od roku biore efectin a wlasciwie efexor xr (taka nazwa operuja firmy farmaceutyczne w Kanadzie, gdzie mieszkam), na poczatku moj organizm nie chcial absolutnie zaakceptowac leku mimo ze zaczelam od 35mg , sporadycznie wystepowaly ataki ale sztbko ustepowaly, nie moglam jesc jedzenie jakby roslo mi w ustach. Po okolo miesiacu, ucisk na klatce, cisnienie w glowie, suchosc w ustach, szalejace w glowie negatywne mysli ustaly. Dzieki temu moglam sie bardziej skupic nad tym co sie ze mna dzieje i zaczac walke, zaczac myslec pozytywnie. Prawda jet ze same tabletki nie zlikwiduja problemu jakim jest nerwica, depresja moga jedynie pomoc zlagodzic ich objawy i dac chwile odpoczynku zeby nabrac sil. Wedlug mnie nie mozna sie z niej (chodzi mi o nerwice) wyleczyc absolutnie, calkowicie sklonnosc do atakow zostaje na cale zycie, jednakze patrzenie pozytywnie, nie obwinianie sie za wszystko i swiadomosc tego ze to my panujemy nad nia nie ona nad nami zmniejsza strach i pozwala zyc i cieszyc sie zyciem, bez narastajacego leku przed nadchdzacym atakiem.