogóle moje nerwica kiedyś wyglądała 'normlanie'. Jak zwykły stres - bezssoność, skok adrenaliny, dreszcze , .. Od jakiegoś czasu (mnije więcej 2 lata) pojawiło się uporczywe myślenie o głowie. Wynikało ono stąd, że pojawiały się okropne stany - zawroty głowy, ciepnięcie głowy i kończyn, poczucie, że stracę przytomność, uczucie , że coś rozlewa się po mojej głowie, jakbym miała wylew! do tego ataki uczucie gorąca. Najczęściej zdarzało się to w autobusach/tramwajcach/ w kościele (do którego już przestałam chodzić), w sali zajęciowej - koszmar! Nie potrafiłam sobie z tym poradzić i wpadałam w panikę. Razu pewnego dopadło mnie w kinie. Skończyłam na Oddziale Ratunkowy, ledwo stojąc na nogach, czująć, że cierpnie mi ciało i że najprawdopodobniej umrę (tak - optymistyczne myślenie ). OCzywiście zostawili mnie n aobserwacje - EKG, konsultacja z neurologiem, ciśnienie (ogólnie mam niskie - np 95/65 , a podczas ataku skoczyło mi na 130 / 95!!) i badania krwi - wszystko ok!. Po tym powiedziałam "dość" - skoro lekarze nie widzę przyczyn , to sama poszperam w necie. Dowiedziałam się, że to objawy nerwicy. Poszłam do psychiatry (niestety była to Pani , jak to mówią "psychodynamiczna", której metody niekoniecznie od mnie trafiły...) i potwierdziła, że najprawodopodobije to objawy nerwicy. Co mi pomagało - otóż radziłam sobie z tym zwykłym "tłumaczeniemm sobie", że nic mi nie jest i że zaraz przejdzie. To naprawdę pomagało. Dodtakowo głębokie oddechy. Napady się nie potęgowały a w miarę wyciszały. TAk, że mogłam przeżyć dzień jako tako... Teraz próbuję sobie pomóc inaczej - otóż te objawy które miałam, mam już jak wspomniałam od około 2 lat. Od kilku dni zaczęło mi się coś innego i jestem ciekawa czy ktoś z Was miał takie objawy, bo kiedy dowiaduje się, że tak, to działa uspokająco - wiem, że to kolejna odsłona tego dziadostwa. Otóż dopadło mnei znnane wcześniej uczucie słabości. Stwierdziłąm , że czym prędzej wracam do domu. Ledwo kontaktowałam co się dzieje. Dodatkowo pojawiły się jakby bóle mięśni. Torebka którą niosłam wydawała się okropnie ciężka. Wsiadłam do autobusu - kilka oddechów, spokó i trochę lepiej. Już od końća dnia czułam się jednak źle. Wczoraj od ran a miałam usick w głowie i w skroniach. W ogóle czuję jakby całą głowę mi coś stale ściskało. i ten brak czucia w rękach i nogach + ich cierpnięcie - brrrr. Ponadto nie czułam połowy twarzy. Oczywiście poleciałam do łażienki sprawdzić czy mnie nie sparaliżowało na twarzy , ale wszystko ok. Później ścierpła mi druga część i również nie miałam w niej czucia. Dodtakowo mam ból w okolicy szyjnej kręgosłupa i potylicy. Wymyśliłam sobie, że pewnie przestawił mi się krąg w kręgosłupie i naciska na coś, co powoduje cierpnięcie ciałą :] Chociaż zapewne to znowu nerwica. Teraz staram się zrelaksować i o tym nie myśleć ,, chociaż miałam dzisiaj już 3 ataki strasznej paniki, że zaraz stracę władzę nad ciałem. Pozdrawiam wszystkich!
×