Tak mam jednego dobrego kumpla,samotnosc moze mi przeszkadac za granica ale jak myslicie- moze zmiana miejsca zamieszkania wpłynie na mnie pozytywnie ? Bo zawsze jak gdzies wyjezdzałem nie myslałem o tym problemie-jakos nie mam tego typu mysli.A jak siedze w moim okropnym miescie (ktorego zreszta nienawidze podswiadomie ) to od razu sie dołuje ( Chyba bede musiał to jaks z siebie wycisnac ,nie wiem moze wysłac mailem to co chce powiedziec? wiem ze bedzie mnie to strasznie bolało (( ogólnie zawsze byłem maxymalnie wrażliwy i nawet najmniejsza krytyka w dzicinstwie typu "co robisz kretynie " zawsze na mnie bardzo zle działała i po pewnym czasie zaczałem myslec ze jestem nienormalny .Dzisiaj jest ok mysle tylko ze jestem wrazliwy ,pewnie mam jakas nerwice bo wiele razy myslałem ze jeszcze miesiac i mnie zamkna gdzies w jakims zakładzie ,myslałem ze jestem na skraju choroby psychicznej i długo nie pociagne ....Ale zawze jakos potem przestawałem sie dołowac i przez chwile szło lepiej ...tak niestety było.3 miesiace temu zwiazałem sie z dziewczyna (bylismy razem 2 tygodnie) ale niestety mimo ze było mi z nia dobrze niby wszystko ok to i tak zastanawiałem sie czy ona czasami nie mysli ze jestem nienormalny ? Chociaz wiem ze było to absurdalne ale tego typu natretne mysli krazyły mi cały czas w głowie
Ogólnie zawsze jak rozmawiam z psychoterapeuta to wszystko zawsze podkoloruje ,mówie ze sobie poradze, ze jestem silny ,a tak naprawde czuje głeboki lek (( przepraszam a chaotyczna wyopowiedz ale tak jakos wyszło (