Skocz do zawartości
Nerwica.com

smutna30-stka

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez smutna30-stka

  1. Ja przestałam wierzyć w Boga (myśle ,że może gdzieś jest ,ale na pewno nie we mnie ani przy mnie).Moją nerwica i depresja doprowadziły mnie do stanu ,że stałam się gorszym człowiekiemtj.bez wiary w ludzi w dobro w cuda w to że jeszcze będzie dobrze.Czuje sie tak że jeśli Bóg był przy mnie przez chwile to tylko po to żeby mi rozum odebrać bo tak właśnie się czuje.Już przestałam wierzyc ,że Bóg jest dobry .Ja sama czuje sie uśmiercona za życia jest to coś gorszego niż sama śmierć .Dlatego całe moje dobro zostaje wyssane przez zło czyli nerwice.Tak wiem,że jestem chora,ale jeszcze kontaktuje ,że coś ze mna nie tak i nie zgadzam się na ten stan dlatego tak się męcze!A Bóg chyba poprostu nie chce żebym była jego córką a ja czuje że nie potrafie go kochać .
  2. A ja mam ogromny lęk przed tym ,że kogoś skrzywdze a jednocześnie natrętne myśli wręcz nakazują mi kogos skrzywdzić a nawet zabić.Ten stan zrujnował mi moje normalne życie bo odkąd to mam nie wiem kim jestem i czuje sie strasznie niepewna siebie.Jak nachodzi mnie ten lęk ,zwłaszcza wśród ludzi np.w pracy to jestem ledwo przytomna (kręci sie w głowie,serce szaleje ,jestem blada ,mam wewnetrzne drgawki,dusze się )Już utraciłam wiare w to co kiedyś wierzyłam,np.że Bóg mnie kocha ,że jestem fajna ,mądra a na pewno nie głupia.Poprostu przestałam w siebie wierzyć Odkąd siedze w domu ,nie pracuje i nie mam nadmiernych stresów to jakos funkcjonuje,ale niestety brakuje pieniędzy na życie i jeśli zamkne sie w domu nie będe pracować nie wiem za co będe żyć.Boje się iść do pracy, boje się ludzi tam
  3. Monika1974(dzięki za pochwałe pieska) na tarapie chodzę od jakiś 4 tyg.oczywiście raz w tygodniu około godz.średnio mi pomaga ,ale nie żałuje że chodze bo może z czasem pomoże bardziej .Ja stwierdziłam,że ja się boje pracy że w pracy ogarnia mnie największy stres ,ataki paniki ,a jak wy sobie radzicie w pracy? Pozdrawiam ciepło wszystkich.
  4. Mirabeleee dokładnie tak lepiej niszczyc w zarodku ,ja tego nie zrobiłam i naprawde uderzyło we mnie po 9 latach jak gromem .Kiedyś czułam się normalna a teraz chora :-(
  5. Tschort ,Tahela dzięki za odpowiedz oraz wskazówki.Próbuje zżyć się z tym nieprzyjemnym uczuciem ,ale nie jest łatwo,wiadomo.Gdy człowiek czuje sie źle to ciężko mu udawać że jest dobrze.Jednak to jedyne wyjście żeby panika i flustracja nie ogarneła wszem i wobec naszego ciała i umysłu.Trzeba to zaakceptować.Ja mam strach jak to będzie w nowej pracy którą musze sobie znaleść ,czy podołam.Bo w pracy wiadomo trzeba być bystrym i komunikatywnym a mi tego brakuje w chwilach paniki i nieprzyjemnego stresu a w poprzedniej pracy to mnie łapało najbardziej.W gruncie rzeczy obawiam sie czy w ogole bede zdolna do pracy a co za tym idzie czy dam rade sie utrzymać finansowo.Bo jak nie to gdy zabraknie mi rodziców ,a zwiazek mój nie przetrzyma mojej nerwicy to zostane na bruku z nerwicą pod pachą i wtedy będe miała podwójne piekło na ziemi.Przepraszam za ten czarny scenariusz ,ale on pojawia sie tak często w mojej głowie .Pewnie powinnam w jęczarni to napisać ale spontanicznie tu nagryzmoliłam ,przepraszam raz jeszcze ale przez te mordercze myśli czuje sie jak morderca :-(
  6. Tschort w ciele wtedy czuje zupełną dezorjentację ,trzęse sie od środka,w głowie czuje pustke ,serce bije jak młotem ,nogi się uginają ,ale przedewszystkim czuje się głupia i pusta wewnętrznie oraz zdezorjentowana nie moge logicznie myśleć i mam wrażenie że ześwirowałam przez to ,ot to co mi sie dzieje.
  7. cześć Gorzej jest jak ten lęk dotyczy krzywdzenia innych.Jak sie czasami czułam jak siedziałam obok swojego współlokatora i ni z gruszki n z pietruszki chciałam go zabić czułam taką potrzebe .Myślałam że zwarjuje .Albo w pracy gdzie nie mogłam się skupic na pracy tylko wyszukiwałam sobie ofiar kogo tu uderzyć .Chryste Panie czuje sie czasem jak wcielenie zła.Pozdrawiam.
  8. cześć Ja bym Ci radziła udać się do psychiatry a następnie do psychologa .Bo jeśli zaczniesz sobie wkręcać to możesz niezły bicz na siebie ukręcić -wiem to po sobie.Ja nie umiałam przestać i w rezultacie jestem zawładnięta przez nerwica do tego czepia sie depresja .I bez leków nie bylabym w stanie funkcjonować a z lekami przynajmiej ciut łatwiej .Pozdrawiam
  9. smutna30-stka

