Skocz do zawartości
Nerwica.com

jaskolka83

Użytkownik
  • Postów

    339
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez jaskolka83

  1. no to dobrze moze doradzisz;)

    szkam psychiatry z lsztyna, bo u nas w ostrodzie jest jeden ale szkoda nawet zlotowki na wizyte u niego.

    probuje sie dodzwonic do dr Bienieckiej bo na necie jest duzo pozytywnych komentarzy o niej, ale nikt tam od tygodnia nie odbiera... :(

  2. tak, jestem po jednej wizycie u psychologa po wielu latach przerwy. chcialam sie dzis zapisac do psychiatry ale albo mam dzwonic za kilka dni albo nikt nie odbiera albo dopiero na pazdziernik ( tak dlugo nie moge czekac), i szukam caly czas kogos na szybka wizyte. do pani psycholog jade znowu za tydzien zobaczymy czy cos z tego bedzie, mam zadanie domowe i musze je wykonac ( opisywac codziennie 1 sytuacje co myslalam, co poczulam i jak sie w zwiazku z nia zachowalam). nie wiem czy taka praca domowa mi cos da pewnie bede to omawiac na nastenych zajeciach. jesli mi ta kobieta nie podpasuje to przeniose sie do innej. bede szukac az znajde kogos kto sie zainteresuje moim przyadkiem. mam nadzieje ze ktos taki sie znajdzie

  3. dzieki samara, tyle tych watkow tutaj tyle ciekawych wypowiedzi, nie moge tego ogarnac nie dam rady wszytskiego przeczytac.

    a ty z czym sie borykasz?

    ja nawet nie wiem co mi jest... i to chyba najgorsze

  4. witam,

    co prawda nowa w tematach depresji, nerwic i wszelkich zaburzen nie jestem.

    ponad 10 lat juz lecze sie, mialam stawiane rozne diagnozy: raz depresja, innym razem nerwica depresyjna, w szkole podstawowej fobia szkolna, pozniej na studiach zaburzenia osobowosci ( nie mam pojecia jakiego typu ale czytalam np o borderline i mysle ze mnie to nieopisuje i nie dotyczy). i do tego najrozniejsze leki...

    sama nie potrafie powiedziec co mi jest

    kilka lat temu ciełam sie, i przedwczoraj znowu to zrobilam... bylam pewna ze juz nigdy przenigdy nie siegne po zletke i sie nie potne. przerazilam sie strasznie a najbardziej przerazil sie moj chlopak ktory nigdy nie widzial mnie w takim stanie. najpierw bylam agresywna w stos. do siebie a ptem zaczelam go bić po twarzy i krzyczec ze nie powinien ze ma byc, ze nie moze, ze musi znalezc sobie inna dziewczyne. to co sie wydarzylo w niedziele to bylo cos czego nie czulam juz wiele lat. taka ogromna pustka, bol, lek, agresja i zlosc. bylam wczoraj u psychologa alenie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do tej kobiety. zachowywala sie jakby po 3 wizytach mialo byc wszytsko ok. mysle ze powinnam isc do psychiatry, moze znowu zaczne brac jakies leki.... nie wiem co mi jest i to jest najgorsze. nie rozumiem skad to sie bierze ze ja wlasnego chlopaka po twarzy biłam co jest ze mna nie tak ja juz nad soba nie panuje...

×