Kolejny nietrafiony związek. Spotykaliśmy się, on nie ma uporządkowanych prawnie spraw, mieszkamy daleko. Od jakiegoś czasu znów siedzi na portalu randkowym, bo "nadarzyła się okazja", bo on zawsze lubił rozmawiać z ludźmi (rozmawia z kobietami z randkowego), nie spotyka się bo nie ma ani chęci ani kasy ani czasu. Dotarło do mnie, że jestem jedną z nich, tez rozmawiamy tylko, nie spotykamy się, bo on wciąż nie ma kasy ani na paliwo, ani na spotkania, mimo, że chciałam tam pojechać, żeby połazić po pagórkach.
Myślałam, że jestem wazna dla niego, okazało się, że jestem jedną z wielu, mimo ze on ani nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Nie opanowałam się i wygarnęłam mu wszystko w mailu.
Nie umiem sobie poradzić z pustką, z rozstaniem, z przerwaniem związku którego wcale nie było, chyba tylko w moich marzeniach co im się pozwoliłam zamienić w oczekiwania.....
Obwiniam się? I to jest straszne! Wdeptuje mnie w glebę. Jak sobie poradzić? Nie, nie mam przyjaciół ani znajomych, niedawno się tu przeprowadziłam z odległości 300 km. Rodzina tez odpada w takich sprawach.
Niby dorośli, niby dojrzali - ja przed a on po 50. Zachowałam się jak nastolatka, naiwnie czytałam między jego słowami jakieś durne obietnice.
Tak, jestem dumna i łatwo zranić moje ambicje.
-- 02 lis 2011, 18:20 --
Chyba nie umiem gadać do monitora kompa