Skocz do zawartości
Nerwica.com

kprusak

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kprusak

  1. Proszę o wyjaśnienie pojęć: 1 afekt nieco napięty 2 afekt napięty, obecne są cechy osobowości zależnej Jest to wynik badania w RODK część psychiatryczna dotycząca obojga rodziców. Po za tymi uwagami oboje bez zaburzeń psychicznych.
  2. Tu może pomóc jedynie wiedza na temat problemy, wyłożenie jej w sadzie i udokumentowanie sytuacji. Fundacje są bezradne, chętnie się zaangażuję ale we Wrocławiu
  3. "Jak 3,5letnie dziecko może być uzależnione od matki?nawet brzmi to głupio..." Są to działania daleko wykraczające po za normalne zachowania w relacji matka-dziecko, stosowanie przemocy (szarpanie dzieckiem), karcenie za uczucia okazane ojcu, prowadzące do zaburzenia prawidłowych, naturalnych reakcji dziecka (zgodnych z jego własnymi uczuciami i potrzebami). Może brzmi głupio... mnie to przeraża bo to co się dzisiaj dzieje wyjdzie w przyszłości i dopiero zaczną się problemy, w prostej lini prowadzi to do zaburzenia oczywistego oglądu swiata przez młody umysł - tresura prowadzi do kalectwa psychicznego. I proszę nie insynuować, że ja wykorzystuje dziecko do jakiejś wojny... typowe dla kobiet podejście zakładajace istnienie jakiejś wojny.... Faceci tak nie myślą. SŁOWO. (nie chciał bym urazić nikogo ale taką tendencję daje się zaobserwować, nie wiem jakich facetów Pani nextMatii zna i jakie ma doświadczenia, ale jeżeli sa to osobnicy wykorzystujący dzieci aby coś udowodnić to umowy się, ze to nie są faceci tylko lamerzy, podobną miara oceniam matki). Zdecydowanie dziecko potrzebuje matki. Nie zamierzam dyskredytować jej roli. Z moich osobistych obserwacji jednak wnioskuje, a byłem przy moim dziecku i jego matce od dnia narodzin, iż jedynie w pierwszych miesiącach relacja dziecko-matka jest wybitnie głęboka i potrzebna zarówno dziecku aby przystosowało się do nowych warunków, jak i matce aby wyzwolić pewne instynkty (brak mi lepszego określenia w tej chwili ale zjawisko w swojej istocie daleko wykracza po za atawizm). Wynika to z naszej biologicznej natury. Ale ten mały organizm rozwija sie i co raz mniej potrzebuje matki. Zdecydowanie potrzebuje poczucia bezpieczeństwa (to podstawa) ale to bezpieczeństwo stwarza po kilku miesiącach środowisko w którym dziecko żyje. Jeżeli ojciec jest obecny w życiu dziecka to jego osoba jest elementem poczucia bezpieczeństwa. Izolowanie ojca od dziecka powoduje napięcia emocjonalne u dziecka. Psychiczne uzależnienie dlatego, że w obecności matki dziecko okazuje abominację do ojca. Dochodzi do sytuacji, iż neguje wszystko i chce do mamy, nie ważne czy chodzi o telewizor czy zupę. Kiedyś tej sytuacji nie było. Bywało nawet że dziecko od niej uciekało gdy mnie widziało. Ostatnio nawet usłyszałem ze przyjdzie do mnie policja i mnie zabierze od własnego dziecka. Co do PAS czy też Syndromu Gardnera, który pierwszy zwrócił na to uwagę już przerobiłem. Zanim zacznie się PAS jest jeszcze PA (łagodna forma PAS bez rzucania mięsem, zwykle nie zawiniona, po prostu dziecko automatycznie przejmuje emocje rodzica, z którym częściej przebywa). Z własnego doświadczenia wiem jednak, że Sąd zjawiska te ma w swojej Sędziowskie Dupie, a te chowa pod togą. Sorry za dosadny język, ale tak się właśnie sprawy mają. (był nawet film na You Tube jak ojcowie wprowadzili swojego szpiega na konferencje sędziów rodzinnych poświęcona właśnie tym zjawiskom). Sąd natomiast rozumie co to jest uzależnienie psychiczne. Są nawet wyroki SN na ten temat. Stąd moje pytanie jak to definiować i diagnozować. Kiedy zachodzi zjawisko a kiedy jest to zwykła przemoc.
