Ostatnio minęło jakieś może z parę lat jak pisałem (udzielałem się na forum).
Na hipochondrię choruję od dzieciństwa, odkąd pamiętam.
Może to dlatego, że miałem nieprzyjemności związane z lekarzami i to od samego początku.
Przypisuję sobie różne choroby. W tym reumatoidalne zapalenie stawów (babcia chorowała)
choć wyniki nie potwierdzają istnienia tej choroby.
Od dłuższego czasu borykam się z problemem bólów rąk, głównie chodzi o strzelanie w stawach.
Jednak została wykluczone RZS, choroba zwyrodnieniowa stawów. Za to podejrzenie padło na neuropatię. Odkąd lekarz podejrzał neuropatię, nie jestem sobą. Czuję, że nie wyrabiam, od tego momentu czuję niepokój.
Dodam, że znalazłem u siebie na palcu guzek (wiem, śmiejcie się). Nikt nie wie, co to jest. Ja już poddaje się. Nie wyrabiam na zakrętach. Czasami wolę po prostu zwyczajnie nie obudzić się, niż zmagać się z niewidzialnymi chorobami..