Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martin E.

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Martin E.

  1. Z tego co czytałem to Majowie wcale nie zapowiadali końca świata na 2012 i nie chodzi tutaj o błędy w obliczeniach. Po prostu uznawali cykliczność wszechświata i 2012 to co najwyżej koniec jednego z cyklów. Tak, że spokojna głowa. A tak w ogóle to czasami nachodzi mnie taki destrukcyjny humor kiedy myślę sobie, że chciałbym dożyć końca świata i zobaczyć jak to wszystko rozsypuje się w drobny mak.
  2. Zazwyczaj raczej starałem się z tym kryć, bo nie lubię zamieszania wokół mojej osoby, ale ostatnio akurat nie bardzo się dało. Byłem w grupie kilku osób i szybko ktoś zauważył, że coś jest nie tak. I te przestraszone osoby tylko zaczęły jeszcze bardziej potęgować moje obawy patrząc na mnie w lekkim przerażeniu. Jeszcze je musiałem uspokajać...
  3. U mnie występuje dość bogaty "arsenał" objawów. Najpoważniejszy z nich to kołatanie serca, czyli puls w okolicach 120-150 uderzeń na minutę. W momentach, które wcale by na to nie wskazywały, w chwilach raczej bezstresowych i nie po wysiłku fizycznym. Nagle po prostu serce zaczyna bić jak szalone i trudno złapać głęboki wdech. Kiedyś przytrafiało mi się to często i poszedłem do lekarza. Zrobiono mi EKG i prześwietlono klatkę, ale niby nic nie znaleziono. O nerwicy wtedy lekarz raczej nie wspominał... Ostatnio natomiast raczej mnie to omijało, ale nieźle przestraszyło mnie kilka dni temu kiedy to stan utrzymywał się chyba ponad godzinę i bałem się, że odpłynę. Zazwyczaj wyczuwam moment kiedy się zaczyna i uspokajam się przez przykucnięcie z kolanami przy klatce, pomaga też szklanka wody. Bardzo często mam też ataki paniki, czyli momenty gdzie czuję się oderwany od rzeczywistości, nie mogę zachować spokoju i słabo rozumiem co się do mnie mówi. Mam ochotę po prostu wybiec gdzieś gdzie będę sam. Często towarzyszy temu silne zaczerwienienie twarzy. Z objawów typowo fizycznych to poza tym duszności (robiono mi też kiedyś spirometrię), od czasu do czasu bóle w klatce piersiowej, drganie mięśni. Kiedyś częściej teraz dużo rzadziej - problemy żołądkowe. Wszystko to mimo, że staram zdrowo się odżywiać, raczej się wysypiam, nie przepracowuję się i nawet od czasu do czasu uprawiam sport. Łykam regularnie magnez. Psychicznie to niemal słowo w słowo to co możemy znaleźć w temacie o tym czym jest nerwica lękowa. Notoryczne napięcie, zmęczenie, brak umiejętności cieszenia się chwilą. Zasypianie kilka godzin. I fakt, zawsze byłem "spokojnym", "wrażliwym", "strachliwym" dzieckiem. A wszelkie przejawy buntu były tłumione przez ojca despotę, który notorycznie się wydzierał, naśmiewał, groził, a czasami posuwał się do przemocy fizycznej. W duchu śmieję się dzisiaj ironicznie gdy ten sam ojciec zarzuca mi dzisiaj bierność i brak pewności siebie nie wiążąc tego ze swoim wychowaniem.
  4. Martin E.

    Witam

    Nie. Dlaczego pytasz?
  5. Martin E.

    Witam

    Nie bardzo wiem od czego zacząć. Mam 25 lat. W zasadzie trudno przypomnieć mi sobie jakikolwiek dłuższy okres w moim życiu kiedy czułem się naprawdę szczęśliwy. Być może gdy byłem małym dzieckiem. Jestem z tak zwanej "normalnej" rodziny, mam dwóch braci. Żaden z rodziców nie był nigdy alkoholikiem, nie spotkało mnie żadne traumatyczne przeżycie typu śmierć bliskiej osoby. I może właśnie dlatego to jest takie trudne. Myślę sobie "ludzi spotykają tragedie, mają patologiczne rodziny, żyją w niesamowitej biedzie, a jednak potrafią z tym walczyć i czerpać z życia tyle ile się da". Myślę sobie "jesteś słaby". Słabość to nie powód do dumy. Słabość to wstyd. Słabość to znamię. Ludzie nie rozumieją słabości, ludzie od niej uciekają. Mówią "głowa do góry" i uważają, że to załatwia sprawę. Pewne rzeczy wypowiedziane głośno, nawet zapisane na papierze, czy wystukane na klawiaturze tracą w pewnym sensie swoją złowieszczą moc. Być może na to liczę. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i jakkolwiek to zabrzmi - Szczęśliwego Nowego Roku.
×