
Nurja
Użytkownik-
Postów
13 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nurja
-
Hmm... wiesz nie zaglądam tu zbyt często, nie szczególnie mnie tu ciągnie, wiec chyba naprawdę samotność aż tak mi nie przeszkadza. 26 lat praktyki w byciu niewidzialną robi swoje. Pomyślcie sobie że inni mażą o chwili samotności i nie mogą jej dostać, a wy macie jej mnóstwo! dune Dzisiaj obudziłam się ze skórą jak na słoniu! Nic mnie nie rusza :) Oby jak najwięcej takich dni, życzę tego wam wszystkim.
-
Jestem samotna, całe życie byłam, ale są takie dni (jak dziś) kiedy zupełnie mi to nie przeszkadza. Do samotności można się przyzwyczaić, można ją polubić. Oczywiście czasem jak sobie o tym pomyślę to czuję się żałosna i wybucham płaczem, ale staram się to odrzucić i przekonać samą siebie że samej jest mi dobrze, że nie potrzebuję nikogo do rozmowy. Dzisiaj w to wierzę!
-
Człowiek nerwica jestem na garnuszku rodziców i marzę dokładnie o tym samym co ty, naprawdę świetnie to ująłeś. Chyba to sobie gdzieś wkleję i będę czytać w chwilach kiedy zapominam czego w życiu chcę. Monika1974 przepraszam za wczoraj, ale kiedy źle się czuję wszystko widzę w czarnych barwach, nie tylko siebie... i chociaż tu nie mam zamiaru udawać że jest inaczej. Może mi to wyperswadujecie. P.S> Idę do psychologa a tu okazuje się że jej nie ma... Chcę się umówić na następny termin okazuje się ze ona już tu nie pracuje... Umówią mnie za 2 miesiące do innej, w końcu w moim życiu i tak nic się nie dzieje to mogę sobie poczekać, miesiąc w tę czy w tę... Totalnie mnie to dobiło, to ja się wywnętrzam w bólach, a tu trzeba zacząć wszystko od nowa z kimś innym Wpieniłam się, naprawdę rzadko się denerwuję ale to mnie naprawdę wkurzyło. Ma swoje tableteczki więc może poczekać. Oni kompletnie nie rozumieją że ja potrzebuję drugiego człowieka a nie tabletek. P.S.2> Bardzo możliwe że to co piszę nie ma żadnego sensu, nie przejmujcie się tym to wyłącznie moja wina nie umiem już budować wypowiedzi tak jak kiedyś.
-
W takim razie bardzo przepraszam i już się zwijam.
-
Wiecie co, mam wrażenie że to forum to jeden wielki wspólny dół w który wpadliśmy. Przydałby się tu ktoś "zdrowy", a najlepiej kilka takich osób żeby można było się od nich dowiedzieć jak wygląda normalne życie. Może to głupie, ale depresje mam od tak dawna, że nie mam bladego pojęcia jak żyją "normalni" ludzie.
-
Mój telefon nie dzwonił od miesięcy, gdyby teraz to zrobił pewnie dostałabym zawału. Czasem mam omamy słuchowe i słyszę tę jego melodyjkę jak gra w kółko i w kółko.
-
A ja nie znam nikogo. Nie mam przyjaciół, nie mam znajomych zostały mi tylko pluszaki. Tak bardzo chcę mieć kogoś przy sobie że je szyję
-
Ciekawe, bardzo ciekawe, może bym zastosowała, ale śpi mi się akurat świetnie i to właśnie sny dają mi siłę żeby przetrwać dzień, więc nie wyobrażam sobie nawet jakby ich brak miał na mnie wpłynąć. Najpewniej nie dałabym rady i tak zasnęła. Chętnie poczytam o tym coś więcej. Jeśli jeszcze ktoś próbował proszę niech się podzieli. Naprawdę nie miałam pojęcia że coś takiego może pomagać.
