WITAJCIE. Jestem tu nowy, niestety, nikt nie chce tu z wlasnej woli zaglądac, jednak czasem cięzka sytuacja zyciowa nas to tego zmusza. Dlatego jestem tu nie dlatego bo mi sie nudzi tylko dlatego ze szukam wsparcia, zrozumienia,itp, a od kogo, jak nie od ludzi ktorzy mają to samo.
Piszę w tym temacie bo tez biore seroxat. Niestety wszystko co czytam o tym leku, w wiekszosci przypadków potwierdza się.
Moja opinia o leku: dobry lek ale jak sie go bierze.
Pierwszy raz z depresją i nerwicą zetknąlem sie 4 lata temu, wtedy po 4 mcach z piekla wyciąglnal mnie SERONIL + terpia behawioralno-poznawacza 4 miesieczna. Potem bylo super, nawet lepiej niz przed depresją, swiat był piękny. Myślalem ze to tylko jednorazowa akcja w moim zyciu. Leki szybko odstawilem, bylem pewny ze to koniec. Za 2 lata wszystko powrócilo. Za drugim razem seronil juz tak super nie działał więc moj psychiatra wprowadzil seroxat. Kolejna terapia indywidialna trwala juz ok pol roku. Lek odstawilem po ok 5 mcach bo znów bylo super. Nawet rewelacyjnie, dostałem takiego pędu do zycia, energii, czulem sie mega szczesliwy , swiat mial rozowe barwy. Po roku znów zaczalem obserowac objawy depresyjne, delikatne ale widzialem, ze to juz to ,wiec od razu seroxat, wtedy rok brania. Po odstawieiu minely 4 mce i nagle znów to samo. Najgorsze jest to ze to wszystko przychodzi nagle i scina od razu. Ponownie seroxat biore od 4 dni, dziwne ale czuje ze jest juz lepiej . 4 m-ce minely od ostatniego brania wiec pewnie szybciej dziala lek niz gdyby sie go bralo od zera. Teraz juz jestem pewny ze seroxat jest dobrym dla mnie lekiem ale tylko zalecza objawy, nie usuwa przyczyny choroby, a po przestaniu brania, wczesniej czy poźniej wszystko wraca. Teraz mam zamair powaznie sie wziąć za ta chorobę, przeciez podobno da sie to wyleczyc, nie zamierzam cale zycie byc uzalezniony od leku, ktory pewnie bo dluzszym braniu przestanie dzialac.
Ps. Ktos jest tu z wawy?
ps2, widze ze sporo tu facetów, wg statystyk wiekszosc kobiet choruje na depresje.