Niestety ja również mam baaardzo wielki problem z baaardzo niską samooceną I nie bardzo wiem jak sobie z tym radzić.... Od kąd pamiętam zawsze uważałam, że jestem gorsza, brzydsza, głupsza od innych... To ciągłe porównywanie się z innymi... to stawianie ich w lepszym świetle a siebie gdzieś tam daleko w ciemnym kącie... I to wszystko niestety ma to swoje negatywne skutki w postaci lęków i kłpotów ze zdrowiem (nerwica żołądkowa)...
Może w niektórych kwestiach jest już troszkę lepiej. Skończyłam bardzo dobrze bardzo dobre studia - to już chyba o czymś świadczy.... Ale to taka "poprawa samooceny" tylko na chwilkę, ponieważ mimo tego mojego dobrego wykształcenia nie mogę już od dłuższego czasu znaleźć pracy... i znów powraca to złe, bardzo złe myslenie o sobie... A kwestia mojej fizyczności (tzn. wyglądu) jest moją baaardzo słabą stroną.... może to jest wyrazem mojej "prózności", ale tak niestety jest.... Byłam kiedyś z mężczyzną, którego bardzo kochałam i z którym wiązałam swoje dalsze życie, a który mnie totalnie "zdeptał" pod tym względem - wmawiał, że jestem brzydka, nic nie warta, każda jest ładniejsza i lepsza ode mnie... Z perspektywy czasu zastanawiam się czemu ja wogóle z nim byłam Pomimo licznych zapewnień ze strony przyjacół i rodziny, że tak nie jest jak ja to sobie niby wmawiam (w ich mniemaniu) ja im poprostu nie wierzę... I tak jakoś na siłę szukam akceptacji... Czasem nawet myślę, żę życie nie układa mi się poprzez mój wedłu mnie nieatrakcyjny wygląd.... Wiem, że to jest bardzo głupie myślenie, ale ja tego nie potrafię zmienić.... Bardzo boję się samotności - zwłaszcza, że przyjaciele mają już poukładane swoje życie a ja nie...
Nie wiem jak sobie mam radzić z tym całym natłokiem negatywnych myśli.... Niska samoocena naprawde bardzo utrudnia mi życie, bo nie potrafię się cieszyć tym co mam....
P.S. ufff, nawet na forum trudno jest sie tak "uzewnętrznić" - to mój pierwszy post o moich problemach....