Witam,
Zwą mnie Berettą, mam dwadzieścia jeden lat. Moja przygoda z nerwicą zaczęła się jak miałam 14 lat, było to spowodowane śmiercią mojej babci, do której byłam bardzo przywiązana. Problem z nerwicą skończył się jak miałam lat 15 i bardzo chciałabym powiedzieć że na tym skończył się mój problem. Ale oczywiście tak nie było. Problem do mnie powrócił rok temu w wakacje. Bardzo boje się burz, byłam sama w domu - burza nie była straszna ale we mnie coś pekło - myślałam że się uduszę, całkowity brak możliwości oddychania. Poprosiłam sąsiadke aby zawiozła mnie na pogotowie. Na pogotowiu lekarz stwierdził, bez jakichkolwiek badań, że mam katar (!) i to dlatego nie mogę oddychać. Dostałam hydroxyzinum, prawie oszalałam przez niego. Kilka dni pozniej poszłam do psychiatry i on przepisał mi sedam. Po jakiś 2 miesiącach było już wszystko okej. No i znowu się zaczęło w tym roku. Byłam bardzo zakochana, chłopak mnie jednak zostawił, nie dość tego - udawał że nigdy nic między nami nie było i kręcił na moich oczach z koleżanka z roku. Myślałam, że oszaleje. Mój plan zajęć w tamtym okresie był napięty do granic możliwości. Cały tydzień byłam poza domem, słowem nie mogłam trafic palcem do du.. I nastała przerwa majowa, moj wszystkie zajęcia zostały odwołane ja miałam wolny czas. I dostałam ataku - myślałam, że mam wylew. Zdrętwiały mi ręce, serce waliło do granic możliwości - poczułam ten charakterystyczny posmak przed utratą świadomości. Byłam święcie przekonana, że umieram. Kilka dni pozniej udałam się do psychiatry - stwierdzil ze jestem przemęczona. Dostałam milocardin i bellergot. Gdy tak w miare si już poczułam nastały wakacje. Nie znam przyczyny, ale nagle w środku lipca znowu uczucie duszenia się, ból serca - myślałam, że oszaleje. Wytrzymałam znowu kilka dni, znowu poszłam do psychiatry i dostałam zomiren. Zazywałam przez miesiąc. Praktycznie cały czas spałam. Miałam 4 miesiace wakacji, bylam przekonana, że przez wakacje mi to przejdzie, ale mi nie przeszło. Od miesiąca cały czas się czuję fatalnie, jakbym mogła to bym spała. Kłuje mnie w klatce, w płucach, czasem mam straszny chaos w głowie. Miałam wszystkie badania. Wczortaj robiłam zdjęcie reantgenowskie klatki, wyników jeszcze nie mam. Ostatnio przed zajęciami strasznie się denerwowałam. Próbuje się uspokoić, w miare wychodzi, ale tak na prawdę nie umiem. Nie wiem co mam robić, chcę się bardzo tego pozbyć.
Przepraszam, że się tak rozpisałam
pozdrawiam!