  4. Czy możecie mi Państwo podpowiedzieć na czym polega psychiczne uzależnienie od drugiej osoby i jak je diagnozować. Dodam iż chodzi o uzależnienie trzy i pół letniego dziecka od matki. Sytuacja: Po bojach i mordengach uzsyskałem PÓŁ MIESIĄCA KONTAKTU Z DZIECKIEM W POLSKIM SADZIE!. Początkowo (po wielomiesięcznej izolacji) dzieciak biegło do mnie i o mało się o drzwi nie zabiło tak się cieszyło. Niestety matka nie cieszyła się tak bardzo. po kilku kontaktach przestała przestrzegać postanowienie i zaczął się kolejny etap prania mózgu.. W chwili obecnej dzieciak jak mnie widzi ucieka do matki, wpada w histerie i odmawia. Dopiero jak się z dzieckiem chwilę umorduję (w przedszkolu) to pochlipie chwilę ale potem jest jak dawniej - CZYLI NORMANIE (bywa, że nie chce mnie puścić i wracać). Po tygodniu u matki wszystko zaczyna cie od nowa awantura histeria płacz spokój normalnie nie chce wracać (jakaś paranoja). Problem polega na tym jednak, że zjawisko się pogłębia i tracę dzieciaka. Co raz częściej słyszę, że jestem głupi, chuj, etc... jak to diagnozować?
  5. Nie ma żadnego znaczenia. Szkoły językowe nakręcają histerię, łatwowierni rodzice dają się na to złapać, przedszkola niby uatrkcyjniają ofertę a je uważam że to jest ściema. Gdyby u mnie w domu albo u matki w domu mówiło się tylko po angielsku to rozumiem, że takie ćwiczenie języka i uczenie dziecka myślenia w dwóch językach ma sens. Mieszkamy osobno. W środowisku matki kaleczy się język polski. Prze półtorej roku małej prano mózg na wszelkie sposoby. Ja potrzebuję najpierw odbudować relację z dzieckiem a gdy mała mi zacznie mówić bełkotem angielsko polskim to już w ogóle jej nie zrozumiem. Potrzebne jest mi jednak opracowanie naukowe lub popularno naukowe.
  6. Witam. Mam spore wątpliwości dotyczące nauki dziecka w wieku przedszkolnym. Jakaś zbiorowa histeria. Wszyscy na hurrrra zapisują dzieci na angielski. O ile mi wiadomo to język jest odzwierciedleniem sposobu myślenia człowieka. Dziecko powinno nauczyć się mówić sensownie w jednym języku i poznać podstawy (w wieku 5 lat zacznie operować pojęciami). W chwili obecnej dziecko "odzyskało " ojca po półtorarocznej izolacji od matki (najdłuższy okres gdy się nie widzieliśmy to 3 miesiące). Chciał bym odrobić z dzieciakiem stracony czas a nie biegać po zajęciach które i tak mu ni będą potrzebne. Na angielski przyjdzie jeszcze czas. Nie chodzi mi to by matce dopiec ale dzieciak ma traumatyczne przeżycia za sobą i ja nie chcę go dodatkowo obciążać zajęciami (chociaż jest to lepsze od telewizora). A jak już musi gdzieś chodzić to lepiej na rytmikę Czy jakiś psycholog dziecięcy badał taką sytuację? Na jaką publikacje się powołać bo muszę poprzeć w sądzie swoje argumenty?
  7. Po raz kolejny dziękuję. Dzisiaj 1 września Mała idzie do przedszkola - kuźwa nawet mnie nie chcą poinformować czy moje dziecko dzisiaj było - kolejne pismo. Domyślam się z o opinia działa. Świadek pod pachę i jadę...
