To nie strach a raczej wstyd,zawsze mi się wydawało że ze mną jak najbardziej ok ,kiedyś tam coś miałem w dzieciństwie w czasach podstawówki ,lęki czy coś , bodajże ciemności się bałem heh, wiem teraz to śmieszne... potem jakaś nerwica ale to szybko przeszła, wystarczyły tabletki uspokajające. Pamiętam też jak kiedyś leżałem w szpitalu (również za dzieciaka) że psycholog szpitalny mojej matce doradził by mnie do psychiatry zapisała,ale nie wiem dokładnie o co jej chodziło.
A co do mojego aktualnego stanu, to raczej jest ok , tylko najgorsze są nocki nie przespane przez te myśli typu " po cholere mi to wszystko" a jak w końcu zasnę to po przebudzeniu od nowa to samo:) kawe wypije wypale kilka fajek i wtedy do wieczora mam spokój,a wieczorek replay :).
Nie jest tak źle, tyle że przeraża mnie fakt że to trwa już kilka lat .