Witajcie może to patologicznie zabrzmi ale jestem szczęśliwy ze nadeszła noc,odnajduje w niej ukojenie i spokój myśli,czuje jak odeszło ode mnie to okrutne uczucie które siedziało dziś we mnie cały czas przybierająć różne nasilenia.Najgorzej było przed pracą miałem dziś drugą zmianę (14-22).Wstaję zwykle gdy mam drugą zmianę o 9:00 widzę z balkonu piękny słoneczny dzień ale czuje w sobie jakiś dziwny lęk... przerazliwy lęk,nie potrafie tego chyba do końca opisać.Czuję jakiś niepokój i sam nie wiem przed czym,jestem w pełni świadomy że wszystko jest w porządku i nic się nie wydarzy jednak się boję i co dziwne nie wiem czego.Wypijam kawę i staram się zjeść śniadanie i przechodzi mi.Jestem sam w domu siadam przed kompa i staram w nim znależc zainteresowanie ale jakoś nie mogę to samo TV przeżucam kanały ale nie interesują mnie nawet te moje ulubione programy.Jestem 4 godziny przed rozpoczęciem pracy leżę na kanapię i czuję jak znów to powraca,dziwny ucisk w klacie i to paskudne poczucie lęku że coś się zaraz wydarzy,coś z czym sobie nie poradzę że nie znajdę ratunku,wszyscy sąsiedzi są w pracy a ja tu sam w swoim mieszkaniu i tu zaraz się coś wydarzy i nikt mi nie pomorze jestem sam,czuje wtedy straszną panikę taką wewnętrzną,diabelne uczucie które przychodzi falowo.Wiem że najgorsze się zbliża.Jest 13 powoli musze przygotować się do pracy i w tedy nie mam lęku a może i jest na przemian z martwieniem się a baniem się sam nie wiem bo ciężko opisywać mi te odczucia ale zaczynam się martwić i nie wiem czym,dziwne to dla mnie jest nie wiem czy mnie zrozumiecie ale martwię się czuję potężne uczucie zmartwienia i naprawdę sam nie wiem czego.Dochodzi zdenerwowanie byle czym (Kot siadł przed drzwiami bo wyczuł że mnie nie będzie godzinami i chce się pożegnać)mam chęć go zlać chociaż wiem że to idiotyczne i przechodzi mi.Wychodzę z domu idę na parking do auta mijam różnych ludzi ale nie staram spoglądać im w twarz unikam kontaktu.Mam wrażenie że mają o mnie złe zdanie wstydzę się ich.Wsiadam do auta i przechodzi mi,jest ok jednak uczucie ucisku w klatce piersiowej cały czas jest niczym taka zła dusza która mnie opętała i chce zdominować mnie emocjonalnie.Jest 14:00 wchodze do zakładu rozpoczynam swój bieg zawodowy,przejmuje zmianę,rozmawiam z kolegami o tym i tam tym.Jest w porządku.Pracuję nie spokojnie do godziny16 (odczuwam dziwne napięcie mimo że atmosfera jest spokojna).Pózniej czuje już tylko ulgę bo zbliżam sie ku końcowi pracy.
Pomózcie mi zrozumiec co jest grane piszcie do mnie na mail Generation5@wp.pl lub po prostu tu.Pozdrawiam Was... Mariusz