tak naprawdę to nie wiem skąd tu się wzięłam,nie do końca wiem co się tak naprawdę ze mną dzieję,wiem tylko,że nie jestem szczęśliwa,co wieczór błagam Boga o śmierć i chyba tak naprawdę w Boga przestałam wierzyć,mam wszystkiego serdecznie dość,ciągłego udawania,że wszystko jestw porzadku,uśmiechania się i przekonywania ludzi,że jest OK,mam wrażenie,że już nikogo nie obchodzę,nie jestem nikomu potrzebna i chyba taka jest prawda,tak barzdo pragnę odpoczynku,chwili ulgi,śmierć jest dla mnie jedynym rozwiązaniem,nie chcę już być smutna,przygnębiona,nie chcę płakać