Witam. Trafiłem tutaj pewnie jak większość z was ....... Od około pół roku mam dziwne objawy .... Nie wiem o co chodzi...... Byłem w szpitalu ponieważ miałem nierówne bicia serca , zrobiono mi badania i stwierdzono , że to niedobór magenzu i potasu. Po podaniu kroplówek , elektorolity zostały uregulowane. Musze wspomnieć , że przed tem paliłem papierosy i marihuane .. to drugie tylko czasami. PO wyjściu ze szpitała wszytsko było ok , ale do czasu . Za jakiś czas zaczołem miewać bóle głowy. Bóle dosyć cześto się powtarzały. Zrobiłem EEG głowy które nic nie wykazało. Po zrobieniu wszystkich badań stwierdzono , że jestem zdrowy jak koń. Jednak kiedyś poszedłem do lekarza bo miałem , kaszel i gorączkę , tam czekając w kolejce. Nagle cały podskoczyłem , zerwałem się na proste nogi i czułem sie fatalnie , dreszcze , zimne poty , serce mi kołatało jak szalone , czułem , że zaraz się przewróce , ale jednak nic takiego się nie zdarzyło. Lekarz zaaplikował mi zastrzyk z hydroxyzyny. Po którym dolegliwości mineły , ale na drugi dzień zdarzyło mi się to w domu ..... Położyłem się spać kiedy nagle dostałem impuls , który mną drgnoł , myślałem , że to serce. Tak się wystraszyłem , że cały byłem roztrzesiony , byłem bardzo nerwowy , starałem się to opanować jednka nie udawało mi się to za bardzo . Mama wezwała pogotowie . Oni przyjechałi obsłuchali mnie stwierdzili , że jest wszystko ok. Zabrałi mnie jednak do szpitala tam lekarz przyjmujący zrobił mi ekg. Ekg wyszło b.dobrze. Lekarz spojrzał na mnie i do pielęgniarki powiedział hydroxyzyna 100 ml. Zaaplikował mi zastrzyk po którym mnie od razu wywaliło. Od tamtego czasu mineło 3 miesiące , aż do wczoraj . Graliśmy mecz w piłkę nożną. KIedy akcja zblizala sie pod moją bramke bardzo sie denerwowałem , po czym serce kołatało mi jak szalone. Starałem sie uspokoic , ale to nic nei dawało . Mecz się skonczyl , troche sie uspokoiłem . Po powrocie do domu głowa mnie bolała i miałem zawroty. Jeden zawrot był tak silny , że aż się wywróciłem na kanape.. Po czym tata wezwał pogotowie, przyjechali . jak zwykle mnie przebadali . Ciśnienie miałem 150/90 . Dostałem tabletke pod język i zastrzyk z lekiem moczopędnym. PO tym zastrzyku poczułem się gorzej niż sie czułem . Mrówki chodziły mi po całym ciele zimno mi było . Położyłem się leżeć , a tu nagle tak fatalnei sie poczułem , że mysłalem , ze koniec ze mna . Myslalem , że serce mi sie zatrzymuje. Zaczołem krzyczeć , że mi sie serce zatrzymuje . Czułem mrowienie na całej głowie i w rękach , w ogóle okropnie. Przyjechało drugi raz pogotowie. Powiedziałem wszystko co mi sie działo . Lekarz stwierdził, że to spadające ciśnienie miało na mnie taki wpływ. Pomyslalem sobie ...aha to jak mi ma tak spadać cisnienie to ja dziekuje .. Lekarz mnie znowu przebadał , osłuchał i stwierdził , zę jestem zdrowy jak koń. Spojrzał na mnie i powiedział , że jestem strasznei nei spokojny i zastrzyk hydroxyzynka 100 ml. Boże ludzie czy u was tak się dzieje ? Przecież można wykończyć się psychicznie :/