Witam :)
ja też jestem nowa......
zaraz będę doczytywac a puki co podziele sie swoja historia.....
Na nerwice lękową choruje juz jakos 7 lat .... zaczęło się gdy jechałąm na studia i pmdlałam w autobusie .... wtedy miałam problem własnie z jazda autobusem trawajem itp ........ Wtedy te znie wiedzialmz e istnieje cos takiego jak nerwica lekowa ... a skzoda bo moze wtedy jakbym zaczela leczenie moze by to cos dało ....... ale z ta nerwica dało się zyc ... z czasem baąłm sie wychodzic gdzies dalej sama ... ale jak byłam skims wszytsko było ok ......zamieszkalam z mezem zaszłam w ciaze ..... wsyztsko było w miare ok ........ okolo 1.5 roku temu zmarł mi ojcie ..... i cosik sie bardzooooo pozmieniało we mnie ....... dostałam duzego ataku paniki w domu ...... i juz nawet obecnosc bliskich osob nie pomagała mi w leku .... cały czas go czułąm .... nie mogłam normalnie zyc ..... miałm tez penwie depresję ,,,,, wesżłam na to forum poczytałąm troche postow i zaczelam sie zastanawiac ..... wsyztskie objawy pasowały do mnie ..,... poszłam do psychiatry dostałąm leki ... pomogły poszłam na terapie .... rowniez cos pomogło ..... w miedzy czasie zdałam prawo jazdy i poczułam sie troche wolna!!! bo mogłam jezdzcic i to nawet w dalsze trasy ..... było naprawde dobrze .... nie odczowałam juz leku ..... tylko nieraz bałąm sie chodzic sama ale ten strach nie przeszkadzał mi w tym zeby wyjsc na spacer z corka .... jechac na zakupy do duzego sklepu ... bylo ok ...... i 3 tyg temu zmarła mi babcia ..... potem dziadek trafił do szpitala ... i w ciagu 3 tyg miałam 3 ostre napady paniki w tym jeden w szpitalu ....... posżłam znowu do lekarza ,,,, zapisałam sie na terazpie ale zaczynam dopiero od 20 .10 wiec jeszcze troche poczekam ..... tyle ze nie moge normalnie funkcjonowac...... maz wyjechał zagranice ..... wiec jestem sama z corka ..... od jakich 2 tyg jestem u mamy bo boje sie byc w domu ... ze cos mi sie stanie a moje dziecko jest malutkie i nie poradzi sobie gdybym zasłabła .... no masakra ,..... najgorsze sa te mysli ........Wogole jakos dziwnie moj organizm reaguje na smierc bliskich ...... trace takie pcozucie bezpieczenstwa i zaczynam sie zastanawiac nad własnym zycie .... choroba ... jak dam rade jak wszyscy odejda i zostane sama .... czasem mysle czym sobie załuzylam ... ze dopadło mnie to paskudztwo .... chcialabym cofnac czas...... poczuc jak to jest bez lęku ......