gracjo, dokladnie tak powiedzialam... zaczal sie leczyc, ok, ale powiedzialam, ze do momentu kiedy mi lekarz nie powie, ze wszystko ok, ze jest wyleczony badz bezpieczny nie mam zamiaru nad tym sie zastanawiac nawet bo jestem za mloda, zeby zniszczyc sobie zycie i psychike... ja potrzebuje bezpieczenstwa i pewnosci co do tego, co bedzie jutro... tylko, ze on uwaza,ze odchodzac w momencie gdy zaczal sie leczyc krzywdze go i rujnuje wszystko tylko kiedy byl przy mnie szczerze balam sie powiedziec, ze chce odejsc, balam sie reakcji... nie chce miec czyjegos zycia na sumieniu, a moje jest dla mnie jeszcze istotniejsze