Jestem na tym forum od kilku dni, z jednej strony kiedy je "odkryłam" poczułam ulgę, że nie tylko ja cierpię psychicznie, że są osoby, które przeżywają podobne huśtawki nastrojów, załamania itd...
A z drugiej co z tego skoro tkwię w martwym punkcie i nie mam odwagi tego zmienić.
Podziwiam tych, którzy zdecydowali się na wizytę u psychologa/ psychiatry.
Ja jednego dnia płaczę, nie widzę w niczym sensu, śpię cały dzień, nie jem, a drugiego rozpiera mnie chęć do działania, do życia. Następnego dnia znów dopada mnie smutek, dziwnie myśli, zastanawianie się, analizowanie wszystkiego; a po co, a dlaczego tak a nie inaczej. I tak w kółko od kilku lat.
Do tego dochodzi niskie, właściwie zerowe poczucie własnej wartości, że nie zasługuję na nic dobrego, że jestem nikim, że moje studia są beznadziejne, że nie dadzą mi pracy...i takie zamęczanie siebie z którego nic dobrego nie wychodzi.
Dziś czuję się w miarę dobrze, wstałam o 10, ubrałam się, poszłam na zakupy, ugotowałam obiad, nawet zaczęłam czytać do egzaminu, ale jak będzie jutro??