Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniolek13

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia aniolek13

  1. Trzyzet - terapia wstrząsowa, powiadasz? Ja zapisałam męża na wizytę u psychologia. On wie, że kłamie. Tylko nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji to raz, a dwa, dalej bajeruje tych, o których myśli, że mu wierzą. Mogę zebrać całe grono, ale boję się, że wywoła to u niego agresję. Zobaczymy po wizycie u lekarza, z czym to się je. A Trzyzet,mogę zapytać ile masz lat? Bo wydaje mi się, że wiek ma znaczenie w terapii wstrząsowejj Tahela - wiem co czujesz... Masz wrażenie, że jesteś z kimś tak Ci dobrze znanym a jednocześnie obcym jak człowiek którego nigdy na oczy się nie widziało...
  2. Mattoni - napisz, jak potoczyły się Twoje losy. Ja mam ten sam problem. Okazuje się, że po roku małżeństwa, coraz mniej swego męża znam... Nie będę opisywać, jakimi kłamstwami raczył mnie mój najpierw chłopak, teraz mąż (głownie dotyczyły one jego sytuacji finansowej, rodzinnej oraz kogo zna i jakie jego znajomi mają wpływy). Mnie najbardziej interesuje, czy można przez to przejść... Mój mąż przyznał się do większości swoich kłamstw. Trwało to prawie rok i są rzeczy, które nadal uważa za prawdziwe, ale się nauczyłam, że potrzebuje czasu, by wszystkie te bajki sprostować - tak średnio jedna na miesiąc :). Dobrze wróży (chyba...) fakt, że powiedział mi ostatnio, że kiedyś mi powie całą prawdę (w tej chwili jest zagranicą więc rozmowa przez telefon nie wchodzi w rachubę). Nie jest w stanie powiedzieć, dlaczego kłamie - mówi, że kłamstwa jakby same mu się na usta cisły. Chce się zmienić. Tak przynajmniej mówi... Wiem, że mnie kocha. Teraz już wiem, że on nie zdaje sobie do końca sprawy z krzywdy, jaką mi wyrządził. Czasami mam ochote rzucić mu w twarz obrączką i zabronić pokazywania się na oczy... ale mamy dwie śliczne córeczki. On je bardzo kocha i muszę przyznać, że potrafi się nimi zająć. Jest też bardzo opiekuńczy wobec mnie - stąd wiem, że to nie jest taki poprostu kawał drania, tylko, że chłopak ma problem. Już się spotkałam z wypowiedzią typu: zastanów się, czy warto, on się nie zmieni, do psychologa nie pójdzie, itp. Może racja? Ale nie mogę przecież tak poprostu się poddać! Kocham go, nie chcę, by dzieci wychowywały się bez ojca a poza tym - boję się samotności. Chcę o niego walczyć, dlatego każdego, kto walczył lub walczy o swój związek proszę, by się podzielili swoimi doświadczeniami. Czy są tacy, którym się udało? A może ktoś z was sam był-jest uzależniony od kłamania i mógłby coś dodać "z tej drugiej strony"? Dodam, że jestem w tej komfortowej sytuacji, gdzie moi teściowie wiedzą o problemie i też chcą pomóc. Nie jestem więc w tej walce sama...
×