  8. Dzięki abcZdrowie za wyczerpującą odpowiedź. Dzięki za podpowiedzi. Moniko nie będę kontaktował się z tą kobietą w ogóle - nie widzę potrzeby, w mojej ocenie zdyskfalifikowała jako psycholog Opinię dostałem od swojego pełnomocnika (druga strona wysyła do sądu i do nas) - procedura składania pisma w sądzie przy kolejnym bzdurnym piśmie (pijak złodziej i kurewnik ladaco...) . Czy istnieje jakaś instytucja, do której mogę napisać o poczynaniach Pani dr (NACZELNA RADA LEKARSKA?) - odpuścił bym ale jest to kolejna opinia wystawiona przez tego psychologa w podobny sposób - w mojej ocenie jest to pomocnictwo w preparowaniu dowodów (już gotów jestem walić z tym do prokuratury) do tego naruszenie zasad etyki lekarskiej. Zabawne jest to że w tym samym czasie byłem u innego psychologa dziecięcego - bez dziecka bo mi go nie wydano i psycholog ów stwierdził że musi porozmawiać z matką aby opina była rzetelna - trafiłem na uczciwą osobę). A czy możecie polecić jakieś opracowanie (takie co to autor na początku ma mrg prof lek psychologii i inne tytuły - co by większą moc opracowanie miało ) dotyczące dzieci 3.5 roku - podatność na perswazje, manipulacje?
  9. Monika1974 - ale czy to ma być pismo do sądu, czy do tej psycholog? Dodam że w mojej ocenie taki psycholog powinien być pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. Przypuszczam, iż jest to kobieta, z którą matka mojego dziecka utrzymuje kontakt prywatny lub poprze znajomych (no bo razem na zakupy nie muszą chodzić). Jest to kolejne pismo w podobnym tonie wcześniej znęcałem się nad nią (nie wiem kurwa w jaki sposób mogę się znęcać nad kimś kogo nie widuje tygodniami) Jak psycholog może nie zorientować się że dziecko jest manipulowane? Sorry za wulgaryzmy
  10. Można zgłosić iż po alkoholu jest agresywny. Wezwać policję ja się burzy. Zdobyć dowody (zeznania sąsiadów). Policja powinna zawieść go na izbę wytrzeźwień. Sąd może nakazać mu leczenie odwykowe. Poszukać pomocy w MOPS-ie. Proszę skontaktować się z dzielnicowym. Wyzwiska wulgarny język, znoszenie (stan zagrożenia gdy jest pod wpływem) - to jest przemoc psychiczna. 1. Alkoholizm to choroba - proszę pamiętać że to ojciec. Nie usprawiedliwiam go i nie znam waszych relacji, ale proszę rozważyć czy chcecie mu pomóc z tego wyjść - no chyba nie zawsze był taki, po za tym to ojciec, wsparcie rodziny będzie mu potrzebne (prawdopodobnie facet gdzieś się zagubił i dlatego chleje) 2. Jeżeli nie chcecie mu pomóc (to szkoda ale nie oceniam, uważam że każdemu trzeba dać szansę) to proponuje się wyprowadzić jeżeli to jego mieszkanie a was na to stać. Unikniecie dodatkowych komplikacji. 3. Polskie prawo przewiduje eksmisję agresora z domu. Pierwsze rozwiązanie jest najtrudniejsze ale chodzi o ojca.
  11. Witam. Interesuje sposób w jaki psycholog dziecięcy sporządza opinię. Jakie są nienaruszalne zasady. Czy dla psychologa dziecięcego wyłapanie faktu iż dziecko zostało nauczone do konkretnych zachowań stanowi problem? Co powinien sprawdzić a czego mu nie wolno robić? Widziałem ostatnio opinię mojego trzyletniego dziecka. Z opinii wynika, iż bije własne dziecko - nie mieszkam z nim. Opinia jest spreparowana przez matkę na potrzeby rozprawy sądowej. Wydana 6 tygodni od chwili gdy ostatni raz widziałem dziecko. Do dziś jest izolowane ode mnie. Potrzebuje napisać do sądu solidne pismo aby opinia została wyłączona z akt sprawy. Merytoryczna analiza popełnionych błędów - błąd w sztuce. Ewidentny.
