Skocz do zawartości
Nerwica.com

MojePiekło

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia MojePiekło

  1. Masz świętą rację. To jest klucz do wyzdrowienia. Ja przez wiele lat myślałem tylko jak unikać ataków, jak wyeleminować. Nie powinno się ich zwalczać ani na zły sposób (alkohol,lekarstwa,unikanie życia) ani na dobry sposób (opanowywanie lęku,oszukiwanie organizmu,odpędzanie złych myśli). Ludzie, którym udało się ten lęk zwalczać myślą,że to wszystko co mogli osiągnąć. Do końca życia jednak będą musieli mieć się na baczności. Tak jak w przypadku alkoholizmu, odstawienie alkoholu jest dopiero wstępem, koniecznością, do zaczęcia prawdziwego trzeźwienia, tak w nerwicy, doprowadzenie się do stanu używalności jest okazją do przyjrzenia się sobie-poprzez psychoterapię,co tak naprawdę wywołoło w nas tą nerwicę. Lęk w nerwicy, mimo iż irracjonalny i niewspółmierny do sytuacji też ma swoją przyczynę tyle że leżącą gdzieś daleko w naszej przeszłości. Ja odbyłem kilka terapii a wśród nich dwie terapie grupowe. Tam nikt nie pyta i nie chce słuchać o Twoich lękach,napadach-nikt Ci nie da tak naprawdę recepty jak sobie z tym radzić. Tam Cię pytają co chcesz w sobie zmienić. Szok przeżywa człowiek. Co za konowały i patałachy myślimy sobie. Jedynę co chcę zmienić to to żeby nie mieć lęków. Al le to złe myślenie. I musi upłynąć trochę czasu,żeby pacjent nerwicowy zaakceptował tą myśl i zaczął się prześwietlać. Ktoś napisał kiedyś w jednej książce,że nerwica to dar. Zgadzam się z tym. To co z nami się dzieje to niepowtarzalna okazja do zmiany swojego życia,bo jak przytoczyłaś słowa swojego terapeuty. Wydaję nam się tylko,że nasze życie było lepsze zanim się to zaczęło.. Przy okazji-polecam książkę "Strach i paniczny lęk" Rogera Bakera. Można tam znaleźć odpowiedź niemal na wszystko co nas trapi. Naprawdę polecam. Pozdrawiam Cię i resztę braci i sióstr w chorobie.
  2. Czy mieliśmy podobne doznania? Merkuryko. Ujrzałaś dopiero fragment drogi po tej zakręconej krainie. Ja mam nerwicę od 10 lat i przeżyłem już wszystko. Umierałem setki razy;-). Nerwica+alkoholizm+lekomania wytworzyły we mnie bombę nie do ugaszenia, a te rzeczy się pojawiają jeśli w porę nie leczysz ich właściwie. Kiedy przeczytałem Twój post zobaczyłem siebie z przed 10 lat. Spoglądam na to z rozrzewnieniem. U mnie też od serduszka się zaczęło. Co gorsza wykryli że mam wadę serca, tzw. wypadanie płatka zastawki mitralnej z możliwością niewielkiej fali zwrotnej. Tak naprawdę to bardzo nie groźna wada i ma ją wiele osób, jednak mojej głowie wystarczyło to wielokrotnie za zapalnik do przekonania, że to co się ze mną dzieje w momencie ataku,to być może zawał-nawet na pewno. Kołatanie i palpitacje serca to naogół pierwszy objaw. Na początku nie koniecznie temu towarzyszy lęk-pojawia się potem,wzmaga,towarzyszy w każdym momencie-nie koniecznie w czasie napadu paniki.. Wiele, wiele mógłbym i chciałbym Ci o tym napisać. Moim zdaniem napewno masz nerwicę, ale nie bój się, bo jak się kiedyś przekonasz, teraz w to za cholerę nie uwierzysz, ale nerwica to wielki dar. Na początek pragnę Cię uspokoić. Wiedz, że są tacy jak Ty i w tej chwili jest problem olbrzymi w skali kraju. Rada nr 1: Póki jesteś na początku drogi rób wszystko by nie brać leków. Wszystko rozumiesz? Dziwię się, że lekarz wogóle Ci to