Skocz do zawartości
Nerwica.com

Clarity

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Clarity

  1. Nie ma sensu patrzyć na innych. Bo tak naprawdę wszystko jest subiektywne. I jeżeli nie zmieniamy kierunku - to zawsze będziemy otrzymywać to, co zawsze otrzymywaliśmy. Czasami jest tak, że człowiek coś po drodze gubi. Ale wtedy trzeba się zatrzymać, szybko zawrócić, zabrać to, co się utraciło i iść dalej.
  2. :) W tym momencie wiem, że trzeba iść dalej. Iść za ciosem. To jest taki swoisty ruch w stronę przełącznika światła :) Dziękuję :)
  3. Clarity

    [Kraków]

    Yyyy... mógłbym się przyłączyć? :)
  4. Witam Was serdecznie, czasami zdarzało mi się czytać to forum, ale bardzo rzadko tutaj pisałem, kiedyś, dawno temu - można rzec, że było i minęło. Cóż, w życiu jest tak, że czasem trzeba odejść dalej, by móc podejść bliżej. Depresja, nerwica, różne "niefajne" stany włącznie z myślami, żeby wreszcie z tym wszystkim skończyć, bo - nie widziałem drogi wyjścia z tego całego bałaganu, niekoniecznie tylko mentalnego - nie były mi obce. Minęło nieco czasu... a teraz widzę, że wszystko zależy od tego, z jakiej płaszczyzny się patrzy na dany problem a już zwłaszcza na siebie. Jeszcze niewiele ponad rok temu wydawało mi się, że to wszystko nie ma sensu, że po prostu "nie dam sobie rady", nie wiedziałem od czego zacząć, czego się "uczepić", gdzie postawić pierwszy krok. Moja znajoma powiedziała mi niedawno, że "najlepiej sobie pomóc jesteśmy w stanie my sami"... i teraz... patrząc z pewnej perspektywy widzę, że tak naprawdę wszystko jest w naszych rękach. A jeżeli nam się wydaje, iż jest inaczej - jest to kwestia choroby. Ona zasłania, oślepia, nie pozwala właściwie ocenić sytuacji, bo wszystko przecież jest na "nie"... wszystko "nie tak", "źle" i "niewygodnie". Jak daleko można się wychylić z tego filmu zwanego życiem, by można było ujrzeć więcej, lecz jednocześnie nie wypaść? Oj.. zaręczam Wam, że można i to bardzo. ... Nie, nie mam zamiaru podawać jakiegoś jedynie-słusznego rozwiązania, bo każdy z nas jest przecież inny, i o ile sterują nami podobne mechanizmy to jednak pewne szczegóły są naprawdę decydujące, zatem dla każdego praktycznie inny sposób będzie najlepszy. Ale chciałem Wam napisać coś innego - że WARTO! Że warto walczyć. Dlatego, że składając broń człowiek nie wie, ile traci. Dwa lata temu nic mi się nie chciało, wszystko było kompletnie puste, wyblakłe rozmazane. Nie wiedziałem, w czym rzecz, chociaż podejrzewałem, że to depresja i kilka innych czynników. ... Zastanawiam się, jak to jest z tym wychodzeniem z tak zwanego "życiowego dołka"... ale myślę sobie, że to jest tak, że jeżeli człowiek bardzo czegoś chce, jest na tej swojej ścieżce, właśnie ku wolności, uparty - to wtedy jakaś niewidzialna Siła mu pomaga. Nie jest już istotne, czy nazwiemy ją Bogiem, czy Wyższą Jaźnią - to przecież zawsze było, jest i będzie subiektywne i racjonalizowanie tak delikatnych aspektów zawsze pozostanie mieczem obosiecznym zarówno dla racjonalizatora, jak i też jego otoczenia. Ważne, ze Coś Jest... gdzieś... tam daleko poza marginesami horyzontów naszej (poza)zmysłowej percepcji... ... Kiedyś myślałem, że straciłem wszystko. Ale powiedziałem sobie dwa lata temu, że przecież mam jeszcze siebie i skoro przecież już to, co miałem - poszło w siną dal... to w zasadzie czemu by nie spróbować raz jeszcze. ... Udało się. ... Nie, nie jest super, nie jest doskonale - bo przecież nie o to chodzi, życie obfituje w wiele niespodzianek, raz dobrych a raz złych ale właśnie w tym tkwi sedno jego uroku. Z drugiej zaś strony - wszystko się niesamowicie nasyca, świat zaczyna nabierać barw, kolorów, odcieni, zapachów... w zasadzie, jak nigdy przedtem. I powiem Wam, że wychodzenie z życiowego dołka jest absolutnie nieporównywalne z niczym innym, z żadną używką, z żadnym narkotykiem. Bo to jest chyba tak, że tym najdoskonalszym jest ono samo w istocie. I patrząc z pewnej perspektywy - mam takie niejasne, rozmyte jeszcze wrażenie, że nic się nie dzieje bez przyczyny, że wszystko ma swój cel a myśli odpowiedni sformułowanie i umiejętnie skoncentrowane potrafią mieć ogromną siłe, przesuwającą bariery, jakimi naznaczył nas niekoniecznie ślepy los. Cóż - dla mnie pora już kontynuować ruch w stronę przełącznika światła Takie swoiste "zyciowe" One Way :) Trzymajcie się ciepło i poręczy, Clarity aka. Accretive aka. Evidence
×