Skocz do zawartości
Nerwica.com

Grzesiek28

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Grzesiek28

  1. Na grupowa na pewno nie pójde, teraz nie potrafię w ogóle funkcjonować wśród ludzi i taka terapia ma chyba raczej pomóc a nie do czegos zmuszać. Zdecydowanie indywidualna tym bardziej że moim problemem jest nie tylko przewlekła depresja, 60zł jest jeszcze do zaakceptowania, jak mi zaproponuje cos takiego to nawet bym poszedł
  2. Mam nadzieję że na terapii się skończy bo bardzo się boję leków ale w sumie chyba boję się bardziej ego co est teraz, mimo wszystko trudno mi uwierzyć że problemy które się nawarstwiały przez całe życie da się wyleczyc tabletką i po jej odstawieniu już wszystko będzie dobrze
  3. Mam to samo, mimo że względnie mam lepsze wykształcenie i języki brak pewności siebie sprawia, że czuję się sparaliżowany i o wiele gorszy od innych ludzi, nie potrafię zabierać się za coś np. naukę bo wiem że to i tak nie wypali, też mam brak koncentracji, pisma w pracy są pełne błędów (a to data zła a to podpis inny itd. itp.) Nie podejmuję już dyskusji na żaden temat bo boje się że nie starczy mi argumentów. To wszystko generuje straszne napięcia, wszystko co się rodzi dusze w sobie każde napięcie mięśnia, kiedyś w przedszkolu można było kogoś za zniewagę poczęstować kopniakiem i niestety często to robiłem były na mnie non stop skargi, dzisiaj przy znacznie większym stopniu ucywilizowania oraz pożałowania godnym braku asertywności cały gniew i napięcie gotuje się we mnie jak w kotle i ja nie mam na to już siły, terapia niedługo - to chyba jedyne wyjście mam nadzieję że cos się zmieni.
  4. Zadzwoniłem do Centrum psychoterapii na Sobieskiego, pojutrze ide na konsultację - mam nadzieje że to cos zapoczątkuje i że załapie się na profesjonalną terapie bo jak nie to bede musiał iść prywatnie, najlepsza była Pani przy telefonie ja: chciałbym umówic się na konsultacje z psychoterapeutą, Pani: a co Panu dolega? ;) W synapsisie z kolei jest drogo biora ok 100 za spotkanie, zobaczymy w końcu moje składki na coś do cholery jasnej idą nie?
  5. Też sie zakochałem prawie 4 miesiące temu, czynniki takie jak praca, brak słońca, zimno i inne jednak nie pozwalają mi się cieszyć z tej miłości tak jak ona na to zasługuje, prawdą jest też że nie widujemy się tak często jak tego w sumie sie oczekuje po swieżo zakochanych głównie przez pracę ale mam nadzieję że to przejdzie i będzie lepiej. Inna sprawa że gdyby nie było tej milosci to bym chyba zupełnie zapadł się pod siebie, ona wie co się ze mną dzieje i jest w 100% za mną to mi też daje dużo sił. Jednak w moim przypadku miłość jest średnio mocnym lekarstwem
  6. Tego się własnie boję, że strace najlepsze lata swojego życia, po prostu krew mi się gotuje jak dziewczyna chce mnie zabrać na imprezę do znajomych gdzie się sporo tańczy i ja juz czuję dreszcze latające wzdłuż kregoslupa, przyspieszone bicie serca, pot na czole i ogólne poczucie strachu, nie jest to jej wina. Z drugiej strony strasznie boję się że leki nie wypalą albo dadza skutek odwrotny [ Dodano: Wto Sty 30, 2007 9:50 am ] Dzięki serdeczne za wszystkie odpowiedzi, z tego wynika że chyba terapia mnie nie ominie - trudno w zasadzie może najwyższy czas, w wiekszości przypadków zawsze musiałem coś robić wbrew opinii innych, w tym przypadku przynajmniej mam słowa otuchy (przy olbrzymiej ilości przeciwskazań i opowiadanych historii o ludziach którzy po lekach się jeszcze bardziej załamali lub przytyli etc etc.....) Ogólnie naprawde nie wiem w czym lekarz mnie uświadomi czego sam o sobie nie wiem ale widac chyba cos musi w tym być skoro ludzie tak sobie to chwalą. Sam doskonal wiem że jestem taki od dziecka, najbardziej pamietam podstawówkę gdzie tam system oceniania innych był chyba najbardziej brutalny. Oglądałem niedawno program wychowawczy gdzie małym dzieciom pokazuje się na video jak dziecko w ich wieku podchodzi do piaskownicy i śmiało pyta sie innych czy może się z nimi pobawić po czym natychmiast zaczyna się bawić - takie wideo pokazuje się dzieciom żeby przełamac ich obawe czy zostaną "zaakceptowane" w nowym gronie, daje to podobno niesamowite efekty, niestety mi nikt nie pokazywał czegoś takiego jak byłem maly a pamiętam że ta obawa mi zawsze towarzyszyła. Chyba raczej już nie ma takiego wideo dla dorosłych Słyszałem opinie że osobowość człowieka można zmienic do 18ego roku życia potem już nie, jednak nie mogę w to uwierzyć bo sobie jednak w większości chwalicie terapie
