Skocz do zawartości
Nerwica.com

kajetanone

Użytkownik
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kajetanone

  1. nerwica lękowa ból głowy czarno widze przyszłe dni Pod koniec roku skończe 23 lata. Mam 185 cm wzrostu waże też jakieś 85 kg. Od 1 marca tego roku zacząłem sie leczyć u psychiatry przepisała mi coaxil i jakieś benzo brałem tylko ten coaxil przez 3 miechy no i było w miare dobrze choć żeby podjąć prace czy coś to w dalszym ciągu miałem zbyt duże lęki i tak jak trafiłem na jakąś popijawe to choć nie chciałem pić po paru godzinach spięcia i niemożliwości pójścia stamtąd sie narąbałem i popadłem w gorszy doł niż wczesniej. Później od internisty dostałem coaxil i afobam wcześniej zjadłem 1 op. relanium i 1 op. nasen i tak minęło prawie kolejne 3 miechy ale już zdecydowanie gorsze itp. Byłem, jestem utrzymankiem choć sie w domu nie przelewa wczesniej pracowałem 2,5 roku a własciwie przemordowałem z powodu nerwicy lękowej co skutkuje u mnie też depresją jakby nie patrzeć to logiczne. Żeby nie było że sie nie starałem od momentu leczenia wziąlem sie za siebie i pokonałem 10 tysiący kilometrów na rowerze dodatkowo uprawiałem inne sporty doszedłem nawet do 115 pompek na pięsciach i 2 tysięcy brzuszków w seriach. Teraz pisze tu choć pewnie nie otrzymam odpowiedzi takich jak chce ale nie mam na co innego liczyć. Nie mam mozliwości pójść do psychiatry raz że nie mam kasy dwa mam długi w banku (kiedyś wziąłem kredyt) musze opłacic tv i neta nie mam z czego. Nachodzi mnie tylko jedno rozwiązanie ale Bóg mi świadkiem że niechce tego robić ale nie widze wyjścia choć aż tak bardzo moja materialna sytuacja nie jest posrana to bez jakiegos promyku nie dam rady. Nie mam ubezpieczenia zdrowotnego. Może są tu jacyś ludzie dobrej woli co nie napisza tylko psychiatra i psychoterapia lub coś w tym stylu. Czuje sie tak jak w temacie sam niewiem jak mogłem dopuścic do takiego stanu rzeczy wiem że jakbym miał antydepresant i wykorzystał to jak coaxil przez pierwsze 3 miechy to dałbym rade po prostu na nowo sie wyprostować i doprowadzić do użytku przedewszystkim umysłowego. Może polecilibyście coś co internista by przepisał no jednak zdecydowanie lepszego jak coaxil ew. jakiegoś dodatku żebym mógł jakoś wystartować bo bez tego nie dam rady. Brak serotoniny noradrenaliny i dopaminy przedewszystkim chyba do uzupełniania. Prosze o jakąś pomoc. -- 22 wrz 2012, 16:55 -- Tak sobie myśle że mam chyba większą fobie społeczną niż nerwice lękową o ile jest to różnica dlatego sie pogrążam. -- 22 wrz 2012, 17:04 -- może seroxat, effectin coś lepszego w ten deseń ? -- 22 wrz 2012, 17:19 -- Dobra chu* z tym widze że tu sie tylko na jakieś bzdury bezsensu odpowiada jak ktoś ma problem to jest chu* z tym Mam prośbe do Adminów tego gównianengo portalu gdzie gówno można sie dowiedzieć usuńcie moje konto i wszystkie wpisy włącznie z tym bo wstyd mieć tu jakieś zapiski.
  2. kajetanone

