Skocz do zawartości
Nerwica.com

Liana

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Liana

  1. Dzieki za wsparcie :) Jeśli chodzio dziedziczenie depresji to mysle ze to jest mozliwe. Moja mama ma nerwice, i miala ciezką depresje i mój dziadet też. A może mi sie wydaje że to dziedziczne. Ide na ten temat troche poczytać. EDITKA Jeśli chodzi o robienie sobie krzywdy i zakochiwanie sie w niewłaściwych osobach to uważam, że to minie. Ja tak przynajmniej miałam.
  2. Witam wszystkich. Właśnie przeczytałam wszyskie posty na tym forum i bardzo sie spłakałam. Jestem batdzo uczuciową osobą (za uczuciową). Ale dzięki temu forum zrozumiałam co mijest. Przez dłuższy czas nie mogłam sobie poradzic z problemami. Jestem rozdrażniona, smutna, bez życia, nic mi sie nie chce (pewnie zancie te uczucia). Jednym słowem mam depresje. Jest mi strasznie cieżko, zawsze myślałam, że jestem silną(psychicznie) osobą, że potrafie sobie poradzić z różnymi problemami, nie bałam sie nigdy ludzi, byłam wesoła i pełna życia. Poznałam wtedy (w kietniu minie 5 lat) mojego teraźniejszego narzeczonego Ale w pewnym momencie (jeszcze jak nie byłam w ciąży) stałam sie oschła, milcząca, nic mi się nie chciało, często płakałam- nadal często płacze- bałam (lub wstydziłam) sie ludzi. Nadal tak jest. Mam dosyć bycia pochmurną niezadowoloną z życia a przede wszystkim z siebie osobą. Najchetniej uciekła bym gdzieś daleko, daleko i płakała tak dlugo aż wszyskie smutki, złości i cały żal, który mam do samej siebie za to , że nie potrafie cieszyc sie z życia i z tego co mi przynosi każdy następny dzień, miną. To jest ta lepsza opcja bo gdybym nie miala mojej kochanej Weroniczki to najprawdopodobniej wolała bym umżec- poddać sie- niż walczyć. Wybrała bym łatwiejsza droge. Ale nie moge. Wiem to. Nie moge pokazac ze jestem slaba mojemu narzeczonemu i mojej córce. Dlatego płacze w ukryciu. Nie wiem jak mu powiedzieć co jest nie tak. Nie umiem rozmawiać. Mieliśmy ostatnio dużo problemów. Nawet sie rozstalismy (na niecałe 2 tyg), starsznie teskniłam. Próbowałam się wygadać koleżance, ale niestety mi rozmawa nigdy nie idzie. Dogadaliśmy sie w końcu. Ale myślałam że bedzie lepiej, że przestane mieć wieczne doły, że przestane sie ciągle na niego złościć że go nie ma ciagle w domu. Wiem że pracuje (charuje) na to zeby nam sie lepiej zylo. Ale nawet jak jest w domu to czuje sie tak jak bym byla sama. Siada przy komputerze i szuka różnych informacji na temat samochodów, cześci itp, itd. Wiem że mnie kocha, ja jego tez. A może jestem poprostu zbyt egoistyczne. Może...... Nie wiem co mam myślec, za dużo tych myśli. Zaczyna mnie boleć głowa i nie moge oddychać. Znowu. PS: Sorry że takie długie i takie chaotyczne, ale czytając wasze posty też potrzebowałam wyżucić z siebie pare rzeczy. UFFF Ulżyło. Niestety tylko na chwile. PPS: Czy depresja może być dziedziczona z pokolenia na pokolenie??
×