Skocz do zawartości
Nerwica.com

u870000

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez u870000

  1. Psycholog odpada z dwóch względów. 1 oczywisty. To taka wizyta jest płatna. 2,psycholog jest to zawód, praca, więc jemu nie zależy na pomaganiu komuś tylko na tym aby jak najdłużej zachowac przy sobie klienta czyli pieniądze. Psycholog wprawi w jeszcze większe problemy tylko po to aby do niego przychodzić, i mu płacić i będzie mówił to co chcemy usłyszeć. Tak w ogóle wydaje mi się , że napisałem tego posta z przygnębiania, parę dni temu tak nie miałem.. czy depresja w wieku 22 lat jest możliwa ? Nic mnie nie bawi, nic mi się nie chce, wszystko mnie dołuje denerwuje, jestem zmęczony. Dzisiejszy dzień to jakaś totalna chała ;( dawno się tak kiepsko nie czułem. Może jesień pogoda ma też na to wpływ ?
  2. Ja również mam podobnie. Może nie to, że nie potrafie rozmawiać, a bardziej nie wiem o czym mam rozmawiać i stronie od ludzi. Utrudnia mi to życie. Mam 22lata. Nigdy nie byłem duszą towarzystwa. Na początku rozwijałem się normalnie, potem w wieku 14 lat nastąpił pewien incydent,. Po prostu zostałem napadnięty przez osoby które uważałem za kolegów i znałem się z nimi od piaskownicy został mi skradziony telefon. Chciałem to załatwić normalnie typu dogadajmy się, tam 0.5 litra czy coś od osób wysoko postawionych ale nic z tego, nie dało się załatawić polubownie więc ojciec poszedł na policję. Od tego wszystko się zaczęło.Siedziałem w domu i bałem się wyjrzeć przez okno wtedy kiedy rówieśnicy zdobywali swoje pierwsze miłości itp Gdyż po prostu się bałem, rodzice mówili mi idź na dwór za dużo filmów się naooglądałeś, pomyślałem może faktycznie mają rację i nie mam się czego bać.. okazało się, że mylili się i ja miałem rację. Wyszedłem na dwór z psem i zostałem zaatakowany przez 8 osób z pałami i nożami, musiałem uciekać a i bronić psa aby mu się nic nie stało, nie był to pies obronny, udało mi się uciec i ukrywać pół dnia w opuszczonej fabryce. Najgorsze doświadczenie w moim życiu. Cóż od tego momentu powiedziałem, że więcej nie wyjdę z domu no i praktycznie nie wychodziłem, dopiero potem zacząłem jeździć więcej na rowerze, bo to szybko się przejeżdza więc można uniknąć niebezpieczeństwa. W szkole również nie dało się życ były noże nie noże poniżania, nauczyciele udawali, że nie widzą, zostałem raz pobity nawet w pokoju nauczycielskim. i musiałem zrezygnować z edukacji, potem przeniosłem się gdzie indziej. Potem skończyłem gimnazjum, w tym przeniesionym było całkiem ok, po prostu było normalnie, można było skupić się na nauce, potem było liceum, w którym również było podobnie ale ludzie już mądrzejsi i tylko garstka się czepiała, z początku się bałem, że będzie to samo ale jak zdałem sobie sprawę, że większość osób ma to gdzieś przestałem się ich bać i jakoś to poszło. Kwestia olewania tego co ktoś mówi i pokazania że mogą mnie pocałować w dupę... ale nie znudziło im się.. No i w zasadzie każdą nową osobę której nie znam traktowałem jako potencjalnego wroga, zagrożenie. No i oczywiście że nigdy przenigdy nie warto ufać ludziom bo nawet po X latach znajomości mogą Ci wbić dosłownie i przenośni nóż w plecy. Jestem również jedynakiem, i praktycznie w ogóle nie rozmawiałem i nie rozmawiam, pisać mogę internet jest jedynym miejscem gdzie można normalnie porozmawiać z ludzmi. Jest dostęp do wszystkiego itd itd. prowadzę również własnego bloga. Mam problemy np z rozmową przez telefon z kimś nie znanym stresuje się nigdy praktycznie nie odbieram od jakiś firm czy zastrzeżonych. Był okres gdzie trochę to wszystko się zmieniło kiedy miałem pracę, tam nabrałem pewności siebie, był kontakt z ludźmi i trzeba było walczyć i rywalizować i przede wszystkim coś załatawiać, czyli np rozmowy przez telefon. Byłem z siebie zadowolony, byłem lepszy w nie jeden rzeczy od innych. Niestety praca się skończyła miałem wypadek na rowerze i ogólnie siedzę teraz na bezrobociu. Potem w pracy poznałem jeszcze dziewczyne, no ale nic z tego nie wyszło właśnie przez mój problem, dlatego, że gdy mi na jakiejś mocno zależy to bywa, i jest się sam na sam, że nie potrafie wydobyć z siebie literki. Z dziewczynami to od zawsze był mega problem bo tutaj to już niesamowity stres gdzie właśnie nie można nawet wydobyć z siebie żadnej literki, gdy jest się sam na sam, gdy o czymś konkretnym jest rozmowa to bez żadnych problemów, ale jak od tak od siebie coś albo nie ma o czym rozmawiać to tragedia i gorzej się nie da. poza tym ja nie wiem o czym mam rozmawiać i tu jest problem, przez to nie miałem jeszcze dziewczyny, a mam już 22 lata. (dodać że jest 6stą osobą która złamała mi serce) także też już praktycznie założyłem że sobie nie znajdę i nie chce się angażować. Skoro miłość uczucie = cierpienie.. ile razy trzeba uparzyć się gorącą patelnią aby jej drugi raz nie dotknąć ? Tak samo jest z miłością... wszystko ma pewne granice. Ogólnie w życiu też nie raz i nie dwa.. z kilka koło 6 razy myślałem o samobójstwie. Ostatnio właśnie po tej ostaniej dziewczynie gdyż ja się zakochuje na prawdę mocno i silnie nie wiem dlaczego tak jest, ale w końcu mi przeszło i potrafię rozdzielić emocje od rozumu i wiedzy. teraz już dłuższy czas nie pracuje i znów zdziczałem, chyba jeszcze bardziej niż przed pracą.. nawet odebranie głupiego telefonu z punku operatora (fizycznie pojechać po telefon) było jakimś tam minimalnym stresem typu rozmowa z pracownicą dokumenty itd ale ogólnie poszło bez problemów. I nie wiem chciałbym być wyluzowany i łatwo nawiązywać znajomości żeby swobodnie rozmawiać z dziewczyną ludźmi móc coś załatawić mówić bez stresu. Bez gadki w dzisiejszych czasach dzisiaj jest ciężko. Pracy szukam i znaleźć nie mogę. Co z tego, że potrafię całkiem sprawnie gadać w internecie jak na żywo nie mogę.
×