Witam wszystkich,
Ja "walczę" z nerwicą od 2004 roku, czyli już dość długo.
Na początku jak pojawiły się ataki lęku nie wychodziłam z domu, bałam się zostać sama. Bałam się że coś mi się stanie i nikt mi nie pomoże, że karetka nie zdąży dojechać..strach zawładną moim życiem. Zrobiłam wszystkie możliwe badania łącznie z ekg, holterem itp. Byłam nawet na terapii grupowej, która nic mi nie dała.
Jedyną pomocą były rozmowy z moją ciocią, która jest pielęgniarką...przegadałyśmy wiele nocy. godzin...
Niestety nerwica cały czas mi towarzyszy...ale potrafię z nią żyć, myślę że ją oswoiłam. Można powiedzieć że w miarę "normalnie" żyję..boje się niestety nowych miejsc, nie podróżuję..żeby pomoc zdążyła dojechać..ehhhh
Ale pracuję, wyszłam za mąż i daję radę. Myślę pozytywnie, a jak mam atak to dzwonię do kogoś bliskiego chwilę porozmawiać...i przechodzi :)
Mam zamiar iść na hipnoterapię. Może to pomoże poznać przyczyny mojego lęku. A jeśli nie to może dowiem się coś ciekawego.
Marzę o tym by było tak jak kiedyś, gdzie nie istniał lęk i strach, gdzie żyłam normalnie i nie myślałam co chwilę o tym kiedy zacznie się atak paniki, sama się na niego nakręcając. Jednak nie tracę nadziei że uda mi się wygrać :)
Tego Wam i sobie życzę :)
K.