Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sandokai86

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sandokai86

  1. Jak bylem maly (ok 10 lat) powiedzialem, ze ciesze sie, ze babcia przyjezdza bo w koncu bede mogl z kims porozmawiac. Nie mialem szczescia do kobiet i nie stety zmienialy mnie i buntowaly przeciwko wlasnym rodzica. Co do tego, dac nie dac. Nic z tych rzeczy... Wystarczylo by mi zebym po prostu mogl zyc normalnie. Jak nie mam pracy to oszczedzam na sobie i nie jest mi zaden dlug wypisywany. Jak mam prace to dokladam sie ile Oni chce. Nie biore od Nich pieniedzy kiedy sam nie mam i nie mam pracy. Odnosnie "szalenstw" to np. wyjazd poza dom gdziekolwiek. Dlatego tez nie wiedza nic teraz o tym, ze mam partnerke bo znow bedzie, iz wydaje na Nia pieniadze. Powiedza tak zapominajac, iz przez ostatni czas 3/4 wyplaty trafiala na ich konto. Juz na prawde nie moge sluchac jak kazda dziewczyne z, ktora jestem nazywaja dziwka, kiedy nawet Jej nie poznali...
  2. Szczerze to nie... Zawsze jak jestem zly wiem, ze to zabrzmi glupio i nieprawdopodobnie, ale slysze glosy rodzicow i to co by mi powiedzieli jaki to ja jestem zalosny, niewdzieczny i cala seria tych epitetow ubranych w piekne slowa, ktore mi sie wbijaja w glowe i nie potrafie o nich nie myslec... :/
  3. Sek w tym, ze "spokojna starosc" maja zapewniona... Rodzice dobrze zarabiaja i raczej sa bardziej zainteresowani tym, zeby siostrze stworzyc warunki, ktore juz teraz ma lepsze niz ja, gdy bylem w Jej wieku. Poza tym czasem wydaje mi sie, ze Przyzwyczaili sie, ze jestem osoba na ktorej mozna sie wyzyc... Czesto gesto slysze bardzo ostre uwagi na swoj temat. Oczywiscie wiem, ze jestem winny, ale chyba nikt nie czul za dobrze, gdyby od wlasnego Taty uslyszal, iz wolalby sie wlasnym jezykiem udlawic niz dac mi sie Nim zajac na starosc... Zawsze jak rodzice chca cos mi powiedziec siedze cicho i nie uzywam kontr argumentow, bo wiem i znam odpowiedz na wszystko co powiem... Wiem bo juz sprawdzilem. Zawsze wszystko konczy sie na pieniadzach i wypominaniu moich bledow sprzed 10 lat...
  4. Witam! Mam 25 lat i mieszkam z rodzicami. Nie wiem za bardzo czy to ja mam zle spojzenie na swoja sytuacje czy moi rodzice zle postepuja. Odkad zarabiam co miesiac dokladam sie do rodzinnego "budzetu" ok 1000 pln. Bywa, ze czesem po prostu nie mam pracy i ledwo mi starcza na swoje wydatki takie jak np. benzyna :/ W tym czasie moi rodzice licza mi ile nie mam pracy i ile musze im oddac za zycie tlumaczac to stala regolka : "Nikt w tym domu nie bedzie charowac na Twoje szalenstwa" Czy to jest normalne? :/
×