    Jak żyć?

    Witajcie.Ja mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne .To sprawiło,że kompletnie nie moge sie pozbierać tzn.na codzień jakoś funkcjonuje ale w środku dusze się w sobie bo nie chce być taką jaka jestem.Moje natrętne myśli prowokują mnie do zrobienia komus krzywdy ,prowokuja mnie do nienawiści .Boję się siebie i innych przez to .Nie pracuje bo zwolnili mnie z pracy ,ale jak pracowałam to te stany nienawiści były jeszcze wieksze czułam się zupełnie jak walnięta obłubem w głowe i nie mogłam swobodnie myśleć bo myśli nakazywały mi uderzyć ,zdzielic kogos .Jak z tym żyć ,jak czuć się pewnie???Chodze na psychoterapie i przyjmuje lek antydepresyjny ,ale to pomaga tylko troche.Czy wy też tak macie ,jak się utrzymać finansowo gdy zarabianie pieniędzy jest tak trudne bo trzeba jednoczyc się z ludzmi a ja mimo że bardzo bym chciała nie potrafie sie jednoczyć .Ratunkuuuu!
  10. Witajcie.Ja mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne .To sprawiło,że kompletnie nie moge sie pozbierać tzn.na codzień jakoś funkcjonuje ale w środku dusze się w sobie bo nie chce być taką jaka jestem.Moje natrętne myśli prowokują mnie do zrobienia komus krzywdy ,prowokuja mnie do nienawiści .Boję się siebie i innych przez to .Nie pracuje bo zwolnili mnie z pracy ,ale jak pracowałam to te stany nienawiści były jeszcze wieksze czułam się zupełnie jak walnięta obłubem w głowe i nie mogłam swobodnie myśleć bo myśli nakazywały mi uderzyć ,zdzielic kogos .Jak z tym żyć ,jak czuć się pewnie???Chodze na psychoterapie i przyjmuje lek antydepresyjny ,ale to pomaga tylko troche.Czy wy też tak macie ,jak się utrzymać finansowo gdy zarabianie pieniędzy jest tak trudne bo trzeba jednoczyc się z ludzmi a ja mimo że bardzo bym chciała nie potrafie sie jednoczyć .Ratunkuuuu!
  11. smutna30-stka

    Pomóżcie ...

    witaj Może to być początek nerwicy .Ja ja mam i wiem że nerwica potrafi zrujnowac życie.Straciłam prace ,pewność siebie i radość.Na Twoim miejscu puki jeszcze nie masz zaawansowanej nerwicy próbowała w ogóle sie nie przejmować tym że obawiasz sie że jesteś chora.Nerwica uwielbia jak człowiek sie nakręca i wmawia sobie że jest chory.Poprostu nie bój się bo nerwica będzie jeszcze bardziej atakować.Jeśli ten stan będzie trwal jeszcze przez kolejny tydzień czy dwa radze Ci wybrac się do specjalisty tj.do psychiatry ,który może Ci przepisac leki na uspokojenie ,nerwice najlepiej niszczyc w zalążku inaczej będzie działać coraz silniej i kompletnie zaburzać poprawny styl życia.Akceptuj siebie ,nie bój się .Ewentualnie możesz sobie zrobic wyniki np.hormony tarczycy ,tomografie czy ekg.Ale u nerwicowców wszystkie badania wychodza bez zarzutów mimo że człowiek czuje że jest śmiertelnie chory .Pozdrawiam :-)
  12. Dziekuje za wpis -wmawiający- i słowa otuchy .Każdego dnia wstaje i upadam ,odkąd nie pracuje zawodowo jest mi łatwiej przezwyciężać strach bo jak pracowałam to miałam potężny strach i wstyd przed ludzmi.No ale teraz powoli musze zabierać sie za szukanie pracy od nowa i boje sie tego jak diabła bo nie wiem co na to nerwica jak zareaguje .A wy jak pracujecie z natrętnymi myslami ,ktore karza wam krzywdzic inne osoby? Ja czasami musiałam brać tabletke uspokajającą Oxazepam (silnie uzależnijącą kiedy się ją często bierze)i ona mi pomagała ,ale to nie jest rozwiązanie bo jak sie uzależnie to tylko kolejne bagno .Pozdrawiam i dużo zdrowia psychicznego życzę .
  13. Cześć Jestem chora na nerwice a dokładnie mam zaburzenia obsesyjno -kompulsywne.Które pojawiły sie pierwszy raz jakos 9 lat temu.Miałam wtedy pierwszy raz wyobrażenia że zabijam kogoś i właśnie wtedy zaczełam mieć lęki ,odchodziłam od zmyśłów czułam sie jak pijana i 100 razy głubsza niz jestem.Wtedy te myśli raz pojawia,ły się raz nie ,ale dawałam rady bez tabletek .Ale nerwica sunie sie za mna od tamtej pory i jest coraz silniejsza tak jakgdyby potwór ktorego mam wewnątrz dorastał i stawał sie coraz bardziej grozny.Teraz jestem za granicą ,mam szane wreszcie na normalne życie bo mam chlopaka z którym mogłabym budowac sobie przyszłość.Kiedyś byłam samotna i bardzo nieszczęśliwa ,paliłam mnóstwo papierosów ,męczyłam sie w domu nawet nie miałam dokąd iść do kogo nie umiem zawierać przyjazni.A teraz wydawało by sie juz jest dobrze ,ale właśnie teraz kiedy mam szanse budować swój lepszy świat bo mam chlopaka nie jestem sama...nerwica mnie zaatakowała z dwukrotna siła na tyle że nie moge pracować .W poprzedniej pracy myslałam że zabije kogos tam ,szef mnie wyczuł że jestem mało kontaktowa i mnie wywalił.I teraz siedze na zasiłku które nie trwa wiecznie ,ledwo wiążemy koniec z końcem.Biore leki które mi troche pomsagaja na fizyczne objawy ,chodze na psychoterapie ,ale ciągle czuje strach że nie poradze sobie że jestem słaba że nerwica mną zawładneła i te koszmarne myśli o krzywdzeniu innych:-(
×