Skocz do zawartości
Nerwica.com

smutasek43

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez smutasek43

  1. pewnie masz racje że lepiej późńo niż wcale, ale nie sądze żeby mi się to udało on i pozostali będą mnie teraz unikać... , a ja na siłe nie będe nikogo przepraszać, zresztą nie musiał tego wszystkim powtarzać, a ja to wszystko słyszałam, nie miałam prawa tak mu odpowiedzieć, ale dlaczego inni nie potrafią zrozumieć że ma się gorszy dzień i że nie chce się gadać, tylko na siłe chcą wywołać uśmiech.... a czasami poprostu nie ma się na niego ochoty.... najgorsze jest to że najbardziej to skrzywdziłam siebie przez to co powiedziałam...
  2. Pytałam się go na drugi dzień czy jest zły na mnie za wczoraj? powiedział że nie, ale wiem że jest inaczej zmnienił się w stosunku do mnie, przecież takie rzeczy się czuje.... a przeproszenie go, powinnam zrobić to w piątek a teraz czuje że jest za późno, tylko był problem jego dziewczyna z nami wtedy pracowała a on gdy ona jest w pobliżu to mało rozmawia i unika mnie.... tak jak zresztą pozostałe dziewczyny. a o mojej chorobie nie potrafie powiedzieć czuje że i tak by tego nie zrozumiał i rozpowiedział wszystkim tak jak przedtem....
  3. Witam, Nic nie pisałam na forum przez dłuższy czas nie mogłam się przemóc... a poza tym pojawiły się myśli, że nie powinnam pisać i zabierać głos na forum i że nie mam prawa pisać o moich problemach, gdyż nie są one ważne..... Dzisiaj jakoś to pokonałam, nadal nie jest ze mną dobrze, a w zasadzie to jest coraz gorzej. Na wizyte u lekarza się niestety nie zdecydowałam, chociaż wiem że tylko to mi może w jakiś sposób pomóc. Coraz częściej chodze smutna i mam wszystkiego dosyć, odpycham od siebie ludzi ostatnio jak kolega pytał się w pracy co mi jest to powiedziałam mu żeby zostawił mnie w spokoju, on powtórzył to wszystkim z którymi pracuje i teraz wszyscy są wobec mnie zupełni inni, przestali zwracać na mnie jakąkolwiek uwage, czuje się teraz tam zupełnie obco i dziwnie. W piątek miałam ochote uciec stamtąd i nigdy nie wrócić, już nic nie będzie tak jak dawniej teraz mają mnie za dziwaka i pewnie mają racje...........
  4. Bardzo boje się wizyty u lekarza, tylko jedna osoba wie o moim problemie ale raczej nie wierzy w moją chorobe, a nie wiem czy uda mi się utrzymać w tajemnicy wizyt u lekarza a wolałabym poradzić sobie z tym sama..
  5. Witam, ostatnio nauka też stała się dla mnie ogromnym problemem choćbym nie wiem jak się starała to i tak nie wychodzi.... Nie potrafie nic zapamiętać, nigdy tak nie miałam, zawsze lubiłam się uczyć a teraz.... siedzę nad tymi książkami ale nie przynosi to żadnego efektu... Nie chce rezygnować ze studiów,(na początku było ok a teraz jest coraz gorzej), ale co moge innego zrobić Narazie jeszcze próbuje, ale nie wiem jak długo jeszcze dam rade.
