Czeć, dziejš się ze mnš dziwne rzeczy i mam straszny problem z normalnym, swobodnym przebywaniem wród ludzi. Właciwie odkšd pamiętam, idšc wród ludzi, mijajšc ich na ulicy, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzš, obserwujš. Nie potrafię spojrzeć nikomu w oczy. Jestem bardzo poddenerwowana, cała się pocę, serce wali.
Stresuję się bardzo, gdy przebywam w większej grupie osób, zwłaszcza, gdy z jakiego powodu ludzie zwracajš na mnie uwagę, np. gdy trzeba się przedstawić, co powiedzieć. I wtedy włanie dziejš się ze mnš dziwne rzeczy. Całš sztywnięję i trzęsie mi się głowa. Nie mogę tego opanować. Z czasem doszły do tego również nerwowe drgania powiek. Objawy te pogłębia waidomoć, że wszyscy widzš, co się ze mnš dzieje. To jest okropne. Mam wielki problem w pracy - jestem konsultantem i siłš rzeczy wymaga się ode mnie, abym się wypowiadała, robiła prezentacje. To jest koszmar. Nie jestem w stanie stanšć przed ludmi i czegokolwiek powiedzieć. Muszę uczyć się na pamięć całej przemowy, bo w takiej sytuacji przestaję zupełnie myleć. Jeszcze w czasie studiów, gdy prowadzšcy zadawał jakie pytania do grupy i wiadomo było, że może pać na mnie, zapisywałam odpowied na kartce, żeby móc to przeczytać, bo z głowy nie byłam w stanie nic wydukać.
Najgorsze jest to, że dzieje się tak ze mnš nie tylko wród obcych ludzi lub w pracy, ale również wród znajomych, w czasie spotkań, na imprezach. Niestety szybko znalazłam sposób, aby to łagodzić, a mianowicie picie alkoholu, palenie. Przylgnęła do mnie etykietka, że nigdy nie odmawiam kielonka.
To jest koszmar. Nie wiem, co będzie. To bardzo utrudnia mi życie i nie pozwala się w pełni cieszyć. Cišgle czuję się nieszczesliwa z tego powodu.