  12. Nie wiem co Panią bawi w fakcie iż dziecko jest uczone agresywnej postaw. Agresywnej postawy wobec rodzica którego kocha i zapewniał mu poczucie bezpieczeństwa. Dzieciak się po prostu boi - nie o mnie tu chodzi. Nie umiejętność rozładowania emocji w sposób inny niż agresja jest poważnym problemem. Wybuch w sytuacji długotrwałego napięcia spowodowany impulsem mogę zrozumieć ale postawa nie masz racji jak nie to awantura i wpierdol... nie różni się niczym od bijącego faceta - (gardzę tego typu lamerami i nigdy kobiety nie uderzyłem)... statystyki pokazują iż kobiety równie często są sprawcami przemocy domowej... Jeżeli interesuje Panią opinia drugiej strony proszę wpisać w google "jak pozbawić ojca dziecka praw rodzicielskich", lub chcę się rozwieś nie wiem jak nienawidzę swojego męża etc etc etc wiele jest postów kapiących jadem i oszołomstwem. Ale proszę nie wierzyć że to prawda. Jeżeli interesuje Panią rzetelna dyskusja to jedynie na faktach i prawdzie musi Pani polegać. Idąc dalej oczywiście lepiej jak znerwicowana matka przenosi swoje emocje gdy w tym czasie ojciec chce zająć się dzieckiem... ...może dla dziecka lepiej by było aby matka skupiła się na rozwiązaniu swoich problemów a potem na dziecku... zwłaszcza że dziecko jest w takim wieku i relacji z ojcem że bez matki na co dzień dało by sobie radę bez uszczerbku etc .... od razu uprzedzam dalszą dyskusję... Znam kilku ojców którzy wychowują sami dzieci. Ojciec utrudniający kontakt matki z dzieckiem w przyrodzie nie występuje... Jeżeli wątek nie podoba się Pani, proszę go nie czytać. Nie byliśmy małżeństwem. Przypominam. Błędem tej kobiety jest przekonanie iż udawanie że problem nie istnieje rozwiąże go. Kilka lat nakłaniłem ją na psychologa. Nadto świadomie i celowo wyjawiła nie mi ale sądowi i policji fakt iż się leczy, miał to być koronny dowód na moją winę. Dalej nie chce mi się rozpisywać w tej kwestii... zatem ad rem jeżeli mogę liczyć na Państwa wiedzę ponawiam pytrania: jeżeli jeszcze mogę podpytywać łopatologicznie: 1. rozmowa kierowana - do czego służy i z czym to się je, jakie są założenia, punkt wyjścia i zasady (mam wrażenie, że na sprowokowaniu badanego)2. 2. EPQ r Eysnecka - to że bada typ osobowości wiem, czytałem że nie powinno się wypełniać go w obecności innych osób bo może mieć to wpływ na jego wynik 3. Test niedokończonych zdań Rottera - co można ustalić na podstawie tego testu i jak daleko idące wnioski 4. Pytanie o nerwicę: czytałem że może być skutkiem wypłukania mikoro elementów z organizmu. Czy może jest na odwrót najpierw nerwica potem ucieczka potasu bo w chwili obecnej jest to dla mnie dylemat z cyklu "co było pierwsze kura czy jajko"
  13. Prawnika mam (bez dobrych argumentów najlepszy prawnik nie pomoże) sprawa toczy się w sądzie, nie byliśmy małżeństwem, bywało że potrzebowała pomocy jeszcze zanim się poznaliśmy (kołatanie serca etc) czy ja wspominałem o próbie samobójczej?... rozpisuje się aby dać pewien obraz sytuacji... Potrzebuje doświadczenia osób z dziedziny psychologii również... nie mogę sobie pozwolić na fałszywy ruch ale mając pewne informacje gotów jetem podjąć pewne ryzyko po wstępnej analizie Dzięki za wszystkie odpowiedzi jeżeli jeszcze mogę podpytywać łopatologicznie: 1. rozmowa kierowana - do czego służy i z czym to się je, jakie są założenia, punkt wyjścia i zasady (mam wrażenie, że na sprowokowaniu badanego)2. 2. EPQ r Eysnecka - to że bada typ osobowości wiem, czytałem że nie powinno się wypełniać go w obecności innych osób 3. Test niedokończonych zdań Rottera - co można ustalić na podstawi tego testu 4. Pytanie o nerwicę: czytałem że może być skutkiem wypłukania mikoro elementów z organizmu. Czy może jest na odwrót najpierw nerwica potem ucieczka potasu bo w chwili obecnej jest to dla mnie dylemat z cyklu "co było pierwsze kura czy jajko"