  6. Dziękuje za każda ciepłe słowo to dla mnie ogromnie ważne Myślałam że mi się uda, ale coraz częściej zaczynam w to wątpić, nie potrafie się już uczyć a bez tego długo nie dam sobie rady na studiach. Czytam jedną regułke po kilka razy i nic nie moge zapamiętać. Nie chce rezygnować ze studiów ale jak tak dalej pójdzie to pewnie będe musiała:( a do tego uciążliwy ból głowy którego nie moge się w żaden sposób uwolnić.... , czy to nieodłączny partner depresji?? [/img]
  7. Dziękuje Ci Ana 25 za słowa otuchy, spróbuje zastosować się do Twoich rad. Tylko wiesz czasami jest tak,że poprostu już nie mam siły na nic nawet na to żeby wmawiać sobie że dam rade.... również pozdrawiam
  8. Też myślałam o tym żeby powiedzieć rodzicom ale boje się że nie będą w stanie mnie zrozumieć, że nie potraktują mnie poważnie a jedyne co to zaczną mnie bardziej kontrolować i nie pozwolą na ciągłe przesiadywanie w samotności. Raz byłam już bardzo blisko tego żeby im powiedzieć ale się powstrzymałam. Wizyta u psychologa boje się jej strasznie, nigdy nie myślałam że dojdzie do tego że będe poważnie o niej myśleć a jednak, nie radze sobie sama, a wizyty strasznie się boje. Jenak ze mną jest coraz gorzej powoli wszystko mi obojętnieje i czuje że któregoś dnia nie wstane z łóżka bo nie będe miała po co. Pewnie już nie długo nie będe w stanie poradzić sobie z tym sama, to znaczy zdecydować się na wizyte u psychiatry, ale brakuje mi odwagi żeby tam iść..... Pozdrawiam
  9. Moim problemem jest również niska samoocena, ten stan trwa już bardzo długo ale starałam się nie zwracać na to uwagi wiedziałam że tak jest, ale nie umiałam i w dalszym ciągu nie umnie tego zmienić. Ostatnio częściej o tym myślałam a to dlatego że mój przyjaciel cały czas mi powtarza że moja samoocena jest za niska, próbował to zmienić ale mu się nie udało, a dokładniej udało mu się tylko na chwile i wszystko wróciło do tego jak było wcześniej. Podobnie jak v0024 mam problemy w nawiązywaniu nowych znajomości i boje się tego, przyjaciel ciągle namawia mnie do tego żebym gdzieś wyszła i zaczeła poznawać ludzi ale mi brakuje na to siły i boje się tego. Z jednej strony bardzo chciałabym poznać kogoś a z drugiej wmawiam sobie że nie zasługuje na nikogo, bo nikt nie byłby w stanie wytrzymać ze mną, tej mojej huśtawki nastrojów, której nie można w żaden sposób przerwać. Zawsze jak komuś mówie że nikogo nie mam to jest bardzo zdziwiony, nie wiem czemu. Bardzo chciałabym kogoś poznać, byłoby wtedy o wiele łatwiej, ale brakuje mi do tego odwagi i siły. Ciągle powtarzam sobie że to zmienie ale czas mija a ja nic nie robie. A wy jak radzicie sobie z samotnością????? Pozdrawiam
  10. Na początku dziękuje za wszystkie odpowiedzi, to dla mnie ogromnie ważne że mi odpisaliście. Wiem że powinnam sobie pomóc ale nie wiem jak nie chce zamartwiać rodziców, a poza tym nie wiem czy mi uwierzą, stwierdzą że przesadzam bo nie mam powodów żeby być niezadowoloną z życia, a jednak jest inaczej i to mnie martwi. Najbardziej boleje nad tym że nie potrafie rozmawiać z innymi osobami tak jak kiedyś, czasami zwyczajnie nie mam ochoty z nikim rozmawiać a jednocześnie wiedząc że powinnam mam ogromne wyrzuty sumienia wiem że przez to krzywdze innych ale nie potrafie inaczej. Brakuje mi siły ciągle jestem zmęczona, a później chcąc z kimś porozmawiać gdy mam lepszy dzień czuje że ta osoba już nie ma za bardzo ochoty ze mną rozmawiać, wiem że jestem sama sobie winna. Odpychając innych nie można przecież później wymagać od nich żeby chcieli później rozmawiać. Dołuje mnie jeszcze jedno moje ogromne wachania nastroju od euforii po kompletnego doła podczas którego zawsze męczą mnie myśli samobójcze, a miewam je coraz częściej. Próbowałam już kilka razy wstrzymywać oddech ale nie miałam pojęcia że to takie trudne, jednak moje ciało bardzo chce żyć a ja, a ja nie chce..... W następny weekend pełno egzaminów a ja nie mam siły na nauke..... Czy można się w jakikolwiek sposób pozbyć myśli samobójczych? czy jest to możliwe bez pomocy specjalisty ? [ Dodano: Czw Lut 08, 2007 9:40 pm ] Przyjaciel to też człowiek, nie możesz wymagać od niego ciągłego pocieszenia, zapewne ma też swoje problemy...Nikt nie jest stanie dzień w dzień słuchać jęków, narzekań i opowieści jakiego to mam dzisiaj