Skocz do zawartości
Nerwica.com

jola31

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia jola31

  1. mam dzisiaj gorszy dzień i zaczęłam wertować po forum. Te myśli mnie zabijają po trochu. Dzisiaj już zaczęłam planować, ile jeszcze muszę z tym żyć. Póki moja mama żyje to mam poczucie obowiązku wobec niej. Moja historia z nerwicą zaczęła się 5 lat temu, jakby ktoś mi o tym powiedział, nie uwierzyłabym, że aż tyle z tym przetrwam. Do tego momentu byłam raczej przebojową osobę, radzącą sobie z przeciwnościami, otwartą na ludzi i świat. Mieszkałam za granicą kilka lat, później przeniosłam się do stolicy. 5 lat temu nagle poczułam, że coś się ze mną dzieje, spadek nastroju, wyobcowanie. Po pół roku poszłam do psychiatry, stwierdziłam, ze nie chcę już tak dalej żyć. Lekarz przepisał mi psychotropy, podeszłam do nich bardzo optymistycznie, a po trzech dniach zażywania, jakby wulkan wybuchł w mojej głowie. Od tej pory zaczął się mój koszmar, dopadły mnie lęki, wcześniej ich nie miałam. Paranoidalne myśli, agresywne wobec innych, wobec siebie. Zmieniłam pracę, wyjechałam do mniejszego miasta, znalazłam spokojną pracę, miałam nadzieję, że to pomoże. Niestety. Psychoterapia, kolejne leki. Miałam niezłe półrocze 2010. Nie wiem dlaczego. Według mnie u mnie początek wziął się z zaburzeń hormonalnych, kilka miesięcy temu stwierdzono u mnie hiperprolaktynemię, gdyby wcześniej ktoś to zauważył może dzisiaj nie byłabym w takim stanie.Teraz biorę leki na tę przypadłość, choć na razie nie widzę poprawy w samopoczuciu. To prawda, ze aktywność pomaga to znosić, ja cały czas chodzę do pracy, staram się być zajęta. Mam obsesję, jak ktoś mi powie "masz coś z głową", bo ja właśnie tak się czuje jakbym była psychiczna. Czasami sobie myślę, że może lepiej by było jakby mnie zamknęli u czubków, przestałbym się bać, że stracę nad sobą kontrolę. Moja rodzina wie z czym się zmagam, ale wolą o tym ze mną nie rozmawiać. Jest to temat tabu. Większość znajomych nie wie, raczej by tego nie zrozumieli. Najbardziej boli mnie to, że nic mi nie sprawia radości. Kiedyś podróżowałam, miałam pełno planów... Dzisiaj nic nie ma sensu. Zrezygnowałam z kariery, wyć mi się chce jak widzę sukcesy kolegów. Nie założyłam rodziny, bo się boję, że wobec nich też będę miała lęki. Kiedyś uwielbiałam dzieci, dziś się od nich odwracam, bo boję się, że zrobię im krzywdę. Oto pokrótce moja historia. Jak przeczytałam Wasze, pomyślałam , że nie jestem z tym sama.
×