Skocz do zawartości
Nerwica.com

ninka4

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ninka4

  1. dlaczego większość jadąc w środkach komunikacji (metro, tramwaj czy cokolwiek innego...) tak normalnie funkcjonują??!!! chyba jestem nienormalna! w większych skupiskach ludzi po prostu czuję (nie zawsze tak jest, zależy to chyba od mojego nastawienia i poziomu pewności siebie) jak tracę grunt pod nogami. Siedzę w tym metrze, ludzi przybywa na każdej stacji w kierunku do centrum.. przez drogę 15 minut było spoko zaledwie 10 minut - mówiłam w myślach, że czuję się dobrze, nic mi nie grozi, nie wzbudzam jakiegoś zainteresowania. Ale im bliżej centrum, im więcej ludzi wsiadało, tym te moje dobre myśli zostały wyparte przez LĘKI!!! siedziałam i chciałam umrzeć! próbowałam sobie pomyśleć, dlaczego moje ciało zaczyna się dziwnie zachowywać: raptownie zrobiło się duszno, ostrość wzroku jakby na chwile przygasła, siedziałam i nogi mi się ugięły... zaczęłam myśleć, czy jestem jakas inna? gorsza od tych wszystkich ludzi? bałam się...kompromitacji? ośmieszenia? zaczelam skupiać się na oddechu i odpędzać lęk od siebie... pomogło. Wysiadłam i moja pewność siebie wzrosła. po prostu nienawidze takich dni, kiedy czuje jak z pewnej siebie osoby robi się ofiara, beznadzieja... nie potrafie racjonalnie sobie tego wytłumaczyć... pomimo, że odniosłam dziś kilka małych sukcesów, porażka w metrze zwyciężyła kiedy jestem sama w domu wszystko jest ok - zero lęków, niepokoju, dziwnych myśli... może jestem zbyt skupiona na sobie??? pozdrawiam znerwicowanych...
  2. u mnie pierwszy raz wyglądało to tak: kołatanie serca, nogi mi sie ugięły, czarno przed oczami, nie mogłam złapać oddechu... to był pierwszy sygnał i pierwsza tego typu reakcja na stres, szok.. teraz zdarza się najczęściej w pracy albo gdzieś w sklepie, kiedy jestem zakłopotana i nie mam kontroli nad wszystkim... kiedy nie jestem czegoś pewna, kiedy czuje sie jakby obok i tylko to obserwowała. wtedy to samo: kołatanie serca, przyspieszone tętno i zawstydzenie w postaci czerwonej twarzy.. nienawidze tego. te bezpodstawne lęki... staram sie oddychac głeboko wtedy, zająć myśli czymś innym, nie myśleć co powiedzą inni, przypomnieć sobie coś miłego. To strasznie trudne, chciałabym normalnie funkcjonować wśród ludzi, zwłaszcza tych silniejszych psychicznie
  3. śledzę Wasze wypowiedzi od jakiegoś, dłuższego czasu.. postanowiłam zalogować się i podzielić się swoją historią.. jestem rok po rozwodzie... po 3 latach w toksycznym związku, z toksycznym uzależnionym człowiekiem został we mnie psychiczny wrak.. aby nie wdawać się w szczegóły, bo można napisać z tego scenariusz na doskonały thriller.. powiem tak.. kiedyś byłam osobą, która miała marzenia, cele, uśmiechała się, rozmawiała z ludźmi.. jaka jestem teraz.. mam lęki (wiecie o czym mowie jesli znacie temat współuzależnienia). Właśnie od tego zaczęły się moje problemy z wyrażaniem emocji, mam czasami ataki paniki w miejscach publicznych, w pracy kiedy jestem czegoś niepewna.. nie potrafie juz tak walczyc o swoje jak kiedyś.. jakbym sie wycofała.. owszem są dni, kiedy mogę wszystko i ze wszystkimi.. ale często jest kiepsko.. chodze nadal na grupe dla współuzależnionych, pomaga. Brak mi jednak czesto pewności siebie, nie jestem przebojowa jak kiedyś, usunęłam się w cień, źle mi z tym, kiedy brak mi asertywności i kiedy boje się ośmieszenia - wtedy serce bije mi szybciej, robie sie czerwona, trace grunt pod nogami.. psychiatra twierdzi, że moje samopoczucie może być tymczasowe, a kiedy bedzie źle mam brać xanax 0,5. jakieś 1,5 roku temu tez mi to przepisał, bardzo mi pomaga uspokoić nerwy, opanować się i odzyskać równowagę, nie mam lęków. Biore tylko wtedy kiedy czuje sie gorzej. Mój były mąż doprowadził mnie do nerwicy jednym słowem. poza tym czesto czuje sie samotna, moi dawni znajomi wraz z narastającymi moimi problemami odeszli. Po częsci również sama z nich zrezygnowałam, wstydząc się swoich problemów, uciekając przed tym. Chce miec nowych znajomych, żeby móc isc do kina, na spacer, wyjechać gdzies. Czasem mysle, ze jestem nienormalna. Jestem po studiach, mam (stresującą) pracę, ucze sie języków, żyje aktywnie. Dlaczego w głowie czasem robi sie blokada, ze wstydze sie zapytac o cos, wyegzekwować to co mi się po prostu należy, czuje sie mało wartościowa, chociaż naprawdę wiem że na wiele mnie stać, że potrafię wiele! Jestem młodą osobą, którą spaczyły wydarzenia związane z uzależnieniem drugiej osoby - pomimo, że się od tego odcięłam, noszę ze sobą skutki. Będę do Was zaglądać, trzymajcie się pozdrawiam ciepło
×