Drogie Rina i jasaw,
Pozytywne myslenie to moja mantra kazdego dnia...Stoje przed lustrem i mowie na glos, ze pozytywnie myslenie dziala cuda... nie uzywam zdan z NIE... stwierdzilam, ze dzieki temu przynjamniej dwa razy pomysle za nim cos powiem. Dziecko to faktycznie cudowna istota dodajaca skrzydel...szkoda tylko ze jej osoba paralizuje mnie strachem... ze jej sie cos stanie badz mnie wiec i tak ona zostanie pokrzywdzona.
Droga Jasawa,
Moja coreczka ma trzy lata i potrafi podejsci , przytulic i zachowac sie bardziej dorosle niz jej mama. Ale jest moja iskra nadzieji i milosci. Dzieci wylatujace z gniazda to bol...ja bylam tym ptakiem i wiem jak mnie to bolalo i do jakich stanow na poczatku doprowadzalo.
Droga Rina,
Moim antidotum zawsze byla nauka, tak wiec i teraz jako ze wyjechalam do innego panstwa, ucze sie jezyka i te 4 godziny dziennie sa dla mnie jak odnowa biologiczna.
Podziwiam Cie, ze moglas pracowac w szpitalu, mnie to miejsce doprowadza do szybkiego nawrotu atakow mysli i objawow fizycznych. Ja sie tego miejsca boje. A w zyciu na pewno sie ulozy...Kochana musimy sie tylko otaczac ludzmi, ktorzy nas rozumieja i kochaja bo tylko oni dodadza nam sil i wiary. :)
Droga Monika1974,
Jak mieszkalam w POlsce bralam leki przepisane przez psychiatre, po ktorych nienajlepiej sie czulam. Chodzilam tez na terapie ale mialam wrazenie, ze psychoterapeutka mnie wiecznie krytykuje i mam mi za zle pewne decyzje w zyciu.
Teraz przebywam w Niemczech i ciezko tu o polskiego specjaliste ale mam juz termi umowiony na styczen.
Dziekuje pieknie, za odpowiedzi dodalo mi to skrzydel i wiary. :)