Skocz do zawartości
Nerwica.com

crazymajka

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez crazymajka

  1. piszecie że czuje się bezpiecznie z powodu tego że narzeczony jest...obok.. i to prawda.. zawsze uzależniałam się od partnera.. ale inni uciekali.. nie rozumieli.. i ja wpadałam w histerie.. itp. wiecie jak to jest.. Ale dzięki narzeczonemu mimo że się nie widzimy.. to on nie pozwala mi zapomnieć o sobie ;-) dzwonimy do siebie, smsujemy.. co pozwala mi się nie bać,że ktoś mnie "porzucił", tylko,że mimo że jest daleko.. nadal jest "przy mnie". a może znacie jakieś dobre książki? które podbudowują? Pozdrawiam
  2. Po pierwsze nie jestem od niego uzależniona. Byłam kiedyś.. bo od zachowania faceta uzależniałam swoje samopoczucie.. teraz? mam takie bezpieczeństwo że to co kiedyś nie było dla mnie mozliwe do wykonania.. dziś to robię.. ale to dlatego,że mam ten spokój.. stabilizacje... bezpieczeństwo.. to działa dla mnie kojąco.. Co powodowało zerwanie? nie świadomość nerwicy.. bo byli ze mną nawet od wiadomości o niej ponad rok.. ale moje zachowania... spowodowane lękiem.. czyli "kochaną nerwicą" ;-) eh psychoterapia.. ale gdzie jakaś dobra jest? już tyle razy byłam na różnych spotkaniach i nic to nie dało :/ a po drugie... nie mam za wiele pieniędzy aby sobie chodzić na terapie.. za rok ślub.. jeszcze kończę studia.. ciężko... dlatego wolałabym sama w sobie coś poukładać.. książki? coś poczytać.. przeanalizować? oj nie pozwole aby ten związek się rozpadł.. on jest moim wymarzonym związkiem... wiem,że to dla mnie jest dobre... ale chce też zdrowo kochać.. i zdrowo przyjmować miłość...
  3. brałam już leki.. mam mniej stanów lękowych.. dzięki narzeczonemu!! mniej się boję niż kiedyś.. nawet stres spowodowany studiami dzięki niemu jest łagodniejszy.. ale mam problem z tą miłością... zależy mi na tym facecie... ale mam głupie myśli,że go nie kocham :/ Jaka terapia? rozmowa.. wysłuchanie mnie i tyle.. nikt nigdy nie powiedział mi co mam robić by coś zmienić.. analiza siebie? phi.. słyszałam od psychologów ciągle.. ze świetnie siebie analizuje i nie mają nic do dodania.. :/ porażka!
  4. Witam! muszę w końcu z kimś pogadać... Kiedyś już pisałam tu na forum... mam nerwicę lękową i zaburzenia emocjonalne... przeszłam przez anoreksje.. wychowuje sie bez ojca.. ojciec daje mi parabole uczuć " kocham.. nie kocham" raz jestem córką raz nie.. na szczęście mieszka za granicą. W wieku 17 lat miałam pierwszego chłopaka.. cudowny.. dobry.. po 2.5 roku rozstaliśmy się bo moja nerwica się "narodziła". Ja żyjąc z dobrym człowiekiem myślałam,że taki jest każdy facet. Byli tacy co mnie przelecieli dla frajdy karmiąc mnie cudownymi słowami. Byli też tacy co troszkę dłużej pobyli przy mnie.. obiecując mi miłość bez granic.. a gdy nerwica się pojawiła.. traktowali mnie jak szmatę i rzucali jak "zepsutą zabawkę". W sumie było ich 8... Pojawił się numer 9.. zupełnie inny.. eh WYMARZONY FACET... wszystko ma to czego pragnęłam od zawsze! po 4 miesiącach znajomości zaręczyliśmy się.. on o całej przeszłości mojej wie, wspiera mnie, wie o nerwicy.. uczy się funkcjonować razem ze mną. kocha mnie bez granic.. i im dłużej jesteśmy tym coraz lepiej. I wiem.. i czuje,że mnie kocha.. to BARDZO DOBRY CZŁOWIEK! Ale tu ja mam problem.. jestem przyzwyczajona do toksycznych związków.. do kłótni.. do paniki.. histerii.. lęku... a tu spokój.. bezpieczeństwo.. zrozumienie.. troska.. Czasem myślę,że go nie kocham.. bo nie odczuwam tak silnych emocji jak