  14. Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca. Tak się nie nazywa. Jest jeszcze w stonę ojca i wielke innych i co z tego? Jesteśmy bezradni. Nie za każdym razem jestem w stanie załatwić sobie świadka (ludzie mają swoje życie). Poza tym jak pojadę z kumplem to i tak nas nie wpuści. Policji nie odmawia. Mam dowody do sądu dzięki temu. Ponadto wszelkie instytucje typu przedszkolne przychodnia wymagają solidnego tupnięcia noga (np w postaci pisma do kierownika przychodni o odnowie udzielenia informacji przez lekarza pediatrę odnośnie przyczyn wypisania skierowania dziecku do specjalistycznej przychodni psychiatrycznej o czym się zorientowałem przez przypadek i nieuwagę matki). Za kilkanaście lat i tak będę musiał wydać krocie na psychoterapeutę, bez względu na to czy będę przyjeżdżał z policją czy nie... ja to wiem mieszkałem z nią kilka lat... dodatkowo dochodzą dramatyczne sytuacje ostatniego roku... Dobro dziecka to porozumienie między rodzicami. Nie uzyskam tego do puki będę się godził na każde nadużycie z jej strony... ponadto warto chyba powalczyć o to by dziecko nie mówiło do mnie ty chuju szmaciarzu pierdolony etc... i nie było narażone na kontakt agresywnych ludzi np nowy tatuś (jeżeli wobec mnie jest agresywny, jest tylko kwestią czasu jak będzie agresywny wobec dziecka - przy czym będzie to ukrywane). No właśnie chodzi mi o ustalenie czy terapeuta wyłapuje takie kwiatki jak matka chcąca odebrać dziecko ojcu za wszelką cenę - nerwica wyszła w konkretnym momencie - gdy poszła na studia po trzech latach związku (nic nie zaliczyła oprócz jednego kolokwium) zaczęły się balangi (których się wypiera) wypłukała magnez i potas co poskutkowało osłabieniem organizmu i przy obniżonej odporności na stres wywołało nerwicę - regularność karetek w moim domu w tamtym okresie była spora (oprócz bagażu i urazów z patologicznej rodziny). Przypomnę specjalistą nie jestem, czytałem wtedy jednak że nerwica może mieć przyczyny somatyczne) Aha może to jest istotna informacja: matka poszła na terapię trzy miesiące po rozstaniu... nie mieszkaliśmy już razem nie kontaktowaliśmy się prawie wcale... -- 19 lip 2011, 14:01 -- Była to terapia psychodynamiczna. Miała trwać 12 tygodni - w jej przypadku trwała o miesiąc dłużej (nie wiem dlaczego). Jeszcze mam takie pytania: Czy terapia psychodynamiczna jest refundowana z NFZ?
  15. To co mówiła na terapii było jej sprawą do puki nie zaczęła biegać na policję z zaświadczeniami że się leczy na nerwicę a nabawiła się jej z mojej winy... bo się na nią znęcam -> dodam że to ona mnie pobiła kilkukrotnie i mam na to obdukcję. Mieszkałem z nią jej nerwica odbijała się na mnie, na dziecku też się odbijała, podejrzewam również obsesje i stany paranoiczne... nadmierna nerwowość... brak umiejętności poradzenia sobie z własnymi emocjami co się bezpośredni przekłada na zachowania agresywne wobec mojej osoby i osoby dziecka... no na pewno nie ma to wpływu... tak... dzieciak ssie palucha tylko i chce żeby mu dać święty spokój po za tym budowanie jego poczucia bezpieczeństwa w opozycji do drugiego rodzica z którym było bliżej związane emocjonalnie - mam na myśli siebie (ją ewidentnie drażni fakt że dziecko chce iść do ojca) w ogóle nie wpływa na jego rozwój - a skąd... W jaki sposób to wyłapać? Jak porozmawiać z dzieckiem? Czy może lepiej żebym ja jako ojciec odpuścił dziecku rozmowy na ten temat (co wydaje mi się dosyć rozsądne - niech dzieciak ma przynajmniej jednego rodzica normalnego) zostawić sprawę psychologowi dziecięcemu i po za gabinetem z dzieckiem na ten temat nie rozmawiać ... no chyba że samo zacznie (czy dobrze myślę?) Wtedy chciałem jej pomóc dzisiaj muszę się bronić i chronić dziecko... jeżeli terapia była próbą wmanewrowania mnie w problemy z policją (a trochę mi zajęło wyplątanie się z nich) to to co tam było powiedziane i dotyczyło mojej osoby jest moją sprawą. Wykazanie jej manipulacji jest w interesie mojego dziecka... Moje dziecko cierpi... Ona jest dorosła, dalej jątrzy nie interesują mnie jej problemy. Nie chce załatwić sprawy polubownie, nadal mnie oczernia i naraża niewinne dziecko na stres, rozumiem że sama zdecydowała się na rozwiązanie "wszystkie chwyty dozwolone". Jeżeli dalej będę pobłażliwie traktował jej wybryki moje dziecko straci ojca którego kocha i który je kocha... mija już ponad rok -- 19 lip 2011, 11:59 -- a no i jej matka zeznawała że ona ma nerwicę przeze mnie... pomijając fakt iż wyrzucała ją kilka razy z domu.
