Skocz do zawartości
Nerwica.com

grishenka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez grishenka

  1. Głos w Głowie - Tutaj mam cytat z monografii tego leku, który być może odpowie Ci na Twoje pytanie: Trazodon nie powoduje ryzyka uzależnienia, nie notowano wyraźnych objawów odstawiennych po zaprzestaniu leczenia nim. Jest bezpieczny przy przedawkowaniu. Wskaźnik śmiertelności przy przypadkowym lub celowym nadużyciu go jest minimalny, a opisywane zejścia śmiertelne były zawsze związane z jednoczesnym stosowaniem innych leków. Opisano wyzdrowienie bez żadnych następstw po przyjęciu dawek 6000–9200 mg [59]. Brakuje danych na temat bezpieczeństwa stosowania Podaję link do w/w monografii: http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_4_2011/611Jarema__PP4_2011.pdf
  2. Dzięki ogromne za sugestie. Jak sie okaże, że muszę odstawić Trittico, to odpocznę trochę i może spróbuje Mianseryne. Lekarka nawet mi ją sugerowała po tych wczesniejszych próbach z SSRI, ponieważ ma inny mechanizm działania niz SSRI. Zdecydowalem się jednak na Trittico, bo jak wspomnialem, polecał go kolega. No i co dla mnie ważne, nie zaburza sfery seksu ani nie powoduje tycia. Mianseryna ponoć jednak ma takie skutki uboczne. Na pewno jesli odstawie Trittico bede musial kilka tygodni odpocząc i dojść do rownowagi, bo te proby z lekami antydepresyjnymi bardzo wiele mnie kosztują psychicznie i fizycznie i dlugo dochodze po nich do siebie. Zaś co do Wenly, Fluo i Proksy to oczywiscie widziałem, że trzeba czekać. Niestety spędzalem 2 tygodnie na L4 kursując miedzy łózkiem a toaletą. Po 2 tygodniach czułem się już tak, że modliłem się, aby to się wreszcie skonczylo i z ulgą rezygnowałem. Poza tym dla mnie więcej niż 2 tygodnie na zwolnieniu to duzy probem. Kapitalizm A wchodzenie na leki u mnie zawsze wiąże się z L4, bo nie nadaje sie do życia, a nie tylko do pracy.
  3. Witam wszystkich No ja wożę się z Trittico od połowy sierpnia i chyba nic z tego nie będzie. Dostałem go na depresję przebiegającą z lękiem przewlekłym i napadowym. Jako, że próby zażywania Fluoksetyny, Wenlafaksyny i Paroksetyny kończyły się najpoźniej po 2 tygodniach (koszmarne skutki uboczne jak lęki, bezsenność, wymioty i wiele innych) moja lekarka zaproponowała mi Trittico. Nastawiłem sie do niego bardzo pozytywnie, bo i wiedziałem, że nie zaburza libido, a też kolega zażywający go od lat bardzo sobie chwalił. Pomnny doświadczeń z w/w lekami SSRI zacząłem od najmniejszej dawki 25mg i zwiększałem o kolejne 25mg co kilka dni. Pierwsze 2 tygodnie były rewelacyjne. Aż sie dziwiłem że skutków ubocznych zero. Po tygodniu zażywania Trittico w dawce 75mg zacząłem mieć objawy niepokoju, akatyzji i jakiegoś ogólnie niefajnego samopoczucia. Po konsultacji z lekarką zwiększyłem dawkę, aby dojść do powszechnie stosowanej 150mg. Wejście na 150mg skonczylo sie leżeniem w łóżku z problemami gastryczno-jelitowymi oraz akatyzji z narastającym lękiem. Koszmar!! Kolejna wizyta u lekarki i decyzja żeby zmniejszyć dawkę do 100mg. Zmniejszanie wbrew nadziejom nie było również przyjemne. Teraz jestem od tygodnia na 100mg, ale nie czuje się wcale fajnie. Jakieś nieprzyjemne odczucia skórne (swędzenie, pieczenie), niepokój, objawy grypopodobne mimo temperatury 36,0 st. C. Po niedzieli zrobie sobie morfologie z biochemią, bo licho wie czy to nie Trittico spowodował jakąś agranulocytozę czy inną leukopenie. Chyba będę się musiał rozstać z tym lekiem. Sprobuję jeszcze powoli zejść do dawki 50mg i posiedzieć trochę na niej, jako że początki na tej dawce były bardzo bardzo miłe. Jak się okaże, że dalej będzie kiepsko, to już nie wiem co ze mną będzie. Psychoterapia behawioralno-poznawcza, na którą chodzę od maja daje bardzo kiepskie efekty. Miał może ktoś z Was podobne problemy i może jakoś sobie poradził? Będę wdzięczny za podzielenie się doświadczeniami.
×