w poprzednich złych związkach... Po drugie.. mimo wszystko boje się,że kiedyś będzie ten zły czas.. i on też mnie potraktuje jak szmatę... Ale z drugiej strony.. nie nauczyłam się zdrowej miłości.. nawet nie umiem jej przyjmować.. po drugie.. zawsze po miesiącu już były kłótnie.. już wychodziła to toksyczność.. a tu nic.. wręcz coraz lepiej... On wszystko rozumie.. stara się mi pomóc... Ale ja chce czuć,że go kocham.. że mu ufam.. tak jak to mają "zdrowi ludzie".... wiem,że z nim będę szczęśliwa.. ba jestem! ale gdzie ta emocjonalność.. ta mocna emocjonalność... phi.. a nie chce wrócić do przeszłości! nie wiem co robić.. Psychoterapia? nie wierzę w nią! byłam.. nic nie dało... Może wy coś pomożecie?
  5. nie chwal dnia przed zachodem słońca... za szybko pochwaliłam ale to moja wina..
  6. a ja dziś mam gorszy dzień.. lęki wróciły.. musiałam wziąść benzo..
  7. a ja mogę się pochwalić,że nadal jest bardzo dobrze z moim chłopakiem :) ostatnio miałam bardzo zły dzień.. a on co? wspierał mnie, wysłuchiwał cierpliwie.. pocieszał.. przytulał mimo mojego gniewu, żalu.. :) opiekuje się mną.. ciesze się,że jest jak jest.. ale ja nadal muszę walczyć głównie sama.. długa droga przede mną jak i przed wami.. ale kochani damy radę!! :)
  8. crazymajka

    Eleni -nowa na forum

    hej Eleni!! miło było Cię poznać wczoraj na czacie :) mam nadzieje,że doświadczysz tu samych dobrych rozmów i pomocy mimo wszystko :) 3maj sie dzielnie!! :*
  9. hej! chciałam się podzielić dobrą wiadomością, nie chcę zapeszać oczywiście.. ale wczoraj miałam straszny atak lęku nie wiem może dlatego,że zwiększyłam dawkę parogenu.. z 1/2 tabletki na jedną tabletkę..? ale gdy wpadłam w panike mój chłopak zachował się idealnie!! przytulił się.. uspakajał mnie i czekał aż mi minie... był wyrozumiały i czuły!! dzięki temu udało mi się uspokoić.. schował mi Afobam abym go nie wzięła tylko abyśmy sami sobie z lękiem poradzili i się udało!! :) mam nadzieje,że w końcu będę miała wsparcie... ale oczywiście nadal muszę sama z tym walczyć :)
  10. chorowałam na anoreksje i na tym się skończyło. nie przeszłam do bulimi na szczęście... więc nie zawsze to idzie w parze :)
  11. ja miałam ten sam problem.. ale niestety i inne problemy lękliwe i okazało się,że to nerwica lękowa... więc może jednak odważ się i pójdź do psychologa.. niech Cię zdiagnozuje a w razie gdyby były potrzebne leki on na pewno skieruje cię do psychiatry.. ale po co brać od razu leki? może wystarczy pare spotkań z psychologiem.. jest wiele psychologów fundowanych z NFZ.. poszukaj w necie.. i udaj się tam.. to nic wstydliwego i złego.. to normalny lekarz :)
  12. oo jaka dobra dziewczyna :) hehe ja też byłabym zła gdyby mój chłopak ukrywał chorobe przede mną ;-) u mnie? hm.. a powiem Ci,że "super", spotkałam się dziś ze swoim chłopakiem, na spokojnie powiedziałam mu co mi dolega.. słuchał.. zaakceptował.. nie jest na mnie zły,że nie mam orgazmu przez parogen, zrozumiał!! i chyba zrozumiał moje zaburzenie bo gdy znów panikowałam ( fakt ja też starałam się na spokojnie) to on mnie przytulił i powiedział,że jestem głuptasek,że myślę że on chce odejść. Nie chcę zapeszyć, ale chyba w końcu zrozumiał.. jak myślisz dobrym pomysłem byłoby znalezienie coś o osobowości zależnej w necie i wysłać mu linki? może się troszke zainteresuje? Jestem dobrej myśli, a i ja oczywiście staram się pracować nad sobą... ale jest mi prościej jeśli on choć troszkę mnie zrozumiał.. :)
  13. jak zdrówko Noopii? lepiej niż wczoraj??