  16. Węszyć nie będę ludzi nie znam ale wydaje mi się, że na zapytanie sądu o ustalenie rzeczywistych przyczyn powstania nerwicy (bo rozumiem, że jeżeli terapia była to ktoś tam się połapał o co chodzi) bo może mieć to wpływ na dziecko i jego prawidłowy rozwój -to jest mocna przesłanka. Ponadto tryb procesu o powierzenie wykonywania władzy wyklucza jawność i wszystko jest poufne. Terapeuta na pewno ma juakieś notatki i jest w stanie skrobnąć jakiś papier? Czy się mylę?
  17. Prawo jest chore i sprzyja powstaniu mechanizmów patogennych i eskalacji konfliktu co jest sprzeczne z dobrem dziecka. Przewagę zyskuje jedna strona w 96% przypadków w tym kraju jest to kobieta (znam przypadek gdy matka ze zdiagnozowaną schizofrenią ((nie jestem specjalistą ale choroba wymagała okresowego leczenia w szpitalu)) dostała dziecko. W innych przypadkach wystarczy pomówić ojca, wrzucić mu na głowę policję i to wystarczy. Ojciec biologiczny nie ma szansy wychowywać własne dziecko bo kobieta wie że może zrobić wszystko i ujdzie jej to na sucho no bo przecież "dobro dziecka", ojciec ma ograniczony kontakt, jest pozbawiony elementarnych praw... dlatego mamusie tak szaleją. (proszę mi wierzyć że do dzisiaj żałuję że po rozstaniu chciałem się dogadać i poukładać sprawy tak by dla wszystkich przeszło to możliwie gładko - gdybym zabrał dziecko w dniu rozstania dzisiaj miało by i dom i ojca i matkę i żadnych awantur prokuratur policji, PANOWIE NIGDY NIE WYPUSZCZAĆ MATKI Z DZIECKIEM INACZEJ JE STRACICIE W SĄDZIE NIKT WAS NIE BĘDZIE SŁUCHAŁ WASZA JEDYNA SZANSA NA POZOSTANIE Z DZIEĆMI TO WYELIMINOWAĆ MATKĘ I ROzDAWAĆ KARTY - OCZYWIŚCIE JEŻELI MACIE W MIARĘ ROZSĄDNĄ KOBITĘ I JEST SZANSA NA POROZUMIENIE TO POROZUMIENIE W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ja w ocenie mocno się pomyliłem - cenę za ten błąd płaci przede wszystkim moje dziecko i do tych wniosków doprowadził mnie sąd rodzinny, uniemożliwiają de facto porozumienie. Matka nic nie musi... W Niemczech sami psychologowie wystąpili do ustawodawcy o wprowadzenie opieki naprzemiennej (może ktoś z państwa dysponuje tłumaczeniem tej petycji?) i rozpatrywanie jej w pierwszej kolejności. Rozwiązanie takie eliminuje wzajemną agresję, dziecku pozwala utrzymać kontakt z obojgiem, rodzicom daje poczucie zabezpieczenia ich interesów związanych z wychowaniem dziecka. Konflikt ucięty w zarodku. Potem jeżeli rodzice chcą się naparzać o domy i samochody ... wolna wola. Interes dziecka jest zabezpieczony i po za konfliktem. Przy czym rozwiązanie takie pomaga w porozumieniu... żadna ze stron nie gra na emocjach dzieckiem... W Polsce nie ma takiej możliwości... głupota i krótkowzroczność, brak wyobraźni... Ojcem jest ten kto jest ojcem. Nie ten, który dla własnych partykularnych celów (może to zabrzmi prostacko ale taka jest prawda nie oszukujmy się) to jest zbliżenie się do matki dziecka okazuje dziecku względy. Ale nigdy nie pokocha tego dziecka jak jego własny ojciec. W opisanym wyżej przypadku ojciec dążył do utrzymania kontaktu i więzi emocjonalenej z dziećmi. A zatem nie porzucił ich. Nie zniknął z ich życia, nadal jest jego elementem...TYLKO ON i nikt inny. Matka ma ewidentny problem z zaakceptowaniem tego faktu ale jest dorosła i powinna sobie poradzić z tym sama (lub u specjalisty) nie wplątując w to dzieci, które przejmują jej emocje i w dodatku obwiniają siebie za zaistniałą sytuację. Nowy tatuś