Skocz do zawartości
Nerwica.com

madziarka81

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia madziarka81

  1. Całkowicie zgadzam się z lulą. Lubaszanka przystopuj z tymi lekami, ja tez nie rozumiem pewnej rzeczy. Masz nerwice od 10 lat ,cały czas łykasz te prochy i nie pomyślałas ze one w ogóle Ci nie pomagają??? Jak możesz komuś polecać tą metodę skoro w Twoim przypadku jest mało skuteczna? Sama się dziewczyno nakręcasz. Z góry zakładasz ze jestes beznadziejny przypadek i nigdy w ten sposób sobie nie pomozesz. Z doświadczenia wiem jak szybko mozna wkrecic sobie różne dolegliwości. Kiedyś jak jeszcze nie umiałam zapanować nad sobą atak mogłam mieć ot tak sobie. Na zawołanie. A z tego co tu piszesz zauważyłam że wogóle nie panujesz nad sobą. Weź się w garść.
  2. A ja uwazam ze mozna dac sobie rade bez leków.Leki otumaniają mozg i to jest złudne wrazenie ze ci pomagają. Dzielna jestem Madzia i tak trzymaj.Nie poddawaj się i nie załamuj niepowodzeniem. Masz rację, to Ty wywołalas nawrót choroby,wiem cos o tym bo sama tak miałam i jestem na siebie wsciekła ze do tego dopusciłam. [ Dodano: Sro Lut 14, 2007 11:37 pm ] Miałam napisac dzielna JESTES MADZIA.cHYBA JUZ ZMECZONA JESTEM HEHE.
  3. Ja tez mam problem z uczuciem "zaraz zemdleje" ale zaczęłam brać do serca rady jak sobie z tym radzic od ludzi na forum i coraz czesciej wychodze z domu na siłę. A dzisiaj pierwszy raz od wakacji pojechaliśmy samochodem za miasto. Prawde mówiąc niedaleko bo jakies 12km ale dla mnie to duże osiągnięcie. I wiecie co? Czuję sie z tego powodu szczęsliwa. To kolejny krok w walce z tą chorobą. Gadałam jak najęta aby tylko nie myślec o tym co sie moze ze mną stać i wkoncu rozlużniłam sie. Nie biorę zadnych tabletek, kiedys brałam ale za bardzo sie uzależniłam od nich psychicznie i doszło do tego ze nie potrafiłam bez nich normalnie funkcjonowac. Teraz mam tylko ziołowe i na razie wystarczy mi swiadomosc że je mam. Lubaszanka zgadzam sie z opinią Róży, bierzesz za dużo leków. Pozdrawiam wszystkich...
  4. madziarka81

    nerwica mija!

    Oczywiscie ze stres negatywnie działa na dziecko i lekarz zawsze to podkreslał. Zresztą moja niunia jest bardzo nerwowa i czasami zastanawiam sie czy mimo moich wysiłów nie odziedziczył tego po mnie. O ile cos takiego mozna dziedziczyc. Zresztą ma również nerwowego tatę choc on objawów nerwicy nie ma. Ja dopóki nie znalazłam tego forum nie zdawałam sobie sprawy co mi jest, nigdy o tym raczej z nikim nie rozmawiałam ( oprócz swojej mamy). Tym bardziej z zadnym z lekarzy. Moze to i błąd, ale zawsze się wstydziłam, wydawało mi sie ze będą się z tego smiali i uznają mnie za wariatkę. Zmierzyłam się z tym sama i nie uwazam ze wygrałam ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałam. Co do ciąży to uważam że to jest kwestia Twojego nastawienia do sprawy. Po prostu MUSISZ byc silna bo odpowiadasz nie tylko za siebie.Moze to jest dla niektórych zbyt duża odpowiedzialność, ale zapewniam że warto. Potem możesz żałowac ze nie zaryzykowałaś i ze poddałaś tej cholernej nerwicy. Nie warto rezygnowac.
  5. madziarka81

    nerwica mija!

