Skocz do zawartości
Nerwica.com

pumpidi

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pumpidi

  1. Przepraszam, że bezczelnie się wtrącam we wątki ale potrzebuję się wygadać. Kiedyś chorowałam na depresję. Od 10 lat miałam spokój. Byłam pewna wygranej z chorobą. Przestałam chodzić do lekarza i terapeutów. Niestety coraz częściej jest mi znowu źle. Bardzo mocno biorę do siebie różne sytuacje. Denerwuję się tak mocno, że zmienia mi się głos, wewnętrzny wulkan wybucha i parzy mnie wewnątrz i zewnątrz. Dzisiejsza drobna sytuacja. Powinnam o niej zapomnieć zaraz po incydencie, a męczy mnie od samej 7-mej rano aż do tej chwili. Dlatego opowiem co się stało to może mi przejdzie. Rano zostałam zaczepiona przez lokatora z bloku obok, że zaparkowałam samochód na ich własności i że prosi aby tego w przyszłości nie robić, bo mamy swój parking a oni swój. Owszem, stało się tak. Koło mojego bloku nie było wczoraj miejsca. Parking pod moim blokiem jest "nasz" czyli wspólnoty mieszkaniowej. Zrobiony za pieniądze moje i lokatorów naszego bloku, na gruncie przez nas kupionym. Wspólnota postawiła znak, że tylko właściciele mogę parkować. Blok obok jest blokiem komunalnym. Lokatorzy najmują tylko mieszkania, natomiast parking i trwaniki są miasta. Wiem, że miałam prawo tam parkować ale bezczelność i roszczenia lokatorów komunalnych mnie tak zirytowały, że nie mogę sobie poradzić. Jestem taka słaba psychicznie, a do tego małą i drobną kobietą, którą myślą inni że można pomiatać. Boję się,że mają rację.
  2. Tak oderwę się od waszego tematu ale muszę się komuś wygadać bo oszaleję. Pracuję od roku w firmie gdzie współpracownikiem jest chłopak. Nie mogę go zdzierżyć. Niby jest sympatyczny w rozmowach prywatnych ale służbowo to straszny nadgorliwiec, wścibski i przemądrzały. Wszyscy mówią, że dzięki mnie się "wyrobił" ale mnie się zaczyna wydawać, że moim kosztem. Moje pomysły i to co mu wytłumaczę, podpowiem przyswaja jako swoje i czasami mnie kompromituje przed szefem. Coś co mu wyjaśniłam bo nie miał o tym pojęcia po tygodniu przy szefie mówi do mnie: wiesz, bo to powinno tak i tak być (o czym ja dobrze wiem bo ja to mu wyjaśniałam). Zdarza się to nagminnie a ja co? Ja mam cholerną blokadę aby coś wyjaśnić. Takie postępowanie jest dla mnie takim szokiem, że nie wiem jak się bronić aby nie wyjść na zawistną, złośliwą i nieskromną. Dosłownie po każdej jego akcji taka mnie ogarnia złość, poczucie bezradności i niesprawiedliwości, że gnębię się jeszcze bardziej. Nie wiem jak sobie z tym radzić bo po prostu jestem taką "dupą wołową" przepraszam za wyrażenie. Ostatnio był z szefem na kontroli (bo sam się zgłosił aby mu towarzyszyć) i zamknął dokumenty w teczce na szyfr i zapomniał ten kod. Nie zadzwonił do szefa bo się bał, innym nagadał, że to szef źle zamknął, a tylko mi powiedział, że to on zrobił. Nie wiem dlaczego podesłałam mu link jak otwierać takie szyfry i pokazałam jak to zrobić. No i co? otworzył i wszystkim się wychwala jaki to z niego Kwinto (to też moje określenie) a o mojej pomocy ani słowa. Dlaczego jestem taka durna nie wiem, po prostu rodzice mnie tak wychowali i ciągle obrywam po głowie. Szef ciągle go stawia mi za przykład a ja cierpię.Jak z tym walczyć, jak sobie poradzić. Może macie jakiś inteligentny pomysł na asertywność?
  3. Tak oderwę się od waszego tematu ale muszę się komuś wygadać bo oszaleję. Pracuję od roku w firmie gdzie współpracownikiem jest chłopak. Nie mogę go zdzierżyć. Niby jest sympatyczny w rozmowach prywatnych ale służbowo to straszny nadgorliwiec, wścibski i przemądrzały. Wszyscy mówią, że dzięki mnie się "wyrobił" ale mnie się zaczyna wydawać, że moim kosztem. Moje pomysły i to co mu wytłumaczę, podpowiem przyswaja jako swoje i czasami mnie kompromituje przed szefem. Coś co mu wyjaśniłam bo nie miał o tym pojęcia po tygodniu przy szefie mówi do mnie: wiesz, bo to powinno tak i tak być (o czym ja dobrze wiem bo ja to mu wyjaśniałam). Zdarza się to nagminnie a ja co? Ja mam cholerną blokadę aby coś wyjaśnić. Takie postępowanie jest dla mnie takim szokiem, że nie wiem jak się bronić aby nie wyjść na zawistną, złośliwą i nieskromną. Dosłownie po każdej jego akcji taka mnie ogarnia złość, poczucie bezradności i niesprawiedliwości, że gnębię się jeszcze bardziej. Nie wiem jak sobie z tym radzić bo po prostu jestem taką "dupą wołową" przepraszam za wyrażenie. Ostatnio był z szefem na kontroli (bo sam się zgłosił aby mu towarzyszyć) i zamknął dokumenty w teczce na szyfr i zapomniał ten kod. Nie zadzwonił do szefa bo się bał, innym nagadał, że to szef źle zamknął, a tylko mi powiedział, że to on zrobił. Nie wiem dlaczego podesłałam mu link jak otwierać takie szyfry i pokazałam jak to zrobić. No i co? otworzył i wszystkim się wychwala jaki to z niego Kwinto (to też moje określenie) a o mojej pomocy ani słowa. Dlaczego jestem taka durna nie wiem, po prostu rodzice mnie tak wychowali i ciągle obrywam po głowie. Szef ciągle go stawia mi za przykład a ja cierpię.Jak z tym walczyć, jak sobie poradzić. Może macie jakiś inteligentny pomysł na asertywność?
  4. Wczoraj był paskudny dzień. Takie extremum doła. Życie przytłacza ale przynajmniej człowiek się nie nudzi (jak ja lubię czasami się nudzić!!!). Dziś jest dobry dzień ale już boję się jutra.
  5. pumpidi