  14. to możliwe.. ode mnie odeszło 7 facetów w ciągu 3 lat.. uzależniam się od każdego kto da mi troche uczucia.. nie wytrzymują i uciekają.. stwierdzono u mnie zaburzenia osobowości, mam osobowość ZALEŻNĄ od września zaczynam terapie chce kochac i być kochaną
  15. dzięki Noopii, ale co z moim chlopakiem? jutro sie z nim widzę.. muszę dobrze udawać.. aż boje się z nim spotkać.. że nie uda mi się udawać silnej i znów się pokłócimy
  16. a tak wogóle to o czym wy dyskutujecie?
  17. Właśnie wróciłam :) po wizycie jeszcze z mamą na zakupki pojechałam, a co! też zrobie coś dla siebie :) fajne spodnie, branzoletke i naszyjnik sobie kupiłam no pochwale się nie? ;-) a co do wizyty.. a bardzo pozytywnie :) Nadal biorę parogen, ale zwiększyć mam dawkę.. 12 września idę do pana Arkadiusza (psychologa),niestety dopiero 12-tego bo to jedyny terapeuta co ma w godzinach popołudniowych ja do 13 pracuję i nie mogę szybciej.. a szkoda.. co do grupy terapeutycznej to psychiatra powiedziała,że wróciłam do tego ośrodka już 3 raz i ona wątpi w moją motywacje ( moja karta choroby jest dłuuga.. zaczęło się od anoreksji). Ale powiedziała,że jestem bardzo otwarta niż 3 lata temu i na pierwszy rzut oka widać że jestem bardziej otwarta i wiem czego chce ale najpierw muszą sprawdzić czy wytrwam w postanowieniu, inaczej mówiąc czy zasłużyłam na grupe.. narazie będę miała indywidualne spotkania z p.Arkiem. Zobaczymy :) Aa i potwierdziła moją i innego psychiatry diagnoze.. OSOBOWOŚĆ ZALEŻNA w nerwicy lękowej :) cóż.. zdarza się
  18. Wtedy marudzi że jest mało seksu.. że musi sam sobie dogadzać.. i wtedy ja się godzę... eh... raczej wątpie by był tylko dla seksu... troszkę go znam.. i jakoś trudno mi w to uwierzyć.. on poprostu w związku zachowuje sie jak nastolatek, czasem mam takie wrażenie.. narazie i tak będe mu odmawiać.. zobaczymy co z tego będzie. Ja zmykam sie szykować i wyjeżdżam na wizytę.. napiszę po wizycie jak było :) Dziękuję Noopii że jesteś!!!! :)
  19. Noopii ale ja mówię do niego czule, mówię mu komplementy a on mi nie.. mam wrażenie że ciągle mnie krytykuje.. fakt on ma taki sposób mówienia, jak jego mama, ale doskonale on wie,że ja to biore dosłownie a nie na żarty a mimo wszystko tak postępuje.. eh fakt.. jest.. ale cóż z tego jeśli go nie ma przy mnie? nie czuje wogóle jego wsparcia.. nie wiem.. dziś idę do psychologa.. może skieruje mnie na terapie grupową, mam nadzieje! ale do tego czasu jeszcze trochę upłynie.. a ja muszę zacząć ukrywać swoje lęki i cierpienie.. i tak w sumie, większość czasu go nie ma przy mnie... nie dzwoni do mnie często.. paradoks.. bo dla seksu to on potrafi spać tylko 2h.. ale dla rozmowy ze mną to on jest zmęczony i MUSI IŚĆ SPAĆ naprawdę czuje się jak zabawka... tyle rozmów że potrzebuje czułości, wsparcia a nie tylko seksu.. na nic.. na 2.. 3 dni cudownie a potem znów.. będę ukrywać wszystko udawać.. bo i tak ten związek zmierza ku końcowi.. nie chce być z kimś tylko dla seksu.. a gdy go potrzebuje on nie ma czasu lub ochoty rozmawiać... jak wpadam w histerie traktuje mnie jak ducha.. jest zimny.. a ja tak pragnę przytulenia eh cisną mi sie łzy w oczka gdy to piszę.. ale nie jestem szczęśliwa z nim.. oczekuje opieki.. taka jestem. trudno. teraz muszę nauczyć się powoli żyć bez niego.. i kiedyś jak będę silna odejść.. chyba że on pierwszy odejdzie.. smutne to.. bo mi zależy na nim.. ale to chyba tylko w jedną stronę jest.. tylko ja daje mu moje serduszko przepraszam was.. ale smutno mi dzisiaj..
