Witam
Mam taki problem, otoz mieszkam z osoba chora na nerwice; czasem strach sie odezwac, bo wszystko moze byc przyczyna klotni. Nie pomagaja ani tlumaczenia, ani rozmowa, ani krzyk, ani ciezkie wrzuty na dana osobe. Moge na tego kogos nawrzeszczec i nawrzucac, wowczas sie zalamie/zamknie w sobie ale pozniej wszystko wraca do 'normalnosci'. Juz czasem nie wytrzymuje i mam ochote na bardzo ciezki nokaut, do czego zapewne dojdzie, jesli nie ma jakiegos sposobu na to, zeby ta osoba finalnie zamilkla. Dodam, ze lekow brac nie chce.
Pozdrawiam
Ma