Chciałbym napisać tego posta do Was, aby pokazać Wam jak wygląda moje życie rodzinne. Mam tylko to forum. Nikogo więcej.
Jestem jedynakiem. Zostałem adoptowany gdy miałem bodajże osiem miesięcy. Moi rodzice obecnie mają po 49 lat. Dlaczego to piszę? Bo być może są to istotne fakty, dotyczące moich rodziców, tego co się z nimi dzieje. Postaram się tutaj szczegółowo o tym napisać. Proszę Was o pomoc, wsparcie, radę oraz żarliwą modlitwę za mnie, i moich rodziców. Bo chyba już tylko to, może temu pomóc, innej możliwości nie widzę...
Moja matka, miewa bardzo często jakieś takie, niewytłumaczalne napady złości... Jak coś zrobię, albo ona sobie wmawia, że to zrobiłem np. ostatnio gdy poszła do sąsiadki z dokumentem, który jej napisałem, a u tej sąsiadki był starszy komputer, i nie odczytało mojego pliku, matka przyleciała do domu, i zaczęła mnie wyklinać, zachowywać się strasznie wobec mnie, że jej to źle napisałem, że ,, ty h*** nic nie potrafisz dobrze zrobić ", a potem okazało się że to nie moja wina... I takich sytuacji jest codziennie ogromnie dużo... Jest to ogromna męka dla mnie, chociaż już się przyzwyczaiłem, ale czasami są takie sytuacje, że płakać mi się chcę : ( Ojciec jest taki sam. Opiszę Wam dzisiejszą sytuację, ponieważ to zoobrazuje przykład tego, co się dzieje, i przez co ja ogromnie cierpię. Otóż dzisiaj, gdy wracałem z nimi od koleżanki matki ( sam się głupi wprosiłem ojcu, żeby z nim pojechać po matkę ) ona zaczęła mówić, że będę musiał jeszcze napisać coś na kompie. Była prawie 22. Więc ja w aucie, wiadomo, od razu mówię, że dzisiaj się mi nie chce juz, moze jutro, ale potem od razu zmieniłem zdanie, ok, dobra napiszę. Ale oni już zdążyli się mocno wkurzyć, w sumie normalni ludzie, takby sie nie zachowywali, i od mnie wyklinali ,, ze tylko chlam ( tj. jem ) i nic nie robie, ze nic nie potrafie i wiele wiele innych... Ok, dojechalismy do domu, ojciec juz taki wkurzony, matka tak samo mnie termosi, ze zawsze musze wszystkich wkur*** ( w sumie , to czym ich tak wkurzylem - nie rozumiem tego ). No ale dobra, jakos tak siadlismy i pisalem dobrze itd. Az w pewnym momencie matka mowi, zle tutaj, zmarz to i tak sie darla, juz taka zdenerwowana, ojciec przylecial, bo pewnie myslal, ze cos specjalnie jej zle pisze, albo cos, zreszta z internetem bylo dzisiaj tak samo, bo staralem sie jak moglem zeby jak najszybciej napisac jej emaila, a oni przeklinali, obrazali mnie ze specjalnie tak dlugo itd. no ale przejmy do tej sprawy ) i od razu mnie wyklinal, przywalil kapciem w głowe, az troszke zabolalo... i sami wiecie co sie dzialo... potem za kare mi kazali pojsc spac na strych i jestem teraz tutaj i pisze,to i boje sie tutaj spac : ( a jutro rano ojciec w domu wiec znow przewalone : ( i co to za zycie ; (? Mieszkasz z ludzmi, ktorzy sa dla ciebie okropni. I czesto tak mi wmawiaja ze to moja wina, az sam nie wiem czy to moze ja popelniam bledy.Nie masz z kim pogadac, co ja mam w takiej sytuacji zrobic? : ( prosze o pomoc Postralem sie jak najlepiej opisac wszystko : ( Odpisujcie caly czas, bo cala noc nie zasne dzis ; ( Pozdrawiam, z Bogiem !