  20. Noopii podziwiam Cię za Twoją odwagę i waleczność!! to,że nie oczekujesz od innych wsparcia.. ja coraz bardziej widzę że mam osobowość zależną.. masakra.. ja pragnę opieki innych.. eh wczoraj mój facet po 7h odezwał się do mnie, wszystko ok.. potem rozmawialiśmy na gg i on komentował jakiś tam wątek u mnie na FB i napisał do mnie "słoneczko" i miał pretensje,że ja nie odpisałam mu też tak ładnie np: per "Kochanie". Zadzwoniłam, spytałam się czy on żartuje a on powiedział,że nie ale nie bierze tego tak mocno jak ja to interpretuje, oczywiście wpadłam w histerie,że dlaczego on tak się mną bawi, itp. itd. i co? powiedział dobranoc i odłożył słuchawkę a dziś rano zadzwonił i rozmawiał ze mną jak gdyby nic. On wogóle mnie nie rozumie, jak zapytałam się czy jeśli pojedzie ze mną na terapie to mi uwierzy,że to wszystko prawda? powiedział "pożyjemy, zobaczymy" czuje się zupełnie opuszczona.. on uważa,że jeśli nie będzie na mnie dmuchać chuchać ja się uodpornie.. może i tak.. ale nie teraz, nie na tym etapie.. bo jak on mnie olewa od razu szukam kogoś na jego zastępstwo.. aby mnie ktoś inny wspierał.. on mi nie pomaga... to błędne koło.. ale on wierzy w swoją słuszność.. nawet nie chce słuchać wyjaśnień.. mam udawać szczęśliwą? że nie potrzebuje od niego pomocy? to smutne,że nie moge mu opowiedzieć co czuje.. co myślę.. jak było na terapii itp. powinien być przy mnie.. nieprawdaż?
  21. co Noopii taki "tolerancyjny" i wyrozumiały jesteś do zdrowych ludzi? szkoda,że oni nie są tacy dla nas, chyba,że Ty masz szczęście..
  22. Ja też nie chce litości... bardziej jak Noopii napisał empatii i zrozumienia... tylko tyle, a najbardziej zrozumienia!!! z resztą sobie sama poradzę :)
  23. on się nadal nie odzywa.. od 14.30.. czy to normalne? ludzie na imprezach nie odzywają się? powiedział,że pogadamy wieczorem.. ale eh czuje się zapomniana.. a moje potrzeby? nawet pewnie sie nie zapyta o mnie ja zwariuje z tego strachu on mnie nie kocha
  24. Nadal się nie odzywa... od 14.30 cisza.. czy to normalne? jak sie idzie gdzieś na impreze to się nie dzwoni w trakcie tylko po? eh nie umiem rozpoznać dobrego zachowania od złego tak buu masz rację, powiem mu że wole przyjechać rano.. mam nadzieje,że nie będzie tego konsekwencji.
×