Skocz do zawartości
Nerwica.com

blue valentine

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez blue valentine

  1. Hm, ''stosunkowo'' rzadko się udzielam, ale tutaj dodam swoje trzy grosze. U mnie nerwica zdiagnozowana na początku 2012 roku, nieoficjalnie chyba od dziecka... a ochotę na seks z moim chłopakiem mam często i gęsto I oczywiście w trakcie zapominam, że choruję
  2. moja odporność drastycznie spadła odkąd mam nerwicę. prawie non stop jestem przeziębiona, temperatura podnosi się do 37,4 a 37 stopni to właściwie norma... miałam już od groma zapaleń, często boli mnie głowa i brzuch. mam też powiększone migdałki od miesięcy i węzły chłonne na szyi. oczywiście byłam wiele razy u lekarza i znowu dostałam antybiotyk na gardło, ale te węzły doprowadzają mnie już na skraj wytrzymałości. oczywiście, mam już prawie pewność, że jestem poważnie chora, ale żaden lekarz mnie nie słucha. gdyby nie mój chłopak nie wiem jak bym sobie poradziła...
  3. Długo mnie tu nie było, ale postanowiłam zajrzeć i wyrzucić to z siebie. Mianowicie, chodzi o mój brak odporności, który pojawił się po zdiagnozowaniu u mnie nerwicy. Przez ostatnie miesiące (od stycznia 2012r) miałam tyle różnych zapaleń, niektóre z nich po raz pierwszy w życiu. Wymieniając niektóre z nich było to: zapalenie dziąseł, gardła, spojówek, powieki. Po raz pierwszy miałam zajady, bolały mnie plecy tak że nie mogłam się ruszać i wyłam z bólu. Miewam również częste bóle głowy, jestem osłabiona i jakby ciągle zmęczona, chociaż nie pracuję. Zapalenie gardła w sumie nadal trwa, od czerwca. Byłam u laryngologa, powiedział, żeby nie przejmować się, bo to nie jest powód do stresu... i komu on to mówi Miałam niedawno morfologię krwi, wszystko jest w normie, więc powinnam się uspokoić, ale dalej wyszukuję czegoś i niedługo zwariuję. Piszę tutaj o tych moich objawach, bo chciałabym wiedzieć, czy inni nerwicowcy również odczuli jakiś spadek odporności, czy tylko ja jestem tym nieszczęsnym przypadkiem?
  4. piotrekd04, ja czuję pieczenie w klatce od kilku dni. kiedyś też już tak miałam, gdy objawy nerwicy się rozwijały. oczywiście, wariuję jak mnie piecze,bo wyobrażam sobie najgorsze, ale biorę tabletki uspokajające i jest trochę lepiej. ciągle myślę, że może to coś poważniejszego, ale pięciu (może sześciu) lekarzy powiedziało, że nerwica...
  5. jeszcze nigdy nie miałam ataku rano, aż do dziś. przyspieszone bicie serca, pieczenie w klatce, ból pleców... długo tak nie wytrzymam. mam tego dość, nie wiem, co zrobić... nie chcę tak żyć
  6. ja też się boję o moje serce... objawy są takie jak i u was, ale od kilku dni dodatkowo czuję pieczenie... miałam tak już kiedyś, po paru dniach minęło. z resztą, mówiłam o tym lekarzom, usłyszałam, że to nerwica.
  7. boję się zasnąć. zawsze jak mnie ''złapie'' to boję się zasnąć. chciałabym, żeby czas się cofnął. chociaż do jesieni.
  8. dzień okropny! jak ja nienawidzę deszczu... byłam dzisiaj u babci i u lekarza. ps/ znacie jakieś sposoby na swędzenie skóry?
  9. przez cały czas spędzony z chłopakiem nie miałam ataku. a teraz mam pytanie trochę nie na temat (pytałam już o to w wątku leki, ale nikt nie odpowiedział) i do dziewczyn... czy przez leki macie opóźniony okres? bo zauważyłam, że jak zaczęłam brać to spóźnia mi się sporo, a wcześniej miałam zawsze w terminie.
  10. zrobiłam obiad, trochę ogarnę w pokoju a potem spotkam się z wybrankiem
