Skocz do zawartości
Nerwica.com

GINGER

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia GINGER

  1. Cześć. Nie wiem od czego zacząć. Może ze potrzebuje waszej rady. Mam dwa problemy jeden to mój narzeczony ( hmmm od tygodnia już były) a drugi to mój szef . może zacznę od pierwszego. byłam z moim chłopakiem prawie 5 lat od prawie roku narzeczeństwo ( nie mialam zbyt duzo chłopaków tak naprawde to chyba tylko jego). on wyjechał dwa lata temu za pracą za granice, ja miałam studia ale wzięłam urlop dziekański ( po 3,5 roku to było ciężkio ale sytuacja materialna mojej rodziny sie pogarszała , on nalegał więć ...) i po niecałym roku dołączyłam do niego. teraz jestem tu już ponad rok razem. mamy mieszkanie , auto obydwoje prace ale nie układa sie. najpierw wyszły problemy z jego rodzicami chociaż w Polsce pieniędzy im nie brakowało to i tak chcieli więcej od kogo oczywiście od nas bo auto nowe z salonu kupili i górnicza ( nie mała) emerytura nie starczała niby. umówiliśmy sie ze pożyczymy ale nie tak znaczną kwotę jak "teście " sobie życzą. no ale kochany syn gdy powiedział ze ma tyle ile ma a rodzice powiedzieli ze za mało to dał wszystko co mieliśmy ze sobą, bo przecież trzeba sie rodzica odwdzięczyć za wychowanie , ale umowa z druga połowa nie obowiązuje. po czym jak powiedziałam ze sie nie zgadzam to teście ze nie chcą mnie widzieć nie zawiozą na lotnisko , nie cierpią mnie i mojej rodziny, a moja mama to w ogóle ( ta gorsza bo pieniędzy nie ma ), no i pojechaliśmy dwoma autami. potem nie mieli jak oddać to na święta powiedzieliśmy ze maja wielki prezent ucieszyli sie ale jak powiedzieliśmy ze moja mama tez tyle dostanie to już nie było tak wspaniale tylko stwierdzenie "A TO W TOTKU wygraliście?" przyjechali tu na święta a ja dalej sie do nich nie odzywalam to powiedzieli mojemu chłopakowi (bo chcial zaprosić ich na obiad bo mieszkali u jego siostry) ze ja mam sie ich zapytac inaczej nie przyjda.i co jeszcze moze na kolanach albo najlepiej sie czołgac do nich. oni wiedza ze po tym co mi zrobili nie maja juz szans na normalna rozmowe wiec z synem rozmawiają o mnie niedawno sie pytali jak moze ze mną wytrzymac ze lepiej jakbysmy mieli osobne konta i wogole. wiec tak sie stało wszystko podzielił pytal oczywiscie czy chce ale czy ja mialam jakis wybór ( chociaz po upływie czasu wiem ze dobrze zrobilam bo jego rodzice cały czas dzwonili o pieniadze) oni cały czas sie wtracali ,zrobili zniego takiego " mami synka" chociaz on tego nie widzi, ale wszyscy na około tak. ostatni okres byl straszny ciagle kłótnie o jego rodziców o moje zachowanie w stosunku do nich o moje zachowanie w stosunku do nego. no i podjelam decyzje zeby to przerwac nie wiem czy dobrze zrobilam. czasami wydaje mi sie ze zle ale po chwili ze jednak teraz bede mogla isc gdzie chce z kim chce ubrac sie jak chce kupic co chce. chociaz nie robie tego spie calymi dniami zamartwiam o wszystko o to jak bedzie dalej , czy dobrze zrobiłam. mam teraz problemy z szefem w pracy. hmm moze to nie problem . on jest 25 lat starszy ode mnie ma zone ( drugą) i dwie corki z pierwszego małzenstwa( jedna dwa lata młodsza ode mnie) wiem o nim wszystko, romantyk, czasami zwariowany i nie czujący sie na 47 lat. wiem o jego małzenstwie chyba wiecej niz jego zona ,o jego problemach z nia i o jego uczuciu do mnie. moge mu powiedziec wszystko wiem ze zachowa to dla siebie i na wzajem. ostatnio powiedzial ze wolal by byc ze mna niz z zoną , ze czesciej mysli o mnie niz o niej ze bardziej sie o mnie troszczy, kupuje mi rózne rzeczy ( ale nic wartosciowego) codziennie nowa gazeta , smsy maile. pomaga mi w nauce, we wszystkim. poprostu jest gdy go potrzebuje. zaczal nawet sie zastanawiac nad zostawieniem zony. nie chce rozbijac małżeństwa, pytalam wiele razy czy wszystkie problemy z jego zona sa przeze mnie , powiedzial ze nie ze juz zanim mnie poznał sie zaczeły i ze to nie moja wina, ze gdyby wsztysko bylo ok to nie rozmawial by ze mną , bo przeciez ma zone. powiedzial mi ciekawa rzecz " nikt nie wiem co sie czaji za rogiem czasami moze to byc coś wspanialego a czasami całkowite zaskoczenie. ale hm zawsze jest "ale" szef, 25 lat starszy , zonaty i jeszcze ludzie w pracy jak zwykle zaczynaja gadać i to niestworzone rzeczy. to obniza jego autorytet jako szefa. ja nie wiem co mam zrobic z kim byc ? nie daje sobie rady? moze spróbuje jeszcze raz z szefem nie rozmawiac zapomniec ( raz juz probowalam nie udalo sie- poprostu brakowalo nam rozmów ). albo dam szanse jeszcze raz narzyczonemu bylemu. nie wiem nic. caly czas mysle o tym ale ja nie chce nikogo zranic, siebie moge zawsze to robie. nie umiem podejmowac decyzji nawet przy kupnie szczoteczki do zebów, prosze moze wy też mieliscie taki problem. chociaz jak przegladalam forum to moj problem to błachostka. poprostu moze lepiej do nikogosie nie odzywac zapomniec o wszystkich i wszystkim co bylo. zacząc jakos w obcym kraju sama bez przyjaciół żyć.
×