Ja mam migrene ponad dobre 20 lat. Nigdy jej nie zaakceptuje. Moj bol trwa dwie doby. Dwie doby wyciete z zyciorysu... wymioty, biegunka, swiatlowstret, zapachowstret, dzwiekowstret, zaburzenia widzenia itd... Jak juz zlapie to nic mi nie pomoze, tylko czekanie az przejdzie... Mam dzieci, ktorymi musze sie zajac, choc czasem sie nie da, zwlaszcza w apogeum bolu. KOSZMAR!!! Wystarczy ze dotkne sie czola a dzieci juz pytaja czy boli mnie glowa. Sa przewrazliwione i wiedza czym to pachnie... Z nerwica nie widze wspolnych cech. Choc jak mam migrene po przynajmniej nie zwracam uwagi na inne objawy nerwicowe. To jedyny plus. Ale co lepsze?? niewiem... Pozdrawiam wszystkich migrenowcow...