  11. właśnie wróciłam od koleżanki, ma dziś urodziny więc byłam złożyć jej życzenia. a pogoda się popsuła, nie znoszę deszczu.
  12. Venezia, jak do tej pory jest ok. wróciłam właśnie od koleżanki. jednak mnie najbardziej nerwica dopada wieczorami.
  13. właśnie mam atak. jest mi duszno, wstałam z łóżka. jakieś pół godziny temu coś zaczęło mnie boleć z lewej strony, jakby żebro i wkręciłam sobie najgorsze rzeczy. wzięłam tabletkę uspokajającą ale na razie bez efektu. zaraz zwariuję, mam tego tak dosyć że nie wiem co robić. czuję się jak stary, schorowany człowiek. błagam, czy ból żebra z lewej strony to też nerwica?
  14. taak... od kardiloga usłyszałam, że mam się uspokoić i wybrać do psychologa.
  15. będąc u koleżanki serce zaczęło walić ni z gruszki, ni z pietruszki... tak więc musiałam się pożegnać i pójść do domu. czasem się zastanawiam, czy naprawdę to nerwica czy może chore serce często też drgają mi mięśnie, mimo że łykam magnez od kilku miesięcy. w ogóle, boli mnie całe ciało od kiedy pojawiły się ataki.
  16. Tukaszwili, ja od kiedy mam to cholersto (czyli grudzień) nie dotknęłam alkoholu. boję się wypić nawet jednego piwa, bo nie wiem co ze mną będzie. wiem - to chore. oczywiście, nie jestem z tych, którzy pili co tydzień, ale czasem mam ochotę wypić z koleżanką, albo jak gdzieś jestem...
  17. Tukaszwili, czułam przyspieszone bicie serca, jakby takie ciepło w środku i duszności. co do tętna... raz zmierzyłam, było 90.. i właśnie znalazłam nowy wątek dotyczący skracania życia przez nerwicę, teraz to już jestem w niebie.
  18. tak, chodzę do psychologa i psychiatry. nawet podczas ostatniej wizyty psychiatra pytała jak się czuję, powiedziałam, że dobrze (bo tak było) i stwierdziła, że skoro tak to następna wizyta za dwa miesiące (maj)...
  19. znowu miałam atak, mam dość. czy to się kiedykolwiek skończy... gdybym wiedziała że tak będzie nie zamartwiałabym się latami o byle co. a teraz boję się, że umrę
  20. u mnie po kilunastu dniach spokoju znowu boom! nagły atak po nieprzespanej nocy, pełnej lęków... dodatkowo, zdenerwowała mnie wiadomość dotycząca osoby z mojej rodziny, której nie trawię. i tym sposobem: ból z lewej strony klatki, szarpanie i przyspieszone bicie serca. a prawie już o tym zapomniałam...
  21. byłam w markecie. obiad zrobiłam, który mama zjadła, więc chyba nie było aż tak źle. i myślałam, czy nie zadzwonić do mojego byłego. tak w skrócie!
  22. dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli w ''moim temacie'', ale jest już nieaktualny wczoraj zapomniałam odpisać, ''znajomy'' odezwał się, więc nerwy puściły... a dziś niedziela, nienawidzę niedziel.
  23. SadSlav, nie... my się jeszcze nie spotkaliśmy. pisanka, długa historia. wczoraj dzwoniłam do tego Pana i wysłałam smsa, do teraz nie dostałam odpowiedzi. próbowałam też połączyć się godzinę temu, ma wyłączony telefon. mieliśmy kontakt codziennie. nie wiem, czy nagle coś mu strzeliło do głowy i nie chce już ze mną rozmawiać, czy coś się stało. dlaczego jak już trafię na jakiegoś ''odpowiedniego'' typa, to potem i tak coś nie gra...
  24. spędzam dzień czekając... znowu się zawiodłam. chyba jednak nie warto inwestować w znajomości internetowe.
  25. Tukaszwili, ja mam bardzo podobnie do Ciebie. czasem jest tak, że już prawie o tym zapominam, siedzę sobie spokojnie przed laptopem i mnie szarpnie. to na pewno ''urok'' nerwicy.
×