przepisuje,bo większość tych dobrych za cholerę Ci nie da. Xanax jest bardzo miły i przyjazny. Tak fajnie gasi ten pożar. Podobne przeżycia miałem z Cloranxenem, Lorafenem, czy Hypnogenem. To uzależniacze na maksa. Należą do grupy benzodwuazepinów czyli tzw. psychotropów. Działąją podobnie jak alkohol. Szybciutko. Walą od razu w korę mózgową. Sama już się przekonałaś jak szybko uzależniają. Ja brałem Clranxen kiedyś prawie 3 lata! Załatwiałem sobie na czarnym ręku jak ćpun jakiś.Ich branie jest dobre tylko na krótki czas i nie może trwać dłużej niż 6 miesięcy. Tak naprawdę to o 6 miesięcy za długo. Z czasem bierze się coraz większe dawki,bo naturalne przecież, że zaczyna się organizm przyzwyczajać. Najgorsze jest to,że nawet jak Ci dadzą tonę Xanaxu o którym marzysz i mówisz sobie w którymś momencie,że trudno: uzależnie się,ale nie wytrzymam więcej tych stanów-zrobię wszystko by to wyeleminować, to i tak Ci na dłuższą metę nie pomogą,co więcej rozpoczną swój maraton destrukcji. Tylko do czasu są wiernymi przyjaciółmi. Zaczną działać na dwa fronty. Doraźnie-pomogą właściwie zawsze choć trzeba będzie podwajać dawkę. Z czasem zpotęgują jednak lęk do niewyobrażalnych rozmiarów. Znieczuli tak Twoje ciało, że nie będziesz już miała poczucia swego ego. Ja kiedyś myślałem,że udało mi się od nerwicy na jakiś czas oswobodzić. Ten okres trwał prawie..3 lata, czyli tyle ile brałem. Tak długo brałem, że zupełnie straciłem dystans do choroby. Przynajmniej nie mam lęków-cieszyłem się w sobie. Wiesz jakie uczucie ogarnia człowieka kiedy po 3 latach brania ciężkich psychotropów dowiaduję się, że jednak nadal go to dotyczy? W minutę przypomnisz sobie co to znaczy lęk. Jest tak niewyobrażalnie ogromny, wybudzony ze śpiączki, że nia ma no słów. Stajesz się warzywem. Leżąc nieruchomo boisz się nawet obrócić głowę by to nie wywołało lęku. Szybko przypominasz sobie ostatni atak sprzed 3 lat-tak jakby był wczoraj i nie tylko wracasz do punktu wyjścia,ale zaczynasz gehennę. Ja to przeżyłem i nadal przeżywam,choć teraz leków nie biorę..ale chętnie bym wziął;-) Dobrzy lekarze coraz niechętniej przepisują psychotropy,ale decydują się powszechnie na inną grupę leków: tzw. antydepresanty. Mi podawano Seroxat czyli nazwa handlowa paroksetyny. Jest to selektywny inchibitor wychwytu zwrotnego serotoniny. Pozwól sobie powiedzieć, że Twój Rexetin należy nie tylko do tej grupy,ale inną nazwą handlową Seroxatu. Te leki nie czynią takiej szkody jak psychotropy-to leki o przedłużonym działąniu. Swoje max stężenie osiągają najwcześniej po dwóch tygodniach i działąją na inne ośrodki mózgu. Każdy reaguje inaczej na leki. Mnie Seroxat akurat nie pomógł. Wyeliminował lęk,ale czułem się jak przybysz z kosmosu -innemu być może pomógł-ale napewno go nie wyleczył. Nie ma leku (chemicznego) na nerwicę-tylko terapia. Jeśli zechcesz to podpowiem Ci jakieś ośrodki lub inne porady. Nie wiem już co pisać. Nie chciałbym Cię straszyć,ale wiedz,że nie jesteś odosobniona i niech to przynajmniej da Ci chwilowe ukojenie. P.S. Dostałaś napadu paniki nie dlatego,że róźnica w czasie między wzięciem Xanaxu a Rexetinu była zbyt duża, nie dlatego również, że doszło do interakcji między obydwoma (zbyt małe dawki). Dostałaś napadu panki bo sama się "nakręciłaś" (to ważne słowo u nas nerwicowców)-świadomie lub nie;-) Trzymaj się
×