    Witam Cie bardzo serdecznie. Przed zajsciem w ciąże brałam bardzo sporadycznie leki ziołowe, a w trakcie juz nie. Zresztą tylko na początku ciąży zdarzyło mi sie miec atak. Czułam sie po nim bardzo paskudnie, nie mogłam sobie darowac że naraziłam swoje maleństwo na taki stres. W ten sposób zaczęłam sobie tłumaczyć że wszystko co mi dolega dzieje sie za sprawą ciąży. Ze ma prawo bolec mnie brzuch, czuc nudnosci i takie tam rożne objawy. I krok po kroku przestałam sie bac a co za tym idzie nie miewałam ataków. Czasami zdarzało sie ze czułam jakies lęki ale wtedy skupiałam sie na dziecku, przemawiałam do niego i w ten sposób sie uspokajałam. Czasami zastanawiałam sie tylko jak to będzie w czasie porodu, ale uwierz mi ze nie miałam czasu nawet pomyslec o nerwicy i wszystko przebiegło spokojnie. Nie bój sie zajsc w ciąże, często jest tak ze będziesz tak podekscytowana ciążą że nerwica sama ustąpi. Zyczę Ci tego z całego serca. Powiem Ci ze u mnie nerwica znowu dała o sobie znac, staram się z nią walczyc i nigdy nie pomyślałam w ten sposób że co by było gdybym zaszła w kolejną ciąże. Przyznam się nawet że przymierzamy się do tego choć troche sie boje ale nie nerwicy tylko nadmiaru obowiązków. Pozdrawiam.
  6. Ja tez boje sie wychodzenia z domu. Nie moge za bardzo oddalic sie od niego,chyba ze jestem samochodem. Czasami jest tak ze w ogole tego lęku nie ma, nie wiem od czego to zalezy.Moze od mojego nastawienia? Czytając Wasze wypowiedzi jestem zdziwiona jak wiele osób to dotyka. Mi zawsze wydaje sie w momencie lękow ze jestem jedyną osobą ktora nie radzi sobie ze swoją psychiką. Wydaje mi sie ze wszyscy sie na mnie patrzą i wiedzą co się w danym momencie ze mną dzieje. Teraz sobie myslę że jak inni dali sobie rade z tym lękiem ja również to osiągnę. Tylko muszę sobie to cały czas powtarzac.
  7. Dzieki. Moj synek jeszcze raczej nie zdaje sobie sprawy co sie dzieje z mamusia, zresztą ja staram sie to ukrywac przed najblizszymi. mam do siebie ogromny zal za to wszystko czego nie daje swojemu dziecku, on jest bardzo nerwowy i zastanawiam sie czy to nie przeze mnie. Ale wiesz co? Moze to okropnie zabrzmi bo nikomu nie zycze takich przezyc ale ulzyło mi ze nie tylko ja mam takie problemy.
  8. Witam, moj synus skonczył własnie półtora roku i pewnie jak kazda mama powiem ze jest to bardzo ale to bardzo energiczne i pomysłowe dziecko. Czasu nie starcza na nic, pochłania całą moją energie. A nerwica dodatkowo potęguje uczucie zmęczenia. Jestem nią psychicznie wykonczona. Zastanawiam sie czy inne mamy z nerwicą mają podobne problemy przy opiece nad dzieckiem. Ja na przykłąd często nie wychodzę z nim na spacer bo boję sie ze cos mi sie stanie a strach ten poteguje mysl ze synek jest ode mnie zalezny i jak ja np zemdleje to co bedzie z nim. To jest chore myslenie ale nic na to nie poradze i tak staram sie o tym nie myslec. Czy ktos ma podobne problemy???
  9. madziarka81

    nerwica mija!

    Choruje na nerwice od około 9 lat z przerwami i przyznam szczerze ze czasami czuje ze brakuje mi sił.Ale odkąd zobaczyłam te forum i zdałam sobie sprawe ze nie jestem jedyna znosze to lepiej. Ostatnio sie zawzięłam i obiecałam sobie ze nie będę sie tak bardzo wszystkim przejmowac. Zaczęłam wychodzic z domu i staram się nie myslec czy cos mi sie stanie na otwartej przestrzeni. Postanowiłam walczyc i nie dac sie swojej psychice, bo zdałam sobie sprawe ze to dzieje sie TYLKO W MOJEJ GŁOWIE. Dwa lata temu zaszłam w ciąże i musze stwierdzic ze to mi pomogło na jakis czas. Chyba sama swiadomosc ze odpowiadam za zycie swojego dziecka pomogła mi w przezwycięzeniu ataków. I dla swojego synka staram sie walczyc... Pozdrawiam wszystkich zrezygnowanych, nie poddawajcie sie...
  10. Witam. Wszystko o czym tu piszecie przerabiałam i w zasadzie nadal przerabiam, raz jest lepiej raz gorzej. Teraz znowu sie zawziełam i zaczynam walkę ze swoją psychiką. Mam nadzieje ze wygram.
×