Witam. Mnie różne dolegliwości somatyczne dokuczają już od prawie 10 lat, m.in. pokrzywka fizykalna i drętwienie lewego policzka (to już teraz rzadziej się pojawia). Oczywiście biegałam z tym po lekarzach, również po "specjalistach" od psyche. Diagnozy były różne, ale leczenie nie dało nic. Diagnoza terminalna : nerwica, czyli (w domyśle) "już nic dla pani nie możemy zrobić", i tyle. Usłyszałam tylko jeszcze, że "jak się pani wyciszy...", "jak się pani życie ustabilizuje...", ...to samo przejdzie. Psychotropów nie biorę, bo nie czuję ich działania, a poza tym nie chcę się czuć od nich uzależniona. Teraz już z tymi dolegliwościami nie wojuję, przyzwyczaiłam się do tego, że są i do myśli, że nie miną Jak na razie nie jestem optymistką i nie wierzę w "nerwicowe happy endy" (a przynajmniej we własny).