Witam :) Jestem nowa na tym forum. Szukałam gdzieś właśnie takiego miejsca gdzie mogłabym poczytać o przypadłościach innych i upewnić się, że nie jestem sama z moim problemem. Miewam straszne lęki dotyczące mojego zdrowia. Ciągle wydaje mi się, że coś mi dolega. Przeróżnych chorób to dotyczy.
To zaczęło się już kilka lat temu, teraz mam 21 lat. Początkowo szukałam odpowiedzi u kardiologa, bo rosło mi ciśnienie bardzo wysoko w czasie ataków stresu, które przychodziły nie wiadomo skąd.. Moje problemy nerwicowe również miały swoje początki w Kościele. Raz dwa razy tak się zdarzyło, że się źle czułam w Kościele, dostawałam nagłego ataku paniki, musiałam wychodzić z Kościoła. Potem samo pójście do Kościoła działało na mnie stresująco. Z góry zakładałam, że się będę źle czuć i tak się działo. Raz mam gorsze dni, raz lepsze, ale ciągnie się to już pare lat. Wtedy też ciągle bałam się, że dostane zawału serca, że mam chorobę wieńcową, a to dlatego, że bolało i piekło mnie za mostkiem.
Rok temu moja babcia zmarła na raka jelita, ja oczywiście od tamtego czasu miewam napady myśli, ze też jestem chora, gdy tylko coś mi się dzieje w brzuchu. Mam zaparcia co chwila i stąd te moje pomysły.
Od paru dni ciągle czuje ból głowy, taki ucisk w skroniach i czole,nie wiem co to jest, ale od razu zaczęłam myśleć, że to albo udar albo guz mózgu. Najgorzej jest wieczorami, gdy mam iść spać, wtedy bardziej się zaczynam denerwować. Często przez te nerwy nie mogę spać, czasami wariuje, nie wiem już co mam ze sobą zrobić
Przez to wszystko czuję się zmęczona, kręci mi się w głowie, spadła mi koncentracja, nic mi się nie chce, odsunęłam się od znajomych, boję się czasem wychodzić z domu. A do tego wszystkiego zanikła mi miesiączka.
Czuję się jak wrak człowieka.. Nie potrafie cieszyć się życiem, nie mogę być sobą, ciągle tylko myśle o jednym w kółko.
Nie potrafię wybrać się do psychiatry..
Wspomagam się Hydroxyzyną, nerwosolem, relamaxem. Nie wiem jak długo to jeszcze będzie trwać, nie wiem czy sama dam sobie z tym rade.
To tylko urywek z tego jak się czuję z moim problemem.. Cieszę się, że mogłam o tym napisać. Jestem skrytą osobą, nie potrafie się otworzyć, nawet przed najbliższymi (a może zwłaszcza przed nimi), nie potrafie mówić o swoich problemach.
Dzięki jeżeli ktoś się zainteresował i sorki, że Was tak zanudziłam ;P