    Hej

    Nie wkleiło się to co napisałam ale również tobie dziękuję za miłe słowa.
  6. Dlatego właśnie tutaj próbuję. I jestem mile zaskoczona. W pracy i w życiu prywatnym nakładam maskę i udaję, że wszystko jest dobrze ale wewnętrznie czuję się taka bezradna. Chociaż nie umiem się dobrze kamuflować. Anonimowość jest cudowna nie trzeba robić nic co wypada. Nienawidzę swojego życia.
  7. Niedawno sama nad tym się zastanawiałam, dlaczego od zawsze nie wierzę we własne siły, dlaczego jestem tak nieśmiała i każda krytyka mnie deprymuje. Wtedy się wycofuję i nie ruszam dalej. Jeżeli chodzi o dzieciństwo to nazwę to inaczej... Zawsze miałam za wzór stawianych innych. Bardzo kocham moich rodziców ale skądś się musiał ten problem mój wziąć. Sesje terapeutyczne? Nawet nie wiem co to jest i jak wygląda. Cóż mam powiedzieć? Jestem taka do niczego, chociaż mąż mnie kocha i córeczka, więc mam wielkie szczęście ale ta myśl i tak mi nie pomaga. Wręcz jeszcze bardziej mnie dołuje, że jestem taka niewdzięczna.
  8. Proponował rozmowy z psychologiem. To naprawdę świetny lekarz. To ja. Pracuję zawodowo, a do tego mieszkam w małej miejscowości i mam rodzinę. Nigdy na wizyty nie było czasu. Teraz zresztą też nie mam. Otworzyłam się tylko przed nią (to kobieta lekarz). Nie umiem przełamać nieśmiałości. Próbuję na tym forum, bo nie widzę rozmówcy i myśl, że jeżeli ktoś mnie skrytykuje to po prostu ucieknę, bez wstydu publicznego. Pozdrawiam. Dziękuję za odpowiedź.
  9. Witam. Nie mogę się odnaleźć. Nie chcę się narzucać, nie chcę się wciskać, nie chcę się wygłupić. Zdiagnozowaną depresję mam od 8 lat. Dwa lata temu odstawiłam leki za namową lekarza. Było już wspaniale i zdecydowaliśmy, że czas dać szansę sobie. No i ją zaprzepaściłam. Mam nawrót choroby (tak mi się wydaje). Zaczęłam się wszystkiego bać, wróciły stare kompleksy, obawy i nieśmiałość. Nawet na forum nie mam odwagi się wtrącić w rozmowy dobrych znajomych. Czuję się jak przestraszone dziecko, bez wiary we własne siły. Boję się iść do lekarza, boję się że go zawiodłam, bo znowu się źle czuję. Nie umiem tego przezwyciężyć...
  10. pumpidi

    Co mi jest?

    Witaj Kornelio:) Dopiero niedawno zarejestrowałam się na tym portalu ale na depresję cierpię jakieś 8 lat. Dwa lata temu lekarz stwierdził, że jest ok. Ale wydaje się mi że mam nawrót choroby. Dlatego tobie to piszę abyś wiedział, że jestem doświadczonym "chorowitkiem". Uważam, że powinnaś przejść się najpierw do psychiatry, wszystko szczerze mu opowiedzieć a on zadecyduje czy leczyć farmakologicznie i sam jeżeli będziesz miała ochotę skieruje cię do psychologa. Pozdrawiam serdecznie i bądź dzielna.
×