w prosty sposób może wykorzystać chwilową słabość psychiczną i emocjonalną dzieci i matki. No zbudować związek na czymś takim - łatwizna. Nie znam się na pojęciach psychologicznych i jak to profesjonalnie nazwać ale to matka przenosi na dzieci swoje urazy wobec ojca i z czasem one temu ulegną ale pozostanie w nich wyrwa i pewne deficyty na zawsze... były poddane przemocy psychicznej ze strony matki... musiały się wyprzeć same przed sobą pewnych uczuć bądź je zataić i być lojalnym... to czy matka robi to świadomie czy nie jest sprawą drugorzędną... Jeżeli przejmuje opiekę nad dzieckiem to jej zakichanym obowiązkiem jest zadbać o więź między dziećmi i ojcem, z którym mają utrudniony kontakt... Bywają przecież rodziny gdzie ojciec wyjeżdża np pół roku do prace etc... a dzieci te nie mają problemów takich jak dzieci z rozbitych rodzin. Dlaczego? Bo osoba bezpośrednio odpowiedzialna za dziecko zadbało o to.... i to jest obowiązek matki. Jeżeli tego nie rozumie to do psychologa... nowy facet nigdy nie pokocha dzieci tak jak ojciec... Nie ma żadnego bata na kobiety... dobro dziecka to tylko frazes...
  18. Ła!! Błyskawiczna odpowiedź.Dzieki Tak jestem ojcem. Jesteśmy już po badaniach RODK - patologoiczna instytucja. Oczywiście badanie jest na moją niekorzyść, jest tendencyjne i zamierzam opinię podwarzyć. Niedawno była taka sytuacja, że wydała mi dziecko po czym szarpnęła dzieciakiem i trzasnęła drzwiami Dzieciak w ryk machanie kończynami dolnymi, górnymi też i wrzask że chce do taty. Podczas następnego kontaktu dziecko poszło do mnie chętnie. Ale ostatnio matka powołuje sie na ten incydent twierdząc ze dziecko boi się mnie. Gdy wjechałem tam z policja (inacvzej mnie nie chciała wpuścić i nie miał bym szansy zobaczyć Malutkiej) dziecko jak mnie zobaczyło zaczęło się "łasic" do matki (lepsze słowo mi nie przychodzi do głowy w tej chwili). Oczywiście że dzieciak się mnie nie boi. Gdy miałem ja dwa tygodnie temu u siebie przytulała się do mnie ...pytam ja wprost boisz sie taty? Tak boje i przytula sie mocniej .... no tak bo tato jest potwrem i straszy (taka nasza zabawa w strszenie - robi się łaaaaa i np dziadek sie boi od trzech lat tak się bawimy wiec ona wie o co chodzi) Twierdzi że boi się ojca ale tylko w obecności matki (no jakby mnie ktoś szarpał jak matka też bym się zastanowi co mówie w jej obecności). Mój problem polega jednak na tym ze przy policji malutka nie chce do mnie iść - nie widziałem jej juz prawie miesiac. Prędzej czy później Malutka przejmę i zamierzam nie wydwać jej przez co najmniej tydzień aby zdobyć dowód dla sadu w postaci opinii biegłego psychologa... Martwie się bo matka i jej otoczenie ukierunkowane jest na izolowanie dziecka i zawłaszczanie wszystkich aspektów jej życia bez względu na koszty, syndrom gardnera i fenomen niezależnego mysliciela to pojęcia ignorowane w sadzie rodzinnym - patologia goni patologie - (agresja rzucanie mna o ściane wyzwiska wszystko w obecności dziecka i oczywiście wszystko jest przedstawiane jako moja wina co jest nieprawda sąd jednak opiera się na jej zeznaniach i kupuje te brednie) dodam że nie udało im się wpakować mnie wpobicie znecanie psychiczne alkocholizm no i kalsyka gatunku - pedofilia... Widze ze malutka zaczyna sie poddawać - jest zmuszona dokonac wyboru (wiem ze ona mnie kocha i ja mama fiksum dyrdum na jej punkcie i nie ma słowa przesady że zastepowałem jaj matkę gdy mieszkaliśmy razem) Co do jej nerwicy uczestniczyła w terapii grupowej 4 godzinny dziennie przez 3 -4 miesiace rok temu ). Opinia którą próbowała złożyć w sadzie - przy czym w opinii tej jestem obsmarowany z góry na dół (jakieś kuriozum ... "ojciec powinien byc poddany obserwacji i badaniom psychologicznym" (sic!) wyjasnię tylko, że na oczy tej lekarki nie widziałem) - nie pochodziła jednak z tego ośrodka, w którym się leczyła, . Oczywiście złożenie prywatnej opinii do akt zablokowałem. Czy ja dobrze kombinuję. Matka poszła na terapię (ona fatycznie miała problem z nerwica i mdlała. kołatanie serca duszności etc ale to dlatego, że wypłukała magnez i potas z organizmu, problemy w związku też, ale dziewczyna ma na koncie poronienie i próbe samobójczą). Zeznawała że ma przewlekłą nerwicę. Na terapii wspomniała o problemach z związku ale sadzę że ją tam dobrze przemaglowalii i wyłapali inne przyczyny, i ona próbuje ukryć to w sądzie. "Na zewnątrz" jednak Matka powołuje sie na wymyślone argumenty... moje nad nią znęcanie się... zadnych dowodów (jeżeli istnieja to sfabrykowane) Ponieważ sądy rodzinne sa skrajnie tendencyjne, obawiam się ze jak dorzuce im (sedzinie) papier który mnie oczerniia w jakims stopniu to bedzie to tylko woda na młynn - wyrok już zapadł i wiedzieliśmy o tym z adwokat już na rozprawie wstępnej - co nieznaczy że dałem za wygraną, a tymczasem biję się o kazdą dodatkową godzinę z dzieckiem. Pomoze mi to ponadto wykazac jej manipulacje i pomówienia w sprawie o powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej, a dodatkowo uzyskam dodatkowe argumenty ponieważ mam sygnały, ze montują na mnie kolejny paragraf i biegają na policje składać kolejne fałszywe zeznania. Samo stwierdzenie "dobry i kompetentny psychoterapeuta wyłapie, uwierz mi wszystko" już jest dla mnie sygnalem ze idę w dobrym kierunku. Muszę byc jednak dociekiliwy.. Czy ma Pani jakieś sugestie pomysły, moze własne doświadczenie jak uzyskac informację co się działo podczas terapii jakie sprawy były poruszane jaką opinie (w cudzysłowiu) moga wydać cokolwiek Nigdy w zadnej terapii nie uczestniczyłem i nie mam żadnego punktu odniesienia, nie kumam na czym to polega. Wiem że to trochę pisanie palcem po wodzie ale muszę dobrze przeanalizować sprawę zanim wyskocze z wnioskiem w sadzie o podanie przez ta placówke przyczyn nerwicy z jakimi matka się tam zgłosiła i co dokładnie rozpoznano etc (no bo jeżeli wyłapali prawdę a dwa mieśiące później dziewczyna nadal twierdzi że ja się nad nią znęcam to zbobarduje jej wiarygodność przy czym musże mieć to na papierze np do apelacji).
  19. Co to za pomysl "dziecko ma nowego tatę"? Powinna Pani jak najszybciej udac sie do poradni psychologicznej. Udziela tam Pani pomocy i wyjasnia kim jest ojciec w życiu dziecka. Swoim nierozumieniem problemu krzywdzi Pani własne dzieci. Powala mnie stwierdzenie "widywał dzieci często jak chciał czego naduzywał" - jest to naturalna potrzeba i jego i dzieci jak mozna to naduzywać. Ma pani do niego żal o coś i tylko Pani wie o co. Prosze sobie poradzic z tym problemem bo przenosi Pani swoje problemy na dzieci
  20. Witam 1. Czy psycholg dziecięcy jest w stanie wyłapać nastawianie dziecka przeciwko ojcu przez matkę.? Dzieciak ma ponad trzy lata. 2. Czy podczas terapii na nerwicę Matka dziecka moze ukryć prawdziwe problemy wywołujace u niej nerwicę? Prosze o odpowiedź. Pozdrawiam
×