Witam
To moj pierwszy post na tym forum, mam kilka pytan odnosnie tej paskudnej nerwicy i mam nadzieje, ze znajdzie sie jakas mila osobka ktora mi na nie odpowie.
Moje normalnie zycie skonczylo sie jakies dwa miesiace temu- od tego czasu nie pamietam jak to jest czuc sie normalnie. A moje objawy w wiekszosci sa raczej somatyczne.
Chodze od lekarza do lekarza i jestem tylko ciagle splawiana bo niby nic mi nie jest-stres i tyle. Zapisala sie juz do psychiatry ale na wizyte musze czekac az do 29sierpnia.
Chcem sie was zapytac, czy ktos z was mial cos takiego, ze czul sie zle 24h na dobe przez dwa miesiace?
U mnie zaczelo sie od tego, ze przez pierwszy tydzien czulam ciagle ucisk w kladce piersiowej non-stop, potem doszly zawroty glowy(dwa tygodnie w lozku lezalam bo nie moglam sie podniesc) nastepnie, te dziwne uczucie blokady w karku-nie moglam uniesc glowy, i drzenie glowy a raczej calego ciala, potem wrazenie jakby laskotania w glowie cos jakby ktos mi wlozyl rece w mozg i laskotal(wiem, ze to dziwnie brzmi ale tak to wlasnie czulam) juz nie wspomne o lekach, drgawkach i omdleniach oraz atakach paniki podczas ktorych mysle, ze zaraz serce mi wyskoczy i poprostu zejde.
Wszystkie te objawy przychodzily stopniowo- z dnia na dzien cos nowego, a teraz w ciagu dnia pojawiaja sie ciagle na zmiane. Ucisk w kladce, uszach i laskotanie w glowie nie opuszcza mnie ani na chwile.
Typowe ataki mialam 4 razy, pierwsze dwa oczywiscie skoczyly sie na pogotowiu a nastepne dwa jakos opanowalam przy pomocy hydroxyzyny.
Powiedzcie mi czy przy nerwicy oprocz lękow i naglych atakow to jest normalne zeby tak non-stop czuc sie zle? Ja juz nie wiem co sie ze mna dzieje....
Z gory dziekuje za odpowiedz