doła...Ludzie cierpiący na depresje to czasem nieświadomi egoiści( nie mówię o wszystkich) ale my krzyczymy ''spójrzcie jak ja cierpię'' i myślimy ''nikt tak nie cierpi jak ja, nikt nie chce mnie wysłuchać'' choć macie przyjaciół co się bardzo starają, skubią włosy z nerwów myśląc i co ja mam jeszcze zrobić...My sami doprowadzamy do tego, iż ludzie odwracają się od nas...smutne, lecz prawdziwe. A czy kiedykolwiek pomogłaś, wysłuchałaś przyjaciela? Mimo wszystko dałaś mu do zrozumienie, że jest dla Ciebie tak ważny? odpowiedz: Czy kiedykolwiek pomogłam, wysłuchałam przyjaciela? trudne pytanie bo tak właściwie to my przez większość czasu rozmawiamy tylko o mnie, on ma dziewczyne i czuje że za bardzo nie chce ze mną o niej rozmawiać.... dziwna ta nasza przyjaźń.... Kilka razy dziękowałam mu za to, że jest ale i tak czuje że to za mało czasami jestem taką egoistką że nie potrafie mu dziękować.... Wiem że jest mu ciężko bo ile razy można słuchać moich jęków i dlatego czuje że nie powinnam go tak męczyć. Powoli odsuwam się od niego chociaż wiem że to moja jedyna deska ratunku. [ Dodano: Pią Lut 09, 2007 5:18 pm ] Radison, jeżeli chcesz komuś pomóc to pamiętaj że najważniejsza(przynajmniej dla mnie) jest obecność, że jest ktoś przy tobie. Niestety ja nie mam już tego komfortu, mój przyjaciel zamilkł i powinnam to tak zostawić nie mam prawa go ciągle zadręczać, wiem że nie moge tak dłużej robić. Sama do tego doprowadziłam, bo napisałam mu że nie będe miała czasu przez najbliższe dwa tygodnie(egzaminy) ale teraz dziwnie się czuje jak go nie ma. Pisałam na gg ale nie odpowiada, załamałam się tym i skasowałam jego numery.... czuje taką pustke w środku..... coś nie do opisania... ale skoro on potrafił w tydzień o mnie zapomnieć to nie mam prawa dłużej go męczyć. Straciłam go............. [/b] [ Dodano: Pią Lut 09, 2007 5:25 pm ] Nie wierzę w to że będzie lepiej nie potrafie .... chciałabym przerwać ten ból ale brakuje mi odwagi.... nie wierze, że będzie lepiej bo zawsze wracam do tego samego punktu, nawet gdy chwile jest lepiej to i tak wiem że to wróci, nie mam już siły a nie wiem jak mam sobie pomóc... boje się wizyty u psychiatry, może jest jakieś inne wyjście z tej okropnej sytuacjii..... chciałabym wziąć zycie w soje ręce ale nie mam na to siły nie chce być ciągłym ciężarem......
  11. Witam wszystkich, jestem nowa na forum już kilka razy zabierałam się żeby przyłączyć się do forum ale zawsze brakowało mi odwagi. Dzisiaj kolejny raz mam gorszy dzień a nawet dużo gorszy. Pewnie dalej bym się nie przyłączyła gdyby nie to co dzisiaj usłyszałam od jedynego przyjaciela a mianowicie napisał mi że ma już tego dosyć, tego mojego dołka, zawsze mnie pocieszał i dzisiaj też to robił, ale te słowa zabolały mnie naprawde mocno. Ja też mam siebie dosyć takiej jaką się stałam ale nie moge nic na to poradzić a on powiedział mam tego dosyć dla mnie zabrzmiało to równoznacznie ze stwierdzeniem mam ciebie dosyć. Strasznie mi się przykro zrobiło z tego powodu, czuje że niszcze tę przyjaź a tylko to mam tylko to mi zostało. Inne kontakty się pourywały głównie z mojej winy, bo gdy przychodzą gorsze dni to przestaje mi na wszystkim zależeć i nie mam ochoty z nikim rozmawiać i dlatego robie sie nie miła. Ludzie zaczynają mnie unikać a mi to w pewnym sensie przestało przeszkadzać bo wole być sama, polubiłam tą moją samotność. Coraz gorzej jest w kontaktach z innymi osobami, nie potrafie już normalnie rozmawiać, wszystko mnie denerwuje i męczy czasami taka zwykła rozmowa jest dla mnie wysiłkiem nie na miare moich sił.Coraz częściej mam ochote się rozpłakać tak z byle powodu i to dość często również w miejscach publicznych. Już od kilku lat dręczą mnie myśli samobójcze a w ostatnim czasie znacznie się nasiliły i zaczynam się bać że moge to zrobić. Nie chce już tak żyć, czuje jak marnuje życie jak się niszcze i jak niszcze to co jeszcze mi zostało jedyną przyjaźń i znajomości z ludzmi. Ciągle brakuje mi siły, jestem smutna, zmęcznona, chociaż niewiele robie, najchętniej przespałabym dzień za dniem a wiem że nie moge. Nuka sprawia mi ostatnio wiele kłopotów mam ogromne problemy z zapamiętywaniem.Wszystko zawalam a nie chce tak dłużej nie wiem co mam robić, jak sobie pomóc doradzcie coś. Czekam na odpowiedzi.
×