-
Jak pomóc mojej dziewczynie? (kompleksy, brak wiary w siebie
Nurja odpowiedział(a) na Inler temat w Depresja i CHAD
Nie znam się, ale mogę powiedzieć jak jest ze mną. Jeśli czuję się brzydka to obojętnie jak bardzo otoczenie będzie się starać nie jest w stanie tego zmienić. Wręcz przeciwnie... jeśli ktoś próbuje mnie pocieszyć i mówi że moje włosy, nogi itp.itd. wcale nie są takie okropne wtedy zaczynam płakać, im bardziej ktoś się stara tym jest gorzej. Gdyby ktoś powiedział że kocha moje pryszcze beczałabym chyba całą noc. (Mam nadzieję że Cię to nie zdołuje) -
Mam tak strasznie tego dosyć że chcę uciec! Chcę umrzeć ale to nie jest takie proste Nie mam wyboru muszę żyć, przeżywać każdy kolejny bezsensowny dzień. Po co? Pytam się po co mam żyć? Życie nie ma żadnego sensu! Chyba się uspokajam. Wdech, wydech, jest dobrze, już nie płaczę, nikt nie zauważył
-
Najgorsze jest to że nie mam bladego pojęcia jak to zmienić. Chcę żeby coś się stało, cokolwiek! Żyję jak w strefie mroku, jakby poza światem. Nie znosę tego dłużej zaraz zwariuję!!!! ... Nie ja już zwariowałam. Dlaczego ludzie się tak czują co jest z nami nie tak?
-
Ty też czujesz że nic się nie zmienia, że każdy dzień jest dokładnie taki sam jak poprzedni i do tego pusty i zimny jak otchłań kosmosu?
-
Muszę sobie trochę pojęczeć, proszę zatkać uszy. Od października zeszłego roku biorę antydepresanty, chyba było ze mną kiepsko skoro psychiatra chciała mnie wziąć do szpitala ale się nie zgodziłam. Uwierzyłam że potrzebuję tylko odrobiny neuroprzekaźników by stać się pełnowartościowym człowiekiem. No wiecie normalnym takim który pracuje, sprząta i gotuje. Na początku wydawało się że tabletki pomagają, przestałam płakać i jęczeć przy obiedzie o beznadziejności mojego żywota, przestałam nawet wyobrażać sobie własną śmierć. Chyba mamie było łatwiej ze mną wytrzymać, ale czas mijał i nie działo się nic więcej nie znalazłam pracy, nawet nie zaczęłam jej szukać! Nie nabrałam chęci do sprzątania ,nie zajęłam się sama sobą, nie znalazłam przyjaciół ani chłopaka. Sąsiedzi i rodzina ciągle pytali jak tam moje poszukiwania pracy i udawali że mi współczują. Nagle zrozumiałam że nic się nie zmieniło jest dalej tak jak było tylko że ja już nic nie czuję. Zawsze byłam powolna i niezdarna a teraz stałam się wręcz niezdolna do podjęcia jakiegokolwiek działania. Mama mówi że te proszki zmieniły mnie na gorsze i teraz już do niczego się nie nadaję. Ale dajmy spokój mamie ja też to poczułam, wczoraj z całą mocą uderzyło mnie że jestem jak człowiek ze złamaną nogą któremu lekarz przepisał środki przeciwbólowe. Czy coś się zmieniło? Nie! Noga jest dalej złamana, wciąż nie mogę chodzić tylko że to już nie boli. Nie krzyczę i nie przeszkadzam innym w ich codziennym życiu. Dlatego postanowiłam odstawić tabletki. Chcę krzyczeć, chcę przeszkadzać tak żeby nie dało się mnie ignorować! Chcę żeby ktoś wreszcie zajął się moją "złamaną nogą". Nie potrzebuję znieczulenia (tabletek), potrzebuję drugiego człowieka! Chcę cholernie chcę mieć kogoś komu mogłabym się żalić, kogoś kto byłby przy mnie ,ta potrzeba jest wręcz rozpaczliwa. Oczywiście gdyby przeczytała to moja mama na pewno by się na mnie obraziła, czego ja chcę przecież mam ją. Ale ona nie wystarczy! Nie zastąpi mi całego świata! Chcę krzyczeć i coś rozwalić... zamiast tego tylko płaczę. W tej chwili moim mózgiem wstrząsają dreszcze na chwilę tracę jakby kontakt z rzeczywistością, to naprawdę dziwne uczucie, to moje szare komórki krzyczą "Daj nam tabletkę! My chcemy tabletkę!!!" Ale ja ich nie słucham Nie dostaną nic i muszą się z tym pogodzić.