Witam Wszystkich!
Zaczne może od tego,że już jakis czas temu bylam na tym forum i to bylo wowczas kiedy myslalam że ze mną już koniec i nic i nikt nie może mi pomóc.
Mam 28 lat i moja histora z nerwica lękową zaczela sie w lutym tego roku.Pewnej nocy obudzil mnie potworny bol glowy jakby mi ktos w srodku mózg wyciągał i tak się tym przerazilam ze do rana siedzialam i modlilam sie,zeby nie umrzec...
Bol taki utrzymywal sie jeszcze pare dni i byl okropny a ni mowiac o tym,ze ja czekalam az umre i wyobrazalam sobie ze mam guza,tetniaka.TRafiłam do szpitala po czym neurolog stwierdzil ze to migrena,zapisal leki i od tych lekow bylo jeszcze gorzej Moje zycie zmienilo sie w ciagu tych paru dni nie do poznania (opuscilam na jakis czas studia,dla narzeczonego bylam okropna,nie spalam po nocach,schdlam okropnie).Pozniej byl kolejny neurolog i zapisal mi takie opioidy ze jak szlam ulica to jakbym chodzila w powietrzu,bezsennosc i cala psychika jeszcze gorzej sie nadwyrężyla Odstawiłam te leki i poszlam do psychiatry i dostalam BENZODIAZEPINY i teraz zaczyna sie najgorsza cześć mojej historii.Nikt mi nie powiedzial jak i przez ile mam je zarzywac i ze one prowadza do uzaleznienia i nie mozna je odstawic z dnia na dzien.Dostalam duza dawke i szczesliwe je bralam przez miesiac az tu nagle stwiedzilam ze je odstawie i zaczal sie HORROR!!!
Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje,nawet pogotowie wezwali bo dzialo mi sie wszystko (slabosci,bole i kolatania srca,dusznosc,objawy grypopodobne,bol glowy) i badania oczywiscie pokazaly ze jest w porzadku kazdy tam na izbie patrzyl na mnie jakby chcial powiedziec NERWICA,HISTERYCZKA.
Trafilam do lekarza rodzinnego i przy okazji wywiadu powiedzialam o tych lekach i zapisal mi jakies zastepcze i nic to nie pomoglo,poszlam do innego psychiarty i zapisal inne benzo + antydepresant i chcialam to jak najszybciej ostawic i udalo mi sie odstawic choc tez przezywalam skutki tego ale o tyle bylam silniejsza ze widzialam,zeby nie panikowac ze to przejdzie.Trwalo to wszystko w sumie do tego czasu i codziennie zastanawiam sie i zmagam z tymi skutkami ale moja psychika sie nadryrezyla i teraz bardzo sie boje brac jakis tabletek nawet z poczatku balam sie brac witamin (zostal taki uraz w psychice)POmimo tego moge tez powiedziec,ze stalam sie jakby silniejsza,ze walcze i nie daje sie.
Teraz zdiagnozowali u mnie refluks i dostalam leki na to i bardzo boje sie brac ze znowu mogą mi sie dziac wszystkie objawy niepozadane ale nie daje sie zwariowac.Chce sie uwolnic i apeluje do wszystkich nie siegajcie po leki wyciszajace ktore uzalezniaja bo to pozorny chwilowy spokoj,lepsza jest rozmowa z kim kogo sie kocha,zajecie sie sportem itp.
Jakbym mogla cofnac czas nigdy nie wzielam bym tych lekow ale teraz kazda wizyta u psychologa nie koncy sie romowa tylko dostaje sie "wspomagacze".
Ja swoje przecierpialam i nie zycze tego nawet wrogowi choc to doswiadczenie czegos mnie nauczylo...
Lęk i strach pozostal...
P.s czy ktos moze polecic jakies ziolka zeby zlagodzice skutki odstawienia.Codziennie zmagam sie z tymi skutkami a nie chce brac zadnych lekow.Codziennie wita mnie inna dawka roznych objawow.Ktos moze powiedziec ile to jeszcze moze potrwac??