  7. Jestem chyba jakims dziwolagiem albo mam wszystkie choroby tego świata: Mam strasznie niskie poczucie własnej wartości, zawsze non stop musze mysleć że ktoś jest ode mnie lepszy, ma łatwiej w życiu, szybciej mu wszystko idzie itd. Jestem bardzo przeczulony na słowa, we wszystkim doszukuje się krytyki mojej osoby, potrafię analizować całe struktury gramatyczne zdania tylko po to żeby udowodnic że ktoś powiedział to w krzywdzącym sensie. Moja obecna dziewczyna raz cos podswiadomie mi głupiego powiedziała za co mnie potem przeprosiła potem niestety wszystko co mówi do mnie analizuję czy nie ma tam czegos złego w stosunku do mnie, ona sama też się z tym męczy bo musi uważać co mówi zeby nie wywoływać kłótni. Apatia, niechęć do robienia czegokolwiek, nie chce mi sie chodzic do pracy, wstawać rano, najchetniej bym zaszył się pod kołdrą, zasnął i obudził się na wiosnę. Nie chce mi się czytać książek , zajmować nawet ulubionymi zajęciami hobby - to mnie najbardziej przeraża, nie chce mi sie uczyć nowych rzeczy, języków (znam 2 ale w ciągu kilku lat ich mało uzywam i uciekaja mi jak piach przez palce) Nienawidzę mojej pracy i ludzi którzy tu pracują, jednoczesnie boję sie jak cholera poszukiwania nowej, mam wrażenie że jestem do niczego Unikam ludzi, mimo że moim najwiekszym pragnieniem jest mieć dużo znajomych - dobrych znajomych przyjaciół a tak chyba nie bardzo ich mam - w sumie po głębszym zastanowieniu nie mam ich na pewno. Non stop myslę co oni mogą sobie myśleć o mnie i boję się tego żeby ludzie na których mi zależy albo sa dla mnie ważni nie mysleli o mnie źle. Non stop czuję się oceniany i przeważnie myślę że ta ocena wypada średnio (średnio to dla mnie gorzej niż źle) Zazdroszczę ludziom czasami wszystkiego, zastanawiam sie jak to zrobili, skąd to mają, dlaczego ja tego nie mam i w ogóle no i wtedy włącza mi sie mój mechanizm niskiej samooceny. Patrze sobia np na czyjes mieszkanie i mimo że na razie mi jest w moim względnie dobrze zaczynam dostrzegac w nim coraz więcej wad, nie potrafie byc zadowolony z tego co mam a mam względnie dużo biorąc pod uwagę nasze polskie warunki. Mam świadomość że większe mieszkanie czy ładniejszy samochód nie dadza mi szczęścia bo wyobrażam sobie że to mam i .... co dalej? nic - na pewno nikomu nie zaimponuję tym więc wiem doskonale co i jak ale jednak...... no właśnie ale jednak i cały mój porządek się burzy. Nie wiem czy to nie ta zazdrość sprawia że unikam ludzi. Non stop chce mi się spać, jestem znudzony, coś mi dolega (chrzakanie alergie, bóle itd) Stojąc z boku patrzę na siebie i wiem że wszystkie powyższe punkty to bardzo złe znaki a większość rzeczy nie pokrywa sie z rzeczywistościa ale mimo tego stoję obok i nic nie mogę z tym zrobić. Wiem co dobre ale nie znam tego w praktyce, nie potrafie się otworzyć na innych ludzi, czekam na cos wspaniałego co się nie wydarzy, życie przelatuje przez palce. Nie pomagają mi rady w artykułach typu idź na solarium, weź się w garść, znajdź w sobie dyscypline czy inne takie typu obudź w sobie olbrzyma. Patrze na innych ludzi, widze jak się potrafią uśmiechać, cieszyć życiem, bawić na zabawach i chciałbym byc taki sam ale mnie na to nie stać psychicznie. Wiekszość z tego mam od dziecka, apatia i niechęć pojawiła mi się kilka lat temu , nie wiem jakim cudem skończyłem studia, nie wiem jakim cudem w pracy jeszcze nikt nie zauważył że nie pracuję (w sumie praca jest gówniana i chyba może dlatego) myslę że pierwsza pracę zakończyłem z tego powodu po prostu mi podziekowano, raz poniosłem porażkę i potem już nie miałem siły wspinać się pod górę. dopadła mnie apatia i cześć. Jakieś pół roku temu zakończyłem związek który trwał ponad 8 lat a którego ostatnie 2 lata były straszliwie męczące dla mnie i dla niej, rozstanie było bolesne, kłótnie, wrzaski, nawarstwione krzywdy, kłótnie i wyzwiska Teraz pytanie co to jest depresja? nerwica? czy cos jeszcze a może wszystko razem? warto iść do lekarza? Sam mieszkam w Wawie wiem że cała terapia to kupa pieniędzy tylko zastanawiam się czy to naprawdę daje efekty czy to nie bedzie po prostu to samo co w tych pseudo- poradnikach sukcesu?? Ogólnie nie widze światła w tunelu brakuje mi wszystkiego: sukcesu, przyjaźni, znajomych.......... i najgorsze że wszystko dookoła mi wisi (albo wmawiam sobie że mi wisi) Jedyne na czym mi naprawde z całego serca zależy to to żeby to wszystko co mnie dręczy się zmieniło. Świata nie zmienię ale siebie też nie potrafię zmienic mimo że potrafie niesamowicie chłodno i z boku obserwować i analizowac samego siebie, tym bardziej mnie to dołuje że sam nie potrafie sobie pomóc
×