Skocz do zawartości
Nerwica.com

Panna_Fatamorgana

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Panna_Fatamorgana

  1. Ja biorę 200-0-300 + 100 mg kwetiapiny na sen. Powiem ,ze leki dosyć mnie nie otumaniają. Jedynie ta dawka seroquelu na sen. Na miejscu pracy nie znajdę ,to pewne, bo to mały pipidówek. A jak pojadę za granicę ,to pojadę do kuzynostwa. Już byłam tam 3,5 miecha pół roku przed nawrotem i dobrze było. Póki co doła nie łapię i jest spoko ,ale czasem mam urojenia ,ze ktoś mnie obserwuje i za nadto wyostrza mi się percepcja nic poza tym. Doskwiera mi ogromny brak zajęcia. Siedzę w tych 4ch ścianach i nie wiem co ze sobą począć. Póki co sypiam dobrze. Nic oprócz tego co w-w i nieczucia nie obserwuję. Zobaczymy co mój lekarz powie .Psycholog się sprzeciwia ,bo jestem świeżo po nawrocie. Jestem z Małopolskiego.
  2. Wiem ,że trafiłam na wszystko co najgorsze, ale chciałabym móc coś z tym zrobić. Do ZUSu póki co się nie wybieram, bo obawiam się tego ,że będzie tam jakiś sąsiad, znajomy i odkryją ,że co mi dolega. Boję się wstydu z tym związanego. Poza tym ,gdybym jednak chciała wybrać się za granicę , to nie mogłabym pobierać rent i temat by się skończył. Próby samobójcze miałam 3. Przy pierwszej (wzięciem leków i zwróceniem ich) nakrył mnie ojciec ,co zapoczątkowało leczenie Seroquelem (3 lata temu). A teraz w lipcu były 2 w niewielkim odstępie czasowym. Cięłam sobie żyły ,ale w końcu się wycofałam,bo wszędzie wszystkich pełno było. Poza tym nie miałam odwagi poważniej wciąć się w żyły. Zadałam sobie draśnięcia po których zostały lekkie blizny. Jak rok temu dosyć ostro piłam ,to łapały mnie doły, straszne kace moralne. Na szczęście tej soboty nie było tak źle. Następnego dnia musiałąm odreagować ,aż do następnej dawki leku. Obecnie nie jestem w złym stanie. Po prostu wk.urwia mnie to nic nie czucie, żadnych pozytywnych emocji. Nie wiem czego to wina, czy to stanu po ostatniej psychozie, czy leków. Sama już nie wiem. Jedno wiem ,ze chciałąbym to wszystko pozmieniać ,ale nie wiem jak. Czasami wydaje mi się ,ze z rana mam jeszcze jakieś czucie, np. jak słucham ulubionej muzyki ,to czuję jakąś taką satysfakcję, wszystko zmienia się po wzięciu następnej dawki leku.Chciałabym jechać za granicę po to by miec jakieś zajęcie. Obawiam się, że po oddziale dziennym nie mogę wiele się spodziewać ,a ja strasznie potrzebuję jakiegoś zajęcia. Rozwala mnie od nic nie robienia. Studiowałam, a po ostatnim epizodzie psychotycznym moja przygoda ze studiowaniem zakończyła się. Rozpaczliwie potrzebuję zajęcia. Wierzę ,ze praca mogłaby być jakimś tam wypełniaczem czasu i źródłem pieniędzy. Możecie mi doradzić leki ,które w bezpieczny sposób przywróciłyby mi zdolność odczuwania?
  3. Cześć. Jestem nowa na forum. Co mnie tu skierowało? Wpisywałam w google frazę odnośnie braku uczuć po psychotropach i dotarłam tu. Od 3 lat leczę się na zaburzenia schizotypowe. A konkretniej to choruję od 16 r. ż. a leczę się od pierwszej próby samobójczej ,czyli 18 r. ż. Leczenie zaczęłam od Seroquelu na którym czułam się źle pod względem przymulania,ale odczuwanie miałam dobre (wszystko czułam). Początkowo brałam 600 mg. Można sobie wyobrazić jak czułam się źle za dnia. Spałam i jeszcze raz spałam. Potem zaczęłam studia podczas których brałam już 400 mg na noc. Niestety skutek był mniejszy ,ale podobny nie mogłam wybudzić się od 11:00-13:00 co kolidowało ze studiami. Ciągle musiałam kombinować z dawkami leków. Przygodnie dodatkowo brałam miesiąc Zotral na który jestem uczulona.Miałam po nim myśli samobójcze i ogólnie źle się czułam. Przez 3 lata tak cierpiałam ,a może nie aż tak jak odczuwam to teraz. Mianowicie to niczego nie czuję, to jest najgorsze. W te wakacje dopadł mnie 3ci epizod ,który zapoczątkował przejściem z Seroquelu (kwetiapiny)na Solian. Zaczął się horror. Co prawda w kwestii spania jest znacznie lepiej, bo budzę się rano i nie śpię. Natomiast gorzej ,bo mam mlekotok ,całkowite zaburzenie libido i nieczucie. Trochę Was czytam ,ale do odkopania miałabym co najmniej 238 odsłon -czysty masochizm. Możecie mi powiedzieć ,czy na moje nieczucie, czyli brak ambicji ,brak przeżywania jest jakaś rada. Byłam w sobotę na weselu brata. Wszyscy dobrze się bawili tylko nie ja. Modliłam się ,zeby ta cała maskarada jak najszybciej się skończyła. Nie piłam alkoholu już ponad rok,ale wtedy musiałam się napić, bo to była dla mnie katorga. Od swojej terapeutki dostałąm propozycję oddziału dziennego leczenia psychoz, a z drugiej strony najprawdopodobniej będę miała możłiwość wyjazdu do pracu do Anglii (gdzie już pracowałam). Co wybralibyście na moim miejscu? Czy jakaś terapia może cokolwiek zmienic w materii mojego nie odczuwania (jestem niedawno po psychozie),czy to raczej kwestia chemii? Mój stan psychotyczny polega na ambiwalencji ,autyzmie (ostrej izolacji), ciężkiej depresji, pustki w głowie, poczuciu ,że ktoś mnie obserwuje i czasami mam wrażenie ,ze ktoś może wiedzieć o czym myślę, silne lęki, realizacje samobójcze. Co wg Was powinnam w tej sytuacji zrobić?
×