    idealizm

    Idź gefallen zagraj se w jakąś giere
  3. możliwe ale antydepresanty SSRI, SNRI nie uczyniły ze mnie optymisty. Żaden lek antydepresyjny nie da nikomu powodów do radości, jeśli ich nie ma - przecież ich nie wygeneruje... Jednocześnie dobry lek zapobiega czy hamuje zbyt destrukcyjne przeżywanie problemów, tzn. minimalizuje ryzyko popadania w rozpacz lub reagowania bardzo emocjonalnie niewspółmiernie do problemu. Moim zdaniem dobry lek pomaga powrócić do równowagi emocjonalnej/psychicznej i ją utrzymać. Tylko jak znalesc taki lek dla siebie? Na mnie tak działał zwykły antydepresant ale po 3 miesiącach zapiłem na drugi dzieź zaczałem brac benzo którego wczesniej nie ruszałem i wszystko jebło od tamtego momentu załość
  4. To chyba nie jest prowokacja im dalej w las tym ciemniej...
  5. Tak sie składa że paliłem i pale 7 lat cos o tym wiem
  6. to mi trochę przypomina mnie z niedalekiej przeszłości, kiedy to byłem strasznie wqurwiony na moje życie, krzywdy i oprawców i choć chciałem żyć normalnie to jednocześnie chciałem żyć tym wqurwieniem bo uważałem że krzywda jest na tyle duża że muszę ją ciągle przeżywać, rozpamiętywać, nie wybaczać. no ja mam to jak nie moge zasnąć pare godzin i te same wnioski i jak sobie z tym poradziłeś ?
  7. Aha no dzięki za uzmysłowienie troche lepsze tematu napewno ściągne jakieś e booki.
  8. Aranjani, prawda, prawda i tylko prawda właśnie chciałem kiedyś to jakoś ująć a nie wiedziałem jak stąd mój taki mały aplauz heh no i gratulacje za dzielność
  9. " Ale czasami warto zaryzykowac. A obawianie się zdrady... no cóz na tej zasadzie nie wyszłabym z domu bo może mnie samochód przejechać." To dobrze ujęłaś
  10. A to nie one zawieszają co po niektórych forever ? No a pozatym myśle że w nerwach to tak jak w szkole czy w pracy wychodzi sie na głąba nawet jak sie ma IQ 130 to cos jak bad trip z którego można wynieść tylko roztrzęsienie z natłoku wrażeń
  11. No własnie chodzi mi o ten stan umysłu jaki kiedyś ktoś mi opisywał po czym był odmieniony bajka co do mnie rozumiem siebie na tyle by nie mieć bad tripa.
  12. zacznijcie sie wspierać słowem jakoś radą skończcie rozpaczać co innego pozostało ?
  13. E nie jak gościa to bym go nie oceniał chodzi mi o aktorstwo spoko ze sie rozumiemy
  14. taaaaa ..i damski bokser. Ten to dopiero ma problemy ze soba No kokaina all the time ale dwóch i pół to mistrzostwo swiata tak jak i lincz charliego sheena heh
  15. Strongmani to akuart zły przykład bo pare moze mają ale zdrowie za to kaplica i po części to jest nadwaga choć wiadomo że to mus w tym sporcie. Piłkarze ręczni to raczej BMI na 100% w normie tak jak we wszystkich sportach wytrzymałościowych. Grunt to sie czuć naturalnie ze swoją wagą jak ważyłem 70 było najlepiej teraz waże 85 i choć to mięśnie zbudowane treningiem to czuje sie ociężały troszke
  16. Może własnie to ten egocentryzm który wszyscy mamy powoduje tego typu mysli A kojarzycie ta morde z mojego avatara ? to jest dopiero pies na baby i kozak jakich mało hehe
  17. Ja mam takie doświadczenie z jednego kursu, gdzie starałem się być generalnie bardzo aktywny, ale potem było takie ćwiczenie że inni na karteczkach pisali jak postrzegają poszczególne osoby i generalnie mi wyszła opinia że jestem cichy, tylko czasem jakoś potrafię zaskoczyć grupę. No a wydawało mi się że starałem się dosyć udzielać. A takie rzeczy jest trudno przeskoczyć właśnie, słyszałem to właśnie od psychologów czy lekarki że w moim wypadku np. nigdy nie będę jakoś osobą bardzo aktywną towarzysko. Jak nie masz takiego instynktu towarzyskiego to pod tym względem raczej nie staniesz się wybijającą się osobą. Ale bycie towarzyskim to tylko jeden ze sposobów na atrakcyjność. Równie skuteczne jest chyba posiadanie odpowiedniego statusu materialnego, czy choćby sprawianie wrażenia że ten status się posiada Tak jak i ze mną pisze tutaj i zastanawiam sie czemu nie mam odsłuchu skoro jestem taki aktywny heh
  18. Jak ja bym był bardziej otwarty na ludzi, nie bal sie ich i lubil wychodzic z nimi w rozne miejsca i sie z nimi spotykac bym byl szczesliwszym czlowiekiem. Tak sie dzialo kiedy bralem leki... ale nie chce brac lekiow cale zycie :/ Ja to samo mam dokładnie to samo No może to zbyt dobitne określenie ale fajnie jakby sie tu dziewczyny wypowiadały i wspierały jesli łaska hehe
  19. ja tam bym chodził do kina nawet sam bo lubie filmy ale coz nerwus ze mnie i od fajnego kina mieszkam kawałek za nudziarza sie nie uważam wrecz uważam sie za osobe bardzo interesującą jednakże jestem nerwusem zatem jedno z drugim nie ma chemii oł jeee
  20. Nie to nie wina Ipoda z nerwicą jest tak że wszędzie sie widzi wine a prawdą jest że wina jest w nas (tak ostatecznie to ujmując bo wiadomo to suma składowa)
  21. Z papierosami to jest tak że w gruncie rzeczy uspokajają. Oglądałem program w tv o tym jak pszczelarze kadzą dymem ule zanim zajrzą po miód po to własnie by uspokoić pszczoły.
  22. Ja wiesz nie jestem napewno wujkiem dobra rada ale wniosek z tego taki że musisz znaleźć siłe do zmiany nad tym wiesz gdzie nie chodzisz, czego nie robisz wiem jak jest ciężko nerwowo podołać ale z tego co widze wiesz co robić Heh nie no wiedzieć to ja też wiem i co z tego pff
  23. Mój kumpel zmienił podejście mając 16 lat zaczał sie określać jako PUA czyli artysta uwodzenia od tamtego czasu rzeczywiście zaczał dawać rade w kwestii dziewczyn/kobiet ale nie miał nic na stałe. W moich oczach to zmienienie podejścia wyglądało jak transformacja w innego człowieka niekoniecznie na plus bo od tamtego czasu juz nie wiedziałem z kim gadam takie troche gadanie jak do ściany. Bycie sobą jest chyba wazne bo mimo że może to być rozczarowująca perspektywa to przynajmniej kierujemy sie tym co uważamy za swoje a nie jakieś tam marne aktorstwo czy pozory.
×