....
Sama nie wiem czemu piszę tu...
Może dlatego, że szukam ostatecznej pomocy...
Może ktoś okaże mi łaskę...
Nie chyba, nie dlatego...
Piszę, bo życie jest jak nić pajęczyny- ktoś nieostrożny może ją zerwać..
Zwątpienie w mnie rośnie..vanitas, vanitas..
Marność nad marnościami i wszystko marność..
Robię minę tylko do złej gry, myślę, że fajna jestem, a tu co...
Szkolne, życie..Dla kogoś to norma, spotkanie z kolegami, koleżankami, lekcje..oceny...
Te dwie ostatnie rzeczy mnie przerażają...sprawiają w drgania, każdą komórkę mego ciała...
Mam ochotę, przerwać tą udrękę...
Samobójstwo ucieczką dla tchórzów..Odwagą dla śmierci..
Bo jaki człowiek jest silny sprawić cierpienie samemu sobie i bliskim..-ja nie..
Próbowałam- nie dałam rady..
Tak...
Jestem jak płomyk na zapałce-wypalam się, a potem zgasnę i zostanie po mnie tylko obłok, zapach i szczątki..
Jestem pesymistką, optymistką i realistką w jednej osobie..