Skocz do zawartości
Nerwica.com

natalianatalia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natalianatalia

  1. Monika1974, masz rację nie jest dobrze. Dlatego pomoc specjalisty jest chyba potrzebna. Czym bardziej staram się z tym walczyć, tym gorzej się czuję. W momencie kiedy pomyślałam sobie niech to trwa, to zrobiło mi się lepiej. Wolę oddać się w ręce kogoś kto mi pomoże, ponieważ nie wierzę, że mam na tyle siły, żeby sama z tego wyjść. -- 04 gru 2011, 10:35 -- Najgorsze jest to, że ja mam chyba poprostu lęk przed lękiem i przed tym w jakim stanie obecnie się znajduje. Nie mam jakiś napadów lęku w sklepach, kościołach i miejscach publicznych. Więc sama już nie wiem czy określenie nerwicy w moim przypadku jest prawidłowe... Ale bicie serca, niespokojny sen, czasami brak apetytu, ogólne zaniepokojenie... Mam kochającego faceta, z którym myślimy o ślubie już niedługo i w ogóle, wcześniej te plany były sensem mojego życia... a teraz... myślę tylko o lęku i nic innego do mnie nie dociera. Nie wiem co mam robić...
  2. Ja Wam coś napiszę. U mnie choroba zaczęła się, kiedy znalazłam to forum! Wtedy mój świat już zupełnie się zapadł! Wcześniej miałam napady lęku, ale po kilku dniach mijały, ponieważ zabijałam je innymi, najbardziej głupszymi myślami! Teraz pewnie skończyłoby się tak samo, ale oczywiście musiałam pogrzebać w Internecie, bo jakby inaczej! Nie ma sensu tego robić! To jeszcze bardziej pogłębia Wasz stan! A jeżeli już tak bardzo jesteście uzależnieni od tego forum, to czytajcie pozytywne tematy i wpisy. Taka choroba po prostu nie istnieje! Tzn pojawia się przez coś, ale za jej rozwój jesteśmy odpowiedzialni tylko i wyłącznie my sami! Wiem, że to łatwo powiedzieć, bo samą mnie to wkurza niemiłosiernie. Walczę i wiem, że za jakiś czas mi przejdzie. Wchrzaniam magnez i do widzenia! Mój stan trwa już ok 2 tygodni. Przy wcześniejszych atakach trwał zaledwie kilka dni, zapominałam o nim i dalej cieszyłam się życiem jak przedtem. Możliwe, że ten wpis spotka się z wieloma negatywnymi komentarzami, ale tak jak napisałam już wcześniej: JESTEM WŚCIEKŁA NA SIEBIE, ŻE W OGÓLE WESZŁAM NA TO FORUM! BO GDYBY NIE TO, TO JUŻ DAWNO BYŁOBY OK! Nie wie ktoś z Was może jak zablokować tą stronę? Do tych, którym JEDNAK to forum pomaga: NIE WCHODŹCIE NA PRZYGNĘBIAJĄCE TEMATY TYPU: "Jak mi źle", "Chce mi się płakać", "Nigdy nie wyzdrowieję"... To bez sensu! Jestem z siebie mega dumna, że k***a, sama się wpędziłam w tą chorobę. Niestety nie jest jeszcze tak jak bym chciała, żeby było, ale za każdym razem powtarzam sobie, że mogę bym wdzięczna tylko i wyłącznie sobie!
  3. powiem tak: w momencie kiedy weszłam na to forum to wszystko się zaczęło... czyli generalnie wmówiłam sobie chorobę... teraz już jestem tego pewna. I trochę się w tym wszystkim zaplątałam...
  4. No raczej bez powodu. Ale tak jak napisałam, miałam już kilka takich sytuacji, ale bez problemu z tego wychodziłam... Mam takie wrażenie jakbym sama sobie wmówiła tą chorobę...Ale to mną zawładnęło.
  5. Witam wszystkich! Bardzo proszę o pomoc, ponieważ nie wiem, co mi dolega... Podejrzewam u siebie jakieś stany depresyjne, bądź nerwicowe. Kilka razy już miałam takie napady, w ciągu kilku sekund zmieniało mi się całe życie. Ale to trwało bardzo szybko, po kilku dniach dochodziłam do siebie, a w zasadzie po tygodniu bądź dwóch już całkowicie było normalnie. Po prostu czułam strach... Brak apatytu, budzenie w nocy kilka razy, wczesne wstawanie, ciągłe kołatanie serca, brak zainteresowania, ale jakoś potrafiłam sobie z tym poradzić. Walczyłam ze sobą, ale dawałam radę, tzn. po prostu nie dopuszczałam do siebie tych myśli i po kilku dniach wszystko samo przechodziło. Teraz jest znacznie gorzej, mimo że powtarzam sobie ciągle, że już niejeden taki atak miałam, to zawsze z tego wychodziłam. Wiem, że tak jakby sama się w to wpędzam, ale teraz to tak bardzo przejęło kontrolę nad moim życiem, że jestem zrozpaczona, to jakiś koszmar... Tak bardzo chciałabym być szczęśliwa...
  6. Witam:) Jestem nowa. Podejrzewam u siebie epizody depresji. Nie będę się rozpisywać jak to u mnie było, bo mi się nie chce Ale zawsze wychodziłam z nich sama. Mimo że totalnie zaburzały moje funkcjonowanie. Brak snu, ciągłe kołatanie serca, napady lęku, brak apetytu, ciągłe myśli o tym, że będzie tak już zawsze, które powodowały, że czułam przez to, że jeszcze bardziej się zapadam w swoim stanie. Miałam takich epizodów ok. 4 w życiu, mam 22 lata. Z każdego wychodziłam sama, pomimo że na początku każdego czułam, że sama z tego się nie podniosę. Po prostu odwracałam myśli od tego, jak czułam, że idzie atak, to zajmowałam głowę czymkolwiek! Myślałam o bzdurach, aby tylko przetrwać ten atak. Raz się udawało raz nie, ale w końcu zawsze z tego wychodziłam. Teraz też mam ten epizod. Wziął się on z NICZEGO. I to było najgorsze Ale znalazłam Wasze forum, przeczytałam wiele wpisów, które na prawdę podniosły mnie na duchu. Te stany lęków, strachu pojawiają się tylko i wyłącznie w naszej głowie! Więc powtarzam sobie, że skoro pojawiły się w mojej głowie same to i same znikną!!! Nie myślcie o tym, odwracajcie uwagę od tych ataków. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale doskonale wiem przez co przechodzicie i sama mogę powiedzieć, że DACIE SOBIE RADĘ! Trzeba wierzyć, że z każdego wyjdziecie SAMI! Mnie tylko to trzyma, żeby z tego wyjść. Przykre to jest, jestem wesołą osobą, nikt nie wie, co się czasami dzieje w mojej głowie i nikt nawet by mnie o to nie podejrzewał, dlatego jak mam taki atak to najgorsze jest dla mnie kiedy z niego wyjdę. Ale myślę sobie, że wyszłam z ostatniego to i wyjdę z tego. Żaden lekarz, żadne leki tak nam nie